Emocje były ogromne. - Wały zaczęły przeciekać w miejscach, gdzie bobry wykopały nory. Trzeba było je natychmiast łatać, bo istniało niebezpieczeństwo przerwania zabezpieczeń i zalania kolejnych miejscowości - mówi Leszek Zabiegała.
Gdy więc tylko strażacy zauważyli bobry, wójt od razu interweniował u Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Krakowie o zgodę na ich odstrzał. - Istniało zagrożenie, że zwierzęta, w tym dramatycznym czasie zagrożenia, mogą wykonać kolejne tunele - mówi. Odpowiedź była odmowna. - Nie wydałem zgody na odstrzał, bo po pierwsze nie zezwala na to prawo, a po drugie, przedstawiana przez wójta - w dramatyczny sposób - sytuacja wcale nie wymagała takiej interwencji - wyjaśnia dyrektor Jerzy Wertz.
Jak przekonuje, bobry w chwili zagrożenia na pewno nie podejmowały żadnych działań związanych z budową nor. - Podobnie, jak ludziom wielka woda i im niosła śmiertelne niebezpieczeństwo. Wiele z nich, zwłaszcza młodych osobników, zginęło - mówi Jerzy Wertz.
Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska przyznaje, że bobry stanowią ogromny problem, bo... jest ich za dużo. - Niezbędna jest decyzja uznająca je za gatunek łowny. Ale myśliwi nie chcą się na to zgodzić, bo wiedzą, że wraz z tym musieliby wziąć na siebie obowiązek wypłacania ogromnych odszkodowań za bobrze szkody - zauważa.
Obecnie płaci za nie państwo. Z roku na rok pula zwiększana jest jednak dwukrotnie. Tylko w samej Małopolsce aktywność bobrów w tym roku uszczupliła budżet państwa już o 80 tys. zł. W wielu miejscach trzeba było naprawiać m.in. uszkodzone wały przeciwpowodziowe.
Mieszkańcy zalanych wiosek między Szczurową a Wolą Rogowską i Jadownikami Mokrymi są przekonani, że to właśnie z powodu bobrzych i lisich nor pękł wał na Uszwicy.
- Nieustannie odbieram od ludzi sygnały o dziurach wykopanych przez zwierzęta. Zasypujemy je od razu. Nie wiem, jak to było z wałami na Uszwicy, bo to inna gmina, ale być może ktoś nie dopilnował ich i dlatego nas zalało - mówi wójt Zabiegała.
Wymienili faksy
Wietrzychowice, 20 maja
(...) zwracam się z prośbą o zezwolenie na odstrzał bobrów. Kopiąc nory w namokniętych wałach zwiększają ryzyko ich przerwania i zalania dalszych miejscowości.
Leszek Zabiegała
Kraków, 21 maja
(...) rozpatrzenie Pana wniosku będzie możliwe w zwykłym trybie, po dokonaniu oceny faktycznych skutków związanych z bytowaniem bobrów w okolicach wałów. Problem wymaga niewątpliwie rozwiązania, jednak działanie pod presją sytuacji zagrożenia ogranicza możliwość podjęcia racjonalnych i wyważonych decyzji.
Jerzy Wertz