https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Powiat Limanowski. Związkowcy z ZNP i Solidarności ten strajk postrzegają inaczej

- Chcemy godnej płacy za naszą ciężką pracę - mówią nauczyciele z naszego regionu i zapowiadają przyłączenie się do ogólnopolskiego strajku, który ma się rozpocząć 8 kwietnia i trwać do skutku.

Zanim do strajku dojdzie, musi odbyć się referendum, które do 25 marca ogłosił Związek Nauczycielstwa Polskiego. Mogą w nim wziąć udział wszyscy zatrudnieni w szkołach. Odpowiedzą na jedno pytanie: „Czy wobec niespełnienia żądania dotyczącego podniesienia wynagrodzeń zasadniczych nauczycieli, wychowawców, innych pracowników pedagogicznych i pracowników niebędących nauczycielami o 1000 zł z wyrównaniem od 1 stycznia 2019 jesteś za przeprowadzeniem strajku począwszy od 8 kwietnia?”.

Podobny cel, różne żądania

W powiecie limanowskim, zarówno w szkołach średnich, jak i podstawowych pracuje niewiele ponad 3 tys. nauczycieli. Większość należy do Związku Nauczycielstwa Polskiego i „Solidarności”. Obie organizacje zupełnie inaczej podchodzą do zapowiadanego strajku, choć mają podobne żądania płacowe.

- To jest najlepszy moment na osiągnięcie naszego głównego postulatu. Bo jak nie teraz, to kiedy? - przekonuje Jacek Goliński, wiceszef ZNP w Limanowej.

Nauczycieli z „Solidarności” za strajkiem się nie opowiadają. Uważają, że są inne skuteczne formy nacisku na rząd, aby ten uwzględnił i zrealizował ich żądania.

- Nie chcemy kosztem uczniów prowadzić tak radykalnych działań, dlatego podjęliśmy akcję okupacyjną w małopolskiego kuratorium oświaty - zaznacza Stefan Hutek, przewodniczący limanowskiej „Solidarności”. Jego organizacja dorzuca do żądań płacowych jeszcze jeden ważny postulat - uproszczenia awansu zawodowego

- Zawód, który w przeszłości był szanowany, obecnie już nie jest atrakcyjny dla młodych ludzi. Nikt nie chce dzisiaj po studiach pracować za 1800 złotych na rękę - dodaje Hutek.

Podwyżki to rzadkość

Według Głównego Urzędu Statystycznego, nauczyciele to grupa zawodowa, która najgorzej zarabia wśród specjalistów. Stażysta dostaje w szkole 1800 zł, dyplomowany pedagog - 2400 zł netto (bez dodatków, a dyplomowany - 2800 złotych.

- Pani minister edukacji nie wierzy, że nauczyciele zastrajkują. Nie ma tu nigdzie polityki, manifestowaliśmy swoje niezadowolenie również w poprzednich latach - podkreśla Elżbieta Mordarska, prezes ZNP w Limanowej.

Jej zdaniem, nikt nie zauważa pracy, którą nauczyciele wykonują także poza szkołą, a tylko patrzy się na przywileje.

- Nauczyciele poświęcają więcej czasu na pracę w domu i wypełnianie szkolnej dokumentacji. Poprawiają klasówki i przygotowują się do lekcji. To nie jest praca tylko w szkole - zaznacza Elżbieta Mordarska.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

Ł
Łajdactwo
Przy takiej drożyźnie podwyżka 1000 PLN to podstawa egzystencji. Socjal żyje lepiej niż Ci co na niego pracują. Jeszcze jedne wybory i nauczyciel będzie musiał buty czyścić tym, co niby tacy biedni. Kto wstawi się za ludźmi przyzwoitymi i ciężko pracującymi a będącymi sponsorami beneficjentów 500 ?. Ludzie, brać za oddanie głosu a niszcząc przyzwoitość, po ludzku nie przystoi. Przecież to grzech, pławić się w pieniądzach z paserstwa a popierać takie zło to już łajdactwo.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska