Wczoraj (piątek 14 sierpnia) około 1 w nocy paliły się zarośla koło lasu w Gorzowie. Około południa tego samego dnia paliło się jeszcze raz w tym samym miejscu. Spaliło się około hektara zarośli i słomy. Ogień doszedł do domów przy drodze z Bobrka do Chełmka.
Zdecydowano o wezwaniu samolotu gaśniczego, którym dysponują Lasy Państwowe. Maszyna dokonała dwóch zrzutów wody. Przy pomocy miejscowych strażaków, po trzech i pół godzinie ugaszono ogień.
Dzisiejszy pożar w lesie w Bobrku też pomógł gasić samolot, ten sam, który zauważył pożar. Zrzucił wodę od razu. W Bukownie strażacy poradzili sobie sami. Spłonęło tam kilka arów zarośli.
Leśniczy Grzegorz Wrzesień podejrzewa, że w okolicy grasuje podpalacz. - Do pożaru doszło przy drodze, tak by ten, który podpalił szybko mógł uciec - mówi. Uważa, że taka ilość pożarów to zbyt dziwny zbieg okoliczności.
Opowiada, że gdyby nie pilot, który zauważył pożar, mogło by się skończyć o wiele gorzej. - Gdy dojechałem na miejsce ogień sięgał dwóch metrów. Wypaliło się poszycie leśna na około 18 arach - mówi.