Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownica straży miejskiej: komendant mówił, że mnie wypier...

Sławomir Wrona
Stanisław Śmierciak
4 maja sądecki sąd pracy ogłosi wyrok w sprawie odwołanego w lutym komendanta Straży Miejskiej w Nowym Sączu Ryszarda Wasiluka. W środę, w ostatnim dniu procesu, przed sądem zeznawała m.in. cywilna pracownica komendy SM Marta Gryzło. To ona przyznała się do nielegalnego nagrywania rozmów w gabinecie R. Wasiluka i wysłania płyt z zapisem tych rozmów do sądeckiego ratusza.

Marta Gryzło mówiła o tym, jak traktował ją komendant. Ona i koleżanka, która z nią pracowała, miały być poddawane ciągłym szykanom. - Czepiał się wszystkiego, nawet tego, że segregatory leżały poziomo a nie pionowo - mówiła Marta Gryzło. - Codziennie wzywał mnie do swojego gabinetu i mówił, że mnie wyj... albo wypier... z pracy - mówiła była podwładna R. Wasiluka.

Czytaj także:**Nowy Sącz: hałas z Gołąbkowic' przeszkadza ludziom**

Wcześniej zeznawał Dariusz Górski, który po zwolnieniu Ryszarda Wasiluka objął dowództwo w sądeckiej komendzie. Jego zdaniem relacje komendanta z podwładnymi były poprawne, choć brakowało mu konsekwencji. W jego ocenie, jedyną osobą, z którą współpraca R. Wasilukowi układała się źle, była Marta Gryzło. Górski krytykował natomiast swojego niedawnego przełożonego za przejmowanie od Straży Granicznej używanych samochodów.

Po przesłuchaniu świadków, sąd postanowił też przesłuchać strony, czyli R. Wasiluka i reprezentującego ratusz zastępcę prezydenta miasta Jerzego Gwiżdża. Gwiżdż podtrzymał wszystkie zarzuty. Zdradził też kilka fragmentów rozmów, jakie potajemnie nagrała Marta Gryzło.

Najwięcej emocji wywołała treść przypadkowej rozmowy, jaką R. Wasiluk odbył przez pomyłkę z Jerzym Gwiżdżem. Zadzwonił do niego po wypadku drogowym, w którym uczestniczył strażnik miejski. Komendant myślał, że rozmawia ze wspomnianym strażnikiem. Zdaniem Jerzego Gwiżdża treść rozmowy jest dowodem na to, że R. Wasiluk nakłaniał swojego podwładnego do składania zeznań o określonej treści. W tej rozmowie miały paść też słowa, które zastępca prezydenta odebrał jako obrazę swojej osoby.

- Pan Wasiluk mówił, że strażnik ma mówić to samo co on zeznał przed inspektorem BHP, żeby nie dać się tym ch... podejść - mówił Gwiżdż.

Głównym powodem zwolnienia komendanta była utrata zaufania do niego ze strony przełożonych. W wypowiedzeniu zarzucono mu nie wypełnianie poleceń przełożonych oraz odmienną od nich wizję funkcjonowania straży miejskiej w Nowym Sączu. Chodziło przede wszystkim o dopuszczenie do służby strażnika, wobec którego toczyło się postępowania prokuratorskie. R. Wasiluk nie zgadza się z tymi zarzutami i postanowił bronić swoich racji przed sądem.

Na zakończenie rozprawy odwołany w lutym szef sądeckich strażników zmienił żądanie z przywrócenia na stanowisko na odszkodowanie.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Kradł benzynę na angielskich numerach
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska