Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezeska Fundacji Zielony Liść okradła swoich podopiecznych

Majka Lisińska-Kozioł
Magdalena Sipowicz straciła 120 tys. zł zgromadzone na subkoncie Fundacji Zielony Liść
Magdalena Sipowicz straciła 120 tys. zł zgromadzone na subkoncie Fundacji Zielony Liść Fot. Andrzej Banaś
Afera. Wśród osób, które straciły pieniądze, jest Magdalena Sipowicz, poszkodowana w katastrofie kolejowej pod Szczekocinami.

- Nie jesteśmy w stanie sprostać naszym zobowiązaniom, więc spłatą zadłużenia fundacji zajmie się syndyk masy upadłościowej. Lada moment informacja o tym zawiśnie na stronie internetowej - mówi obecny prezes Fundacji Zielony Liść Grzegorz Śliwiński.

Fundacja zbierała pieniądze na subkonta podopiecznych z 1 proc. przekazywanego przy rozliczeniach podatkowych. Na subkoncie Magdaleny Sipowicz ze Skawiny od katastrofy kolejowej pod Szczekocinami w 2012 roku gromadzone były darowizny na jej leczenie i rehabilitację. W kwietniu 2016 r. łączne zaległości w wypłatach dla niej wynosiły ok. 200 tys. zł.

Nawet raty niemożliwe

Fundacja ma ok. 50 podopiecznych, którym wypłacała świadczenia. Gdy zaczęło brakować środków, zarząd zawarł z nimi porozumienia i starał się regulować zobowiązania w ratach, np. jeśli ktoś przysłał rachunek na 10 tys. zł dostawał po tysiąc złotych miesięcznie. - To są ludzie w bardzo trudnej sytuacji życiowej i zdrowotnej. Rozumiem ich rozgoryczenie i chciałem im pomóc - mówi Śliwiński.

Teraz i to jest niemożliwe. Za 2016 rok z 1 procenta do fundacji wpłynęło ok. 300 tysięcy złotych, podczas gdy normalnie był to przynajmniej milion. - Dla mnie jako prezesa to, co się wydarzyło, jest porażką nie tylko zawodową, ale też życiową. Była prezes Alicja Cz. najpierw przez kilka lat zdobywała nasze i naszych podopiecznych zaufanie, a potem, gdy została prezesem fundacji, okradła ich z pieniędzy, a fundację z dobrego imienia - mówi Śliwiński.

Prezes dodaje, że w ciągu 17 lat działalności fundacja wypłaciła podopiecznym ponad 15 milionów złotych. Tyle że to już przeszłość.

Na mieszkanie i protezę

W czerwcu 2017 r. zapadł w Toruniu prawomocny wyrok dotyczący byłej prezes Alicji Cz. Ta przyznała się do kradzieży i dobrowolnie poddała karze. Została skazana na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata próby, dozór kuratora, opublikowanie przeprosin oraz naprawienie szkody.

- Naszym, jako fundacji, warunkiem było też - mówi prezes Śliwiński - że na stronie fundacji wisieć będzie wyjaśnienie byłej prezes i przeprosiny. Na portalu Zielonego Liścia przez miesiąc ukazywał się więc komunikat z przeprosinami podpisany przez Alicję Cz.

Była prezes przywłaszczone pieniądze wydała w różny sposób: opłacając zakupy, otwierając lokaty itd. - Nam udało się ustalić, że w tym czasie matka Alicji Cz. kupiła mieszkanie. Podejrzewamy, że pieniądze na nie dostała od córki. Była prezes za pieniądze naszych podopiecznych kupiła sobie też protezę, bo jest osobą, która nie ma nogi - mówi Śliwiński.

Alicja Cz., która przez pięć lat pełniła funkcję prezesa fundacji - a w sumie pracowała w niej od 13 lat - ukradła około 262 tys. złotych. Zobowiązała się spłacać tę kwotę w ratach, ale jak na razie oddała... 300 złotych.

Z raportu Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wynika, że straty, jakie poniosła fundacja na skutek działań byłej prezes oraz osób z nią związanych, wynoszą ok. 400 tysięcy złotych. W Toruniu wciąż toczy się postępowanie w sprawie Jacka H., który również brał udział w procederze okradania podopiecznych fundacji. Prowadząc własną działalność gospodarczą, wystawiał faktury na fikcyjne usługi, które rzekomo wykonywał na rzecz Zielonego Liścia. - Te 400 tysięcy to akurat tyle, ile było potrzebne, by zapewnić fundacji płynność finansową - mówi prezes Śliwiński.

Nadzieja zgasła

Jeszcze rok temu Magdalena Sipowicz - tak jak inni podopieczni fundacji - miała nadzieje, że Zielony Liść wyjdzie na prostą, a pieniądze na subkontach nie przepadną.

Okazuje się, że byli w błędzie. Zwłaszcza że ogłoszenie upadłości jest już przesądzone. Prezes Grzegorz Śliwiński mówi, że musi to zrobić, bo inaczej i on, i cały zarząd będą odpowiadać za długi fundacji własnym majątkiem. - Mam dwoje dzieci i muszę o nie zadbać. Nie mogę brać na siebie winy za kobietę, która okradła osoby niepełnosprawne - tłumaczy.

Magda Sipowicz jest rozgoryczona. - Fundacja ogłasza upadłość. Ja tracę około 120 tysięcy złotych. Tyle było waszych przyjaciele pieniędzy, na moją rehabilitację, która trwać będzie do końca życia. To była wasza dobroć, wasze dary, wasze zaufanie, że pieniądze tam zgromadzone pomogą mi wrócić. I pomogły, na tyle, na ile mogły. Ale to nie koniec mojej codziennej walki, mimo iż o tym nie trąbię dookoła, zwyczajnie nie jest łatwo. Upadam i wstaję, każdego dnia. W głowie mi się nie mieści, że jest prawomocny wyrok, a była prezes żyje sobie spokojnie, choć z przywłaszczonych kilkuset tysięcy oddała kilkaset złotych. Naprawdę pozostało mi tylko się z tym pogodzić? - pyta retorycznie.

KONIECZNIE ZOBACZCIE:

Google Street View. Najśmieszniejsze, najbardziej absurdalne zdjęcia!

Pedofile i gwałciciele z Małopolski. Oni są w Rejestrze Ministerstwa! LISTY GOŃCZE

Czy dostałbyś się do pracy w policji? PRAWDZIWE PYTANIA TESTU MULTISELECT

Nie znasz tych ulic w Krakowie? Jesteś słoikiem! [FOTO-QUIZ]

WIDEO: Mówimy po krakosku 2 - odc. 2

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Prezeska Fundacji Zielony Liść okradła swoich podopiecznych - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska