https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Powiat myślenicki. Nie masz samochodu - masz problem, czyli jak żyć, kiedy busów jest za mało albo nie ma wcale

Katarzyna Hołuj
Andrzej Banas / Polskapresse
Wójtowie i burmistrzowie apelują do władz województwa o pomoc w takim zorganizowaniu komunikacji publicznej. Tak, aby mieszkańcy powiatu nie byli skazani na „odcięcie” od świata, jeśli nie mają swojego samochodu.

Na spotkaniu burmistrzów i wójtów z władzami województwa niektórzy włodarze gmin mówili, że komunikacja publiczna to w tej chwili największy problem jakiemu muszą sprostać. Mieszkańcy oczekują od nich zorganizowania jej tak, aby mogli codziennie dojeżdżać do pracy w Krakowie albo na weekendowe zajęcia na uczelni. Tymczasem prywatni przewoźnicy kierują się, czemu trudno się zresztą dziwić, swoim interesem i jeśli jakieś połączenie jest nierentowne to z niego rezygnują.

Tak stało się np. w przypadku linii Kraków - Świątniki Górne. Decyzja ta odbiła się rykoszetem na mieszkańcach Sieprawia, bo kurs o 21.10 był przedłużony do Zakliczyna (a tym samym do Sieprawia). Następny z Krakowa jest o 22.15, a jeden z mieszkańców pisze do nas: „Co z osobami które kończą pracę np. o 20.30 i zamiast wrócić kursem o 21.10 muszą spędzić prawie dwie godziny na przystanku?”. - Przy 14 - 15 pasażerach, które tym kursem jeździło trzeba było do niego dopłacać. I tak dopłacamy do kursu o 22.15, ale z niego trudno jest zrezygnować, bo przecież ludzie muszą jakoś wrócić do domów - mówi Ryszard Kozioł, przewoźnik i dodaje, że jest jednym z czterech, którzy jeżdżą na trasie Kraków - Siepraw, więc apel można by skierować do pozostałych. Przewoźnicy już od kilku lat czekają na zapowiadaną nowelizację ustawy o publicznym transporcie zbiorowym. Włodarze gmin także.

Wójt Sieprawia Tadeusz Pitala mówi, że najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby na obsługę linii pomiędzy powiatami, a taką jest np. linia Kraków - Siepraw był ogłaszany przetarg, zamawiającym był Urząd Marszałkowski a gmina mogła dołożyć do pokrycia kosztów obsługi takiej linii. - W specyfikacji można by określić jasno standard pojazdów, ich pojemność, częstotliwość kursów, również w weekendy - mówi Tadeusz Pitala.

W gminie Sułkowice, o czym mówił jej burmistrz Artur Grabczyk, problemy z dojazdem do Krakowa dają się we znaki zwłaszcza mieszkańcom Biertowic i Krzywaczki. Paradoksalnie, bo właśnie one są położone najbliżej Krakowa. W gminie Raciechowice problem ciągnie się od lat, a próby poradzenia sobie z nim nie przynoszą skutku. Niedawno uruchomione połączenie Raciechowice-Mierzeń-Kwapinka-Dobczyce zlikwidowano po trzech tygodniach. - To duży problem, zwłaszcza że we wsi mamy wiele osób starszych, które nie jeżdżą samochodami. Nawet starosta, który chcąc nam pomóc zorganizował spotkanie z przewoźnikami, ostatecznie rozłożył ręce. Nikt z przewoźników nie chce się podjąć obsługi tej linii, tłumaczą, że koszty są duże a pasażerów mało - mówi Elżbieta Kasprzyk, sołtyska Mierznia.

Wójt Wacław Żarski zaapelował, aby województwo dopłacało samorządom gminnym do takich nierentownych kursów. Wicemarszałek Łukasz Smółka odparł, że dotąd nie było to przedmiotem analizy, ale obiecał , że taka analiza zostanie wykonana, aby przekonać się ile by to w sumie kosztowało.

POLECAMY - KONIECZNIE fSPRAWDŹ:

FLESZ: Pierwsza pomoc przy wypadkach drogowych. To musisz wiedzieć!

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
MK
Myślenice nie są miastem na prawach powiatu.
S
Seba wie najlepiej
Seba proponuję Ci weź dotację, kup busa i kursuj od wsi do wsi, z miasta do miasta. Potem krytykuj i napisz komentarz. Weź ten biznes w swoje ręce. Dorobisz się.
S
Seba
Mieszkam w Myślenicach miasto na prawach powiatu, i też nie mam żadnej normalnej komunikacji, a to co jest obecnie zakrawa o trzeci świat.
p
papa
Wszyscy jezdza autami. Zabudosa jest rozproszona. Doplacanie do tych kilku osob nie ma sensu. Niech lepiej znajda znajomego lub kogos na blablacar? Moze jakis portal carpoolingowy? Bo tam to nawet pewnie taksowka sie nie oplaca. Tez mieszkam na wsi i wiem jak to tam wyglada. Wszyscy maja po kilka aut. Pociagi puste, autobusy pustawe, zostaja tylko te busiki ale one tez oprocz godzin szczytu sa pustawe. Ciezko wymagac zeby jezdzily co 5min bo to nieefektywne ekonomicznie. Ludzie sie umawaja dzownia po sasiadach dokladaja do paliwa i maja transport jakis tam zorganizowany. Przeciez jakby chciec transport czesty i w kazda dziure to by kraj poszedl z torbami jak wenezuela bo to sa koszty takie ze glowa mala.
G
Gość
Glupoty. Ktos chce mieszkac na wsi to niech kupi auto. Sa tez zapewne busiki. W kazda dziure transport nie dotrze bo nie ma potokow pasazerskich i za duzo trzeba doplacac do niego
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska