- To koniec sprawy, którą nazywano sądecką aferą podsłuchową, czy sądecką Watergate - ogłosił prezydent miasta Ryszard Nowak na zwołanej w środę konferencji prasowej.
Zobacz także: Radni w Nowym Sączu: afery podsłuchowej nie ma
Prezydent poinformował, że kobieta przyszła do niego z mężem i opowiedziała ze szczegółami, w jaki sposób była traktowana przez komendanta. Jak tłumaczyła, nie spodziewała się, że sprawa przyjmie taki obrót i stanie się tak głośna. Według prezydenta ma ona świadomość, że sprawę bada prokuratura i że grożą jej w związku z tym bardzo poważne konsekwencje. R. Nowak poinformował również, że na razie nie zamierza wobec kobiety wyciągać konsekwencji służbowych.
- Każda inna osoba byłaby w takiej sytuacji dyscyplinarnie zwolniona - powiedział prezydent. - Kiedy jednak poznałem motywy jej postępowania postanowiłem podjąć inne działania.
Pracownica straży miejskiej została tymczasowo przeniesiona do innego wydziału sądeckiego urzędu miasta.
Sprawa podsłuchu w gabinecie komendanta stała się głośna, kiedy Ryszard Wasiluk, po tym jak został odwołany, postanowił walczyć w sądzie pracy. W materiałach, jakie Urząd Miasta przesłał w odpowiedzi na jego pozew, znalazły się dwie płyty CD z nagraniami rozmów komendanta. Według nieoficjalnych informacji, odwołany komendant miał się w tych rozmowach wyrażać obraźliwie o zastępcy prezydenta Nowego SączaJerzym Gwiżdżu. Obie płyty miały trafić do urzędu w przesyłkach pocztowych.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Kraków: pijany woźnica zabrał życie
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Skok do celu Adama Małysza: czytaj wszystko o ostatnim występie najlepszego polskiego skoczka