MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Poznali się w tańcu i tańczą do dziś

Barbara Sobańska
Przeżyli wspólnie 33 lata, mają dwoje dzieci
Przeżyli wspólnie 33 lata, mają dwoje dzieci Adam Wojnar
Nie zdarzają się im ciche dni. Państwo Barczykowie uważają, że to z niedomówień rosną miedzy ludźmi mury trudne do rozbicia. - Jesteśmy 33 lata zgodnym małżeństwem, a to potwierdza słuszność tej opinii - mówią Barbarze Sobańskiej

Anna Jadowska-Barczyk, krakowianka, całe życie w Akademii Sztuk Pięknych

Poznaliśmy się w tańcu prawie 35 lat temu. Po studiach współpracowałam ze Szkołą Letnią Kultury i Języka Polskiego UJ, w której Kazimierz był wicedyrektorem. Robiłam dla nich informację wizualną. Pewnego razu sama zawiozłam swoje prace.

Włożyłam długą ludową spódnicę, białą haftowaną bluzkę, a na głowę chustę. Akurat przyjechała duża grupa studentów z Ameryki i prof. Andrzej Kapiszewski, ówczesny dyrektor, poprosił mnie, żebym została.

Ledwie zaczęliśmy tańczyć - powitanie było huczne, przygrywała góralska orkiestra - wszedł konsul amerykański, więc Andrzej, powiedział mi "oddaję cię w dobre ręce" i… znalazłam się w ramionach Kazimierza. Tańczyliśmy, a amerykańscy studenci rozsunęli się, sądząc, że jesteśmy częścią programu artystycznego.

Do dziś lubimy tańczyć. Kilka lat temu, spędzając wakacje nad Morzem Śródziemnym, wygraliśmy nawet konkurs tańca w hotelu. A w szranki stanęło kilkadziesiąt par z całego świata! Jesteśmy parą do tańca i do różańca.

Na studiach Kazik był znanym casanovą, a ja trzymałam mężczyzn na dystans. Nawet nie wiem, kiedy mnie zdobył, zrobił to tak delikatnie. Ślub wzięliśmy w 1977 r. Na obie uroczystości - cywilną i kościelną - sama uszyłam sobie suknie.

Chociaż jestem po studiach artystycznych, to ja z nas dwojga jestem bardziej zachowawcza i czasem buntuję się przeciw zmianom, które mąż proponuje. Kazik jest odważniejszy, choć w stroju zachowuje klasyczny umiar.

Kazimierz jest samorządowcem i prawnikiem, ale romantykiem, nie dogmatykiem. Lubi wyzwania, mówi, że sam siebie szanuje, gdy robi coś dla innych. Ostatnio zaangażował się w działania na rzecz budowy Filharmonii Krakowskiej. Mąż jest świetnie zorganizowany, ale ma też w sobie nieco szaleństwa w tym dobrym znaczeniu.

Gdy poświęcił się działalności publicznej, kosztem rodziny, rozumiałam to dobrze, bo oboje mamy dusze społeczników. Kazimierz ma też wielką wrażliwość artystyczną. Lubimy razem chodzić do teatrów, filharmonii, opery.

Za dzieło swego życia uważa "Obywatelskie inicjatywy ustawodawcze Solidarności 1980-1990". Gdy miał trzydzieści lat, zainicjował działalność Centrum, które te inicjatywy stworzyło, i zorganizował jego prace.

Tak powstało kilkadziesiąt projektów ustaw, tworzących program naprawy Polski. Nawet prof. Grodzi-ski, wybitny historyk i prorektor UJ, był pod wrażeniem skali tych prac i nazwał je "największym społecznym wysiłkiem prawników od czasu Konstytucji 3 Maja".

Premier Buzek, nazwał go "królem samorządowców". Coś w tym jest, bo nawet w domu, gdy nie możemy dojść do porozumienia, urządza czasem głosowania, w których udział biorą także dzieci. Córka to zawsze kwituje, że i tak będzie, jak tato chce, bo tak długo szuka argumentów, że i tak nas przekona. Czasem zdarza się, że realizuje moje pomysły, ale i tak jest przekonany, że to jego własne idee.
Kazimierz Barczyk, prawnik i polityk, poseł na Sejm I i III kadencji, sekretarz stanu w kancelarii premiera Buzka, samorządowiec, sędzia Trybunału Stanu, założyciel i przewodniczący Stowarzyszenia Gmin i Powiatów RP, działacz Solidarności

Trudno ją było poderwać, ale to dla mnie tylko zachęta. Jak już zdobywać, to Mount Everest! Urzekła mnie jej kobiecość i niewinność, jej niekonwencjonalność, począwszy od ubioru i słynnych kapeluszy, które czasem sama projektuje, po fantazję i artystyczny styl bycia, w którym jednak wiele jest normalności. Ta normalność to choćby fenomenalne zdolności kucharskie.

Żona świetnie gotuje i piecze, nie ufa w tych sprawach innym. Córka bezdyskusyjnie odziedziczyła po niej ten talent. Ania preferuje kuchnię tradycyjną, ale jest to tradycja wysublimowana. Ostatnio na przykład, gdy gościli u nas państwo Zollowie, podała sakiewki z serem, przewiązane nitką z pora, zapiekane na chrup-ko.

Coś wspaniałego! Naszym przyjaciołom robi czasem prezenty w formie wypieków. Piotr Skrzynecki dostał od niej gigantyczny tort w kształcie słomkowego kapelusza, jaki lubił nosić. Zmierzyła nawet drzwi do Piwnicy pod Baranami, żeby tort się zmieścił. Słomki imitować miały orzechy arachidowe, którymi ozdabiała wypiek do 3 nad ranem. Wójtowiczowi upiekła "gitarę", a profesorowi Grzybowskiemu "książkę".

Zgromadziła też cały kredens książek kucharskich i przepisów na luźnych kartkach. Jej kulinarne pasje są szeroko znane, toteż znajomi znoszą jej regularnie przeróżne przepisy. Namawiam Anię, by napisała książkę kucharską ze swoimi przepisami, ale twierdzi, że na rynku jest wiele takich pozycji.

Latem Ania robi przetwory w ilościach niemalże hurtowych. Produkuje dżemy i nalewki. Na słoiczki i butelki nakleja etykiety własnego projektu. Na wsi pod Gdowem mamy stuletni dom z drewnianych bali z ogrodem. To nasza rodzinna przystań.

Często bywają tam nasze dzieci i moje siostry. Co roku urządzamy tam Ani imieniny. To już tradycyjny piknik, na który zamiast prezentów i kwiatów goście przynoszą artykuły szkolne dla dzieci z okolicznych szkół.

Tradycja ta zaczęła się zupełnie niespodziewanie. Piotr Skrzynecki i Leszek Wójtowicz spytali pewnego razu Anię, kiedy postawi imieninową wódkę. Ona odparła, że musieliby na nią przyjechać pod Gdów. Dwa razy nie trzeba im było powtarzać. I tak już niemal 20 lat.

Ania to najlepszy prawnik wśród artystów. Zna się na rzeczy, a ze środowiskiem prawniczym jest za pan brat. Ma fantazję! Kiedy papież przyjechał do Krakowa, a Ania dowiedziała się, że będzie przejeżdżał obok naszej kamienicy, wywiesiła na niej samodzielnie sporządzony 11-metrowy napis: "Podgórze wita Ojca Świętego".

Ania jest pracowita i ambitna. Na studiach miała średnią 4,97. Gdy z propedeutyki nauk społecznych dostała czwórkę, w drugim terminie poprawiła ją na piątkę!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska