Był sobotni wieczór. Strażacy zakończyli ratowanie domu w Białej Niżnej, który palił się od płonących sadzy w kominie. Nim druhowie zdążyli dojechać do remizy, musieli zawrócić do tej samej wioski w gminie Grybów. Sadzy zapaliły się kominie kolejnego domu.
- Mamy fatalną serię kominowych pożarów - informuje starszy brygadier Paweł Motyka, zastępca komendanta miejskiego PSP w Nowym Sączu. Mamy juz około 30 takich pożarów - mówi strażak. Na alarm bije sądecki mistrz kominiarski Andrzej Golonka.
- Ludzie żałują 50 zł za wizytę kominiarza, który przynajmniej raz w roku powinien sprawdzić i wyczyścić przewody kominowe. Tymczasem zmiana technologii budowania i ogrzewania domów powoduje teraz szybsze osadzanie się sadzy w kominach. Nie usuwane zapalają się same. Usuwanie strat po pożarze kosztuje tysiące - dodaje.
Mistrz kominiarski Tomasz Szołdrowski, przypomina, że aktualne prawo nakłada na właścicieli domów obowiązek troski o stan kominów i urządzeń grzewczych. Dodaje, że te muszą być dopasowane parametrami do wielkości i energochłonności domu.
Autor: Stanisław Śmierciak