To będą nie tylko koncerty, ale pełne niespodzianek spotkania, które będą działać na każdy z pięciu ludzkich zmysłów. Wydarzenia promują nowy album artystki "Runostany", który ukazał się 25 lutego nakładem wytwórni Universal Music Polska.
- Ten album to etap swoistej medytacji w moim rozwoju artystycznym, czyli czas kiedy postanowiłam skupić się na swoim wnętrzu i na tym jak ja odczuwam otoczenie, czego potrzebuje. Zmysły i głos wewnętrzny to najlepsze wskazówki w drodze do spełnienia. - opowiada Sarsa.
„Runostany” to niespodzianka i zaskoczenie dla fanów i krytyków „dotychczasowej” Sarsy. Muzycznie krążek jest nie tylko listem miłosnym do dam polskiego rocka, Kory czy Renaty Przemyk, ale przede wszystkim staje się ważnym głosem Sarsy. Jest to płyta inna niż wszystko, co dotąd zrobiła. To jej czas. Jej miejsce. Jej historia. I jej przekonanie, że warto iść pod prąd.
Sarsa idzie ze sztandarem, na którym powiewa symbol szyszki z okiem. W jednym z singli, „La la Las” wykrzykuje: „Wycinają mi spod chaty las”. Szyszka od wieków reprezentuje w kulturze życie, nieśmiertelność, płodność–symbolizuje też szyszynkę nazywaną „naczyniem duszy”. Nic dziwnego, że stała się motywem przewodnim czwartego, najbardziej osobistego w karierze, longplaya Sarsy.
- Przede wszystkim nauczyłam się szukać w muzyce odbicia tego, co harmonijne, co nastraja pozytywnie. Każdy z nas chce osiągnąć wewnętrzny spokój. Tego właśnie możemy się nauczyć od natury - mówi.
Sarsa jest mroczna, niepokojąca, w odpowiednich momentach elektroniczna i postapokaliptyczna. Aż w końcu unurzana w nowy new romantic z bezkompromisowym naciskiem na stylizacje lat 80. – raczej te spod znaku „Mad Maxa” niż filmów familijnych. W budowaniu tej niezwykłej atmosfery pomogli Sarsie Paweł Smakulski oraz Marcin Bors, którzy są odpowiedzialni za aranżacje oraz produkcję albumu. Do stworzeniu kilku tekstów Sarsa zaprosiła zmarłego niedawno Jacka „Budynia” Szymkiewicza.
Najnowszy singiel Sarsy nosi tytuł "Na trasie". Co ciekawe nie znalazł się jednak na wspomnianym wydawnictwie. Dlaczego?
- Przy pracy nad albumem powstało o wiele więcej materiału niż to, co finalnie poszło w świat. Tak oczywiście jest przy pracy nad każdą płytą. Nie byłam gotowa wcześniej by oddać utwór „Na trasie” ludziom, ale z czasem poczułam, że ten numer nie może jednak zostać w mojej szufladzie. Tekst do utworu pisałam razem z "Budyniem", który odszedł fizycznie - jednak dla mnie wciąż jest wsparciem, inspiracją i wierzę, że otacza dobrą energią wszystko czego jest częścią - tłumaczy.
Klip do utworu został stworzony w miejscu, w którym artystka czuje się najlepiej. W jej własnym domu oraz w przydomowym trójmiejskim lesie, gdzie spędza z rodziną każdą wolną chwilę. Sam teledysk poza artystycznymi ujęciami z Trójmiejskich lasów, zawiera materiały z prywatnego archiwum Sarsy.
- Oto najwięksi pożeracze prądu w twoim domu!
- Horoskop jesienno-zimowy dla wszystkich znaków zodiaku
- Pokoje do wynajęcia w Krakowie. Cena? Od 600 do nawet 1500 złotych!
- Emerytury w październiku 2022. Takie przelewy będą dostawać emeryci po zmianach
- Najpopularniejsze imiona w tym roku w Krakowie. TOP 10 dla chłopców i dla dziewczynek
- Punkty karne. Nowy taryfikator punktów 2022. Co zmieniło się od 17 września?
