https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Powstanie słownik gwary łąckiej według Moniki Kurzei

Paweł Szeliga
Małe Łącko ma gwarowe przyśpiewki w swoim repertuarze
Małe Łącko ma gwarowe przyśpiewki w swoim repertuarze Stanisław Śmierciak
Gminny Ośrodek Kultury w Łącku wyda w formie książkowej pracę magisterską Moniki Kurzei, która pokusiła się o stworzenie pierwszego słownika gwary tutejszych górali.

Czytaj też: Nowy Sącz: taksówkarze nie chcą drogich zabezpieczeń

Autorka zbierała przez trzy lata materiały do swojego dzieła. Odwiedziła w tym celu setki domów w Łącku i okolicznych wsiach. Spisywała tradycyjne słowa i wyrażenia, ocalając od zapomnienia zarówno te, których z rzadka używają tylko najstarsi mieszkańcy gminy, jak i te będące jeszcze w powszechnym użyciu.

- Nie było łatwo, często po prostu nie chciano ze mną rozmawiać - przyznaje Monika Kurzeja. - Ale nie poddałam się, ponieważ uznałam, że muszę moją pracę doprowadzić do końca.

Wybór tematu był czymś oczywistym w przypadku studentki polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim bardzo mocno związanej z łąckim folklorem. Wnuczka Franciszka Kurzei, znanego łąckiego skrzypka, od lat należy do zespołu regionalnego Górale Łąccy. Gra również w znanej daleko poza granicami kraju Orkiestrze Dętej im. Tadeusza Moryty.

- Wyrosłam w miejscowym folklorze, dosłownie nim przesiąkłam - dodaje. - Zawsze podkreślam znaczenie znajomości gwary, ponieważ to tak, jakby człowiek znał dwa języki i posługiwał się nimi na co dzień.

Słownik ma zawierać ponad trzy tysiące słów i prawie setkę fotografii, obrazujących folklor i kulturę mieszkańców ziemi łąckiej. Nie ogranicza się wyłącznie do stolicy gminy, penetruje też język i zwyczaje sąsiednich miejscowości: Brzyny, Czerńca, Jazowska, Kiczni, Łazów Brzyńskich, Maszkowic, Obidzy, Woli Kosnowej, Woli Piskuliny, Zabrzeża, Zagorzyna i Zarzecza.

Pracę magisterską obroniła przed dwoma laty. Nie spoczęła jednak na laurach, od tamtej pory zaliczyła jeszcze studia podyplomowe z etnomuzykologii na Uniwersytecie Warszawskim. Na tym nie kończy swojej naukowej przygody z szeroko rozumianą kulturą ludową. Jej wielkim marzeniem jest bowiem napisanie słownika gwary lachowskiej. Nie przeraża jej świadomość, że tak duże przedsięwzięcie wymaga jeszcze większego zaangażowania czasu i odwiedzin nie w setkach, ale w tysiącach domów.

- To na razie tylko marzenie, ale wiem, że wcale nie jest nierealne i może się spełnić - podkreśla Kurzeja. - Zwłaszcza że mam już doświadczenie w zbieraniu materiałów do takiej pracy, które nabyła podczas przygotowywania słownika gwary Łącka i okolic.

Dodajmy, że na pomysł napisania pracy magisterskiej poświęconej temu zagadnieniu wpadł profesor Józef Kąś, dialektolog z Polskiego Towarzystwa Językoznawczego i wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jako promotor prze- konał ambitną studentkę, że warto poświęcić czas na żmudne zbieranie materiałów, które pomogą czytelnikom wrócić do korzeni. A to przecież one określają tożsamość człowieka.

- To był dobry pomysł, choć początkowo uważałam, że temat może mnie przerosnąć - przyznaje Kurzeja. - Na szczęście te obawy się nie potwierdziły, a wysiłek przyniósł dobre rezultaty.

Wybieramy Ludzi Roku 2011. Zobacz listę kandydatów i oddaj głos!

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i weź udział w plebiscycie

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

p
poinformowany
Pani Monika Kurzeja NIE JEST WNUCZKĄ Franciszka Kurzeji z Kicznii. Dlaczego piszecie takie bzdury????
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska