https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Powiat Myślenicki. Jaki klucz zdecyduje o wejściu do rady?

Katarzyna Hołuj
W przyszłym roku są zaplanowane kluczowe wybory samorządowe. Wciąż nie wiadomo według jakiej ordynacji
W przyszłym roku są zaplanowane kluczowe wybory samorządowe. Wciąż nie wiadomo według jakiej ordynacji Katarzyna Hołuj
Politycy zastanawiają się nad tym, jak będziemy wybierać radnych w przyszłorocznych wyborach. O ich pomysły, a szczególnie likwidację jednomandatowych okręgów wyborczych zapytaliśmy najbardziej zainteresowanych

PIS przedstawił projekt zmian w ordynacji wyborczej. Najbardziej kontrowersyjna, przynajmniej na poziomie samorządów gminnych, jest zawarta w nim propozycja rezygnacji z jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do rad gmin na rzecz systemu proporcjonalnego.

Taki system obowiązywał w gminach liczących powyżej 20 tys. mieszkańców jeszcze w 2010 roku (w mniejszych system większościowy). JOW-y po raz pierwszy w gminach pojawiły się podczas wyborów w 2014 roku.

Jak je dziś oceniają samorządowcy z naszego powiatu? Bardzo różnie.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rozmowa z Jarosławem Szlachetką o JOW-ach i nowych pomysłach PiS w sprawie wyborów

Szefowie gmin są sceptyczni. - W założeniu mają one pomóc w wybraniu najlepszych spośród kandydatów, ale na gminnym poziomie oceniam je negatywnie, bo powodują częściowy paraliż. Radni są mniej skłonni podejmować decyzje dotyczące ogółu, całej gminy, za to każdy potrzebuje się wykazać w swoim okręgu, przez co trudniej jest się porozumieć - mówi Wiesław Stalmach, wójt gminy Wiśniowa.

Ten pogląd podzielają wójtowie, którzy kierują gminami dłużej i mają porównanie obydwu systemów. - Kiedy całe sołectwo było jednym okręgiem nie było to złe. W tej chwili jest podział i każdy radny myśli kategoriami nie całej miejscowości, ale swojego okręgu - mówi Tadeusz Pitala, wójt Sieprawia.

Władysław Piaściak, wójt Tokarni mówi o presji radnych, którzy chcą czegoś dla swoich okręgów, a więc o rozproszeniu oczekiwań. - To utrudnia patrzenie na sprawy gminy w szerszym kontekście. Dla mnie jako wójta, wygodniejszy jest więc system proporcjonalny, choć ktoś pewnie powie, że to dlatego że chcę coś dla partii - mówi.

Radni patrzą na tę kwestię z innej perspektywy. Choć wśród nich zdania też są różne.

Tadeusz Bochnia, przewodniczący Rady Miejskiej w Dobczycach, obawia się, że wprowadzenie systemu proporcjonalnego będzie niekorzystne i zwłaszcza w małych miejscowościach może zmniejszyć szanse prawdziwych lokalnych liderów, którzy startowali z lokalnych komitetów. - Silne partie i rozpoznawalne marki będą miały większe szanse, bo ludzie będą głosowali na szyld. Dlatego dla dobra samorządu i dobrej reprezentacji sołectw w Radzie lepiej byłoby zostawić JOW-y. Dla równowagi dodam, że argument na korzyść tego co proponuje PiS jest taki, że przed 2014 rokiem, kiedy nie było JOW-ów, partie nie dominowały jednak lokalnych liderów. Ale wtedy była inna scena polityczna niż jest teraz.

Suchej nitki na pomyśle likwidacji JOW-ów nie zostawia Agnieszka Węgrzyn, radna miejska gminy Myślenice. - To krok wstecz, porażka - mówi. - W samorządach potrzebni są społecznicy. Po likwidacji JOW-ów mogą oni nie mieć szans się do nich dostać, jeśli nie znajdą się na odpowiedniej, czytaj: mocnej liście. W gminie nie powinno być partii i polityki.

Mniej radykalne stanowisko w sprawie JOW-ów ma Stanisław Bzowski, przewodniczący Rady Gminy Pcim.

- Myślę, że nie ma to większego znaczenia, bo w tak małej gminie ludzie są rozpoznawalni, ale z pragmatycznego punktu widzenia lepszy był system wcześniejszy - mówi i tłumaczy dalej: - JOW-y o tyle skomplikowały sytuację, że kiedy było dwóch silnych kandydatów, trzeba się było uciec do tego, że jeden z nich musiał startować z innego okręgu.

Maciej Ostrowski, burmistrz największej gminy w powiecie, nie odpowiedział nam na przesłane zapytania, a poproszony o komentarz po czwartkowej sesji, odparł, że nie chce odnosić się do pomysłów, dopóki są jedynie propozycjami...

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 27

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Głogoczowianka
Nich się lepiej wypowiadają co wiedzą dlaczego w tej kadencji Głogoczów ma jednego radnego - w powodu ilości mieszkańców. To sytuacja przejściowa, ponieważ zaraz po wyborach w 2014 roku przekroczyliśmy 3000 mieszkańców , co znacza że Głogoczów miałby w kolejnych wyborach 2 radnych... A jak to było w roku 2010? Dzięki listom mieliśmy dwie radne, ale jedna z nich miała zdecydowanie mniejsze poparcie mieszkańców niż inny kandydat - dostała się do Rady tylko dzięki liście PISu. Do tego własnie dążą obecnie proponowane zmiany - nie powinna liczyć się wola mieszkańców, głosujacych na konkretne osoby, ale lista ma "pociągnąć" "odpowiednich" radnych.
o
ordynacja
Cóż to za pytanie?!?!?!
b
boją się bezpartyjnych
Pis chodzi o to ,żeby w wyborach samorządowych nie mieli szans BEZPARTYJNI . PiS tak zrobił,zeby wygrywały PARTIE. Ponieważ nie mieliby szans w wyborach, to zmieniają ordynację wyborczą, tak jak naginają pod siebie Konstytucję. Chcą rządów dyktatury, bój się obywatelu, a wtedy łatwiej tobą rządzić. Powróci stalinizm w polskim wydaniu i oto im chodzi. Zamordyzm. Nie będą się liczyć z nikim , bo mają większość. Czy nie jest tak w sejmie i w senacie? To jest demokracja?
G
Głogoczowski
Pani Węgrzyn jest przeciwko? Bo w systemie proporcjonalnym Głogoczów miał 2 radnych
a za JOW ma tylko 1... ją samą brawo pani radna.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska