WIDEO: Konferencja prasowa prezydenta Jacka Majchrowskiego
Autor: Piotr Rąpalski, Gazeta Krakowska
Z nagrań, do jakich dotarliśmy, wynika, że prezes Rapciak rozważał, jak za pieniądze i bilety na imprezy może zyskać przychylność straży pożarnej. Na nagraniach słychać też, jak rozmawia z pracownikami na temat konkursu na sponsora tytularnego obiektu. Został nim Tauron Polska Energia, za co zapłacił 6 mln zł, choć Hochland proponował 15 mln złotych.
Majchrowski za całą sprawę wini... dziennikarzy "Krakowskiej", którzy o kontrowersjach dotyczących Kraków Areny postanowili poinformować opinię publiczną. Zapowiedział też, że razem z prezesem ARM podjęli decyzję o przeprowadzeniu kontroli w Agencji Rozwoju Miasta. Będą chcieli ustalić, jak doszło do wycieku informacji.
- Korzystacie bowiem (dziennikarze - przyp. red.) z akt, które nie powinny wyjść poza ARM - powiedział na specjalnie zwołanej wczoraj konferencji prasowej Majchrowski. Zastanawia się nad zawiadomieniem o sprawie prokuratury.
WIDEO: Prezydent obwinia dziennikarzy
Autor: Piotr Rąpalski, Gazeta Krakowska
Swoich nagranych wypowiedzi nie chce też na razie komentować Zbigniew Rapciak. - Nie będę się wypowiadał, bo nie znam nagrań. Tyle, co mam w tym temacie do powiedzenia - oznajmił nam wczoraj prezes ARM. Jednocześnie zasugerował, że komuś mogło zależeć na tym, aby zniszczyć świetnie działający biznes, jakim jest Kraków Arena. Na pytanie, kto i dlaczego chciałby to zrobić, Rapciak odpowiada krótko: - Nie wiem.
- Ja wiem, że państwo chcecie krwi, ale tutaj jej nie będzie - skwitował Majchrowski swoje wczorajsze spotkanie z dziennikarzami. Na nasze pytania dotyczące sprawy nagrań, sponsora hali, a także zabezpieczeń przeciwpożarowych odpowiadał wymijająco. Prawdopodobnie bardziej szczegółowych wyjaśnień będzie musiał udzielić radnym, którzy zażądali, aby prezydent i prezes ARM odnieśli się do kontrowersji wokół hali.
***
Zbigniew Rapciak, prezes Agencji Rozwoju Miasta, która zarządza Kraków Areną, pozostanie na stanowisku. Prezydent Jacek Majchrowski nie zwolni go, mimo ujawnionych przez nas kontrowersyjnych nagrań rozmów Rapciaka z jego pracownikami.
Wynika z nich, że prezes rozmyślał, jak pieniędzmi lub biletami na imprezy organizowane w hali zyskać przychylność strażaków dla niedopracowanego systemu oddymiania i regulacji ciśnień. W nagraniach jest też mowa o tym, jak odbywał się wybór sponsora obiektu. Została nim firma Tauron Polska Energia. Za trzy lata zapłaci 6 mln zł. Wybrano Tauron, mimo że halą zainteresowany był też potentat spożywczy Hochland - oferował 15 mln zł za pięć lat. Prezydent widzi problem jednak tylko w tym, że informacje te wypłynęły do mediów. Zapowiada pozwy sądowe.
Wczoraj rano prezydent odbył rozmowę z Rapciakiem. - Poruszyliśmy temat nagrań opublikowanych przez "Gazetę Krakowską". To według wszelkiego prawdopodobieństwa zemsta osób, które zostały z ARM zwolnione - mówił Majchrowski podczas późniejszego spotkania z dziennikarzami. - Pomijam niezręczność pewnych sformułowań, których prezes użył, ale w rozmowach towarzyskich to rzecz zupełnie normalna - dodał.
Problem w tym, że rozmowy, o których mowa, nie były towarzyskie - uczestniczyli w nich pracownicy ARM i dotyczyły hali. Oto co mówił Rapciak w jednej z nagranych rozmów: "Pójdziemy do strażaka, przegadamy to. Po prostu może weźmiemy i sypniemy komendantowi biletami i będzie spokój. Ja najchętniej zapłaciłbym te 27 tysięcy, tak jak ostatnio, i niech się pie...".
Natomiast fragment rozmowy dotyczącej sponsora dla hali brzmi tak: "Jakie było zainteresowanie? Jakie było w ogóle zainteresowanie rynku tym? Zero" - mówi Rapciak. - "No, jest zainteresowanie" - odpowiada jeden z pracowników. - "Zero jest. Bo Hochland był nagrany, Tauron był nagrany" - twiedzi Rapciak.
