Po pierwsze szacunek za to, jak wymawia słowo "kiełbasa" i nie jest to "que basa", ale słychać tam "ł". Sprzedawcę nazywa czarodziejem od kiełbasy, zwraca uwagę, że płacić w "niebieskim vanie", czyli nysce, można tylko kartą. Bułka to "bread" - chleb, ale czy Amerykanie w ogóle mają bułki? Finalnie pan z USA zachwala nasz produkt i mówi, że to najlepsza kiełbasa, jaką jadł w życiu. Oby teraz nie objęły jej cła Donalda Trumpa.
Film z Amerykaninem i krakowską kiełbasą ma już ponad 300 tys. wyświetleń i prawie 5 tys. reakcji na Facebooku. Dobra reklama dla miasta i panów z niebieskiej nyski.
Amerykański turysta to Kalani Ghost Hunter, który jak widzimy po jego profilu FB od weekendu kursuje po Krakowie i okolicy. Jadł też zapiekanki na placu Nowym, był w kopalni w Wieliczce, wsunął placki ziemniaczane, pierogi i jeszcze dobił pączkiem. Chodzi i zachwala, a ma niezłe zasięgi na socialach - Kraków dziękuje za pochwałę i promocję. Jedno co gościa z USA zaskoczyło to... śnieg w kwietniu. No tak akurat trafił...
