Mieszkańcy gmin, które były już dwukrotnie zalewane obawiają się kolejnej fali powodziowej. - Tydzień temu już było niewesoło - zauważają w Woli Rogowskiej. Metalowa kurtyna odgradzająca Wisłę od wioski tym razem wytrzymała napór wody, ale - jak mówią ludzie - jeżeli nie zostanie ona wzmocniona tonami nawiezionej po jednej i drugiej stronie ziemi, to następnym razem może dojść do najgorszego.
Na przebieg dotychczasowych prac skarży się też wójt Szczurowej Marian Zalewski. - We Włoszynie wał jest cały rozmyty, a oni tymczasem uszczelnili jedynie wyrwę. Gdy przyjdzie wielka woda, to z łatwością przerwie go w innych miejscach - twierdzi wójt.
Jak mówi, tymczasowe zabezpieczenia wykonano na dodatek kosztem koryta rzeki, co powodować będzie niebezpieczne piętrzenie się wody. - Powinno się wziąć fachowców, a nie przypadkowych ludzi, którzy na zabezpieczeniach przeciwpowodziowych się nie znają. Osobiście zawoziłem mapy do marszałka, i wyjaśniałem, jak sytuacja się przedstawia, ale nic z tych spostrzeżeń nie zostało wzięte pod uwagę - mówi.
Rafał Pater z Małopolskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych uspokaja, że następstwem wykonanych na przełomie czerwca i lipca wstępnych zabezpieczeń będą właściwe prace przy umacnianiu i odtwarzaniu wałów. Pieniądze na nie zostały już przyznane. Przetargi właśnie są rozstrzygane. Konkretne roboty ruszą jeszcze w sierpniu.