"Hochland nie był nagrany! On się dopytywał. To jest rynek! Tauron nagrany, Hochland przyszedł z rynku" - protestuje pracownik. Chce przekonać prezesa, że Tauron to niejedyna opcja.
Ostatecznie Hochland końcowej oferty nie złożył. Z zarejestrowanej rozmowy Rapciaka ze współpracownikami wynika, że ktoś firmę zniechęcił. Podpisano umowę z Tauronem. A to w tej spółce zatrudniony jest, jako wiceprezes, Aleksander Grad, polityk związany z PO, były minister, a zarazem znajomy Rapciaka.
Sam prezes na temat nagrań wypowiadać się nie chce. Do tej pory milczał. Był na urlopie, nie odbierał telefonów. Wczoraj wreszcie porozmawiał z naszym dziennikarzem. - Nie będę się wypowiadał o nagraniach, bo ich nie znam - stwierdził Rapciak. Zastanawia się, komu mogło zależeć na tym, by zaszkodzić Kraków Arenie. Jednak odpowiedzi na to pytanie również nie udziela.
Prezydent Krakowa uważa natomiast, że problemem są tylko dziennikarze. - Agencja Rozwoju Miasta wynajęła kancelarię prawną. Mamy tu do czynienia z ewidentnym naruszeniem wiarygodności i dobrego imienia spółki (ARM - przyp. red.), a także naruszenia tajemnicy handlowej - mówił wczoraj Jacek Majchrowski. Zarzucał dziennikarzom, że dotarli do dokumentów, które nie powinny wyjść z ARM. Sugerował, że zainteresuje sprawą prokuraturę.
Majchrowski zapowiedział też kontrolę w ARM. Nie będzie ona jednak dotyczyć prawidłowości działań spółki, ale... wycieku informacji.
Zapytaliśmy prezydenta, czy nie żałuje, że Arena nie dostanie więcej od sponsora. - Nie tylko pieniądze o tym decydują. Hochland stawiał warunki nie do przyjęcia - uciął Majchrowski. Zapewniał, że hala jest bezpieczna pod względem przeciwpożarowym. Uznał, że podawanie tego w wątpliwość to działanie na szkodę miasta, ku satysfakcji konkurencyjnych hal w Berlinie i Bratysławie.
Skąd więc nerwy Rapciaka na nagraniu, że sprawę ze strażą trzeba załatwić? - Żaden obiekt w Krakowie nie miał tylu perturbacji ze strażakami. Nigdzie nie stawiali tak ostrych warunków - odparł prezydent wymijająco. Nie ma co się jednak dziwić strażakom, że chcą dopilnować, by hala, w której może gościć 15-18 tys., a docelowo (po koniecznej modernizacji) 23 tys. widzów, była maksymalnie bezpieczna.
Jeszcze w lutym strażacy przyznawali, że w obiekcie nie jest do końca dopracowany system oddymiania i regulacji ciśnień. W kwietniu mają się odbyć kolejne testy. Co więcej, hala musi zostać zmodernizowana, aby na jej płytę mogło wejść 9,3 tys. widzów, a nie tylko 3,5 tys., jak dziś. Przez to system bezpieczeństwa znów trzeba będzie usprawnić.
Radni są oburzeni sytuacją. - To jakiś absurd. Ustaliliśmy, że prezydent 1 kwietnia, na sesji, będzie musiał wytłumaczyć radzie miasta tę sytuację. Jeśli była firma dająca 15 mln zł, a dostaniemy 6 mln zł, to chcemy poznać szczegóły - komentuje Mirosław Gilarski, radny klubu PiS.
- Jeżeli jest tak, jak mówią doniesienia prasowe, powinny nastąpić zmiany w zarządzie ARM - uważa Grzegorz Stawowy, radny PO.
Radni przypominają, że Kraków Arena to sztandarowa inwestycja miejska, która pochłonęła 370 mln zł. A odwiedzają ją tysiące krakowian i turystów, którzy mają prawo wiedzieć, jak ona funkcjonuje.
POLECAMY TAKŻE:
- Prezes Rapciak: Nie mam pojęcia, kto chciał zaszkodzić Kraków Arenie
- Tauron na sponsora Areny "był nagrany". Kulisy handlu halą w Czyżynach
- Szef Kraków Areny chciał zyskać przychylność strażaków. "Zapłaciłbym te 27 tys. i niech się pie..."
- Kraków Arena. Hala ma zarabiać, ale miasto dopłaciło m. in. do Disney on Ice i gali walk MMA
- Kraków Areną zainteresowało się CBA
