https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent Tarnowa w celi: biały chleb i czarna kawa

Marta Paluch
Ryszard Ś. wyprowadzany z sądu w Krakowie
Ryszard Ś. wyprowadzany z sądu w Krakowie fot. Anna Kaczmarz
Gdy w ubiegły piątek agenci ABW wyprowadzali go skutego kajdankami, a prokurator stawiał mu zarzut korupcji, mieszkańcy miasta nie mogli uwierzyć. A jednak. Prezydent Ryszard Ś. trafił do aresztu.I jeśli jego obrońcy tego nie zmienią, może tam zostać przez długie miesiące - pisze Marta Paluch.

Biały chleb i czarna kawa... Prezydent Tarnowa pod celą

Ryszard Ś., zatrzymany w piątek prezydent Tarnowa, w te święta Bożego Narodzenia nie zje swojej ulubionej czarnej zupy grzybowej ani zupy rybnej na karpich głowach. No, chyba że takie ze słoika. Jeśli mu je przyniosą bliscy. Ten meloman, obdarzony podobno słuchem absolutnym, codziennie też będzie cierpiał słysząc skrzypienie więziennego radiowęzła. O preludiach na fortepian, jednej ze swoich ulubionych rozrywek, również może zapomnieć. Nie będzie się mógł także otaczać kobietami, tak jak to robił w swoim urzędzie, dobierając sobie współpracownice. W areszcie niepodzielnie dominują mężczyźni.
Ryszard Ś., zgodnie z decyzją krakowskiego sądu, do 27 grudnia ma zostać w areszcie przy ul. Montelupich w Krakowie.

Jak wygląda jego dzień w areszcie?
Sprawdziliśmy.
Kąpiel raz w tygodniu
Godz. 5.50 - pobudka. Wszyscy ustawiają się do apelu. Mają 10 minut, żeby się ubrać i zaścielić łóżko.
Godz. 6-6.30 apel. Strażnik sprawdza, czy kogoś w celi nie brakuje
Godz. 7.15-7.55 - śniadanie. Wczoraj był chleb, margaryna, kiełbasa szynkowa, jabłko i jogurt.
Potem, do godz. 12.45 aresztanci mają czas na swoje zajęcia. Mogą się wykąpać (tylko raz na tydzień). Dla Ś., zawsze nienagannie ubranego, ogolonego i pachnącego dobrą wodą kolońską, nie będzie to łatwe do zaakceptowania. Spacer po dziedzińcu (godzinę dziennie) też mu chyba w tym nie pomoże.
Godz. 12.15 - obiad. Nie ma stołówki (Monte to zakład zamknięty), aresztanci jedzą w celach. Ze względów bezpieczeństwa sztućce i talerzyki mają plastikowe (tylko więźniowie po wyrokach dostają normalne). Wczoraj był barszcz z ziemniakami, ryż z jabłkami i gorzki kompot.
Godz. 13.25-17.10 - czas wolny. Osadzeni mogą wtedy np. pograć w ping-ponga (Ryszard Ś. może to zrobić np. z kolegą z celi - zazwyczaj wychowawca tak ustawia grę, żeby więźniowie z różnych cel nie porozumiewali się między sobą).
Jest też mała sala do siatkówki. Dla prezydenta Tarnowa, rozmiłowanego w tak ekskluzywnych sportach jak tenis ziemny i narty, to jednak tylko drobna namiastka prawdziwej aktywności sportowej.
Godz. 17.10-17.50 - kolacja. Wczoraj osadzeni dostali chleb, margarynę, baleron drobiowy (90 g) i jabłko.
19.15 - apel wieczorny.
Potem, jeśli aresztanci mają telewizory, mogą sobie oglądać. Prawie wszystkie cele je mają (to głównie prywatne odbiorniki samych więźniów). Jak na razie, w celi prezydenta telewizora nie ma.

- Mogą też czytać gazety, ale dostarczamy im niewiele aktualnych. Jeśli jednak chcą prenumerować, mogą to robić - mówi Kazimierz Pecka, rzecznik aresztu.

Cele są do siebie podobne. W tej, w której przebywa obecnie Ryszard Ś., są dwa metalowe łóżka z materacami. Do przykrycia koc lub dwa w poszewce. Mogą być nawet trzy, bo noce teraz zimne, a w areszcie jeszcze nie grzeją. Mają zacząć za dwa-trzy dni.
W celi oprócz okna jest stół, dwa taborety, a za przesuwanymi drzwiami - ubikacja i umywalka.

Jeśli sąd nie zmieni swojej decyzji, w takim otoczeniu prezydent spędzi najbliższe miesiące. Prokuratura zapewnia, że zarzuty wobec niego są poważne. Wzięcie 50 tys. zł łapówki od firmy drogowej za pomoc w wygraniu przetargów miejskich.

Żałosne kieszonkowe?
Jednak, na osiedlu przy ul. 11 Listopada, gdzie od kilkunastu lat mieszka Ś., nikt nie wierzy w jego winę. - Rysiek? Łapówka? Niemożliwe. Zawsze był na poziomie i na dystans, nie chciał wykorzystywać swojego stanowiska, by komuś coś załatwiać. Ktoś mu po prostu podłożył świnię i tyle - wyrokuje Jadwiga Rudolphi.

Ś. - doktor fizyki, absolwent szkoły muzycznej, potem prezes Zakładów Azotowych w Tarnowie. Sąsiadom nie mieści się w głowie, by był do tego zdolny. A poza tym, nawet gdyby, to...

- 50 tysięcy? Toż to żałosne kieszonkowe. Śmieszna kwota biorąc pod uwagę te miliony, o które jest cała sprawa przy przetargu. Druga kadencja dobiega końca... Nie ryzykowałby swojej dobrej opinii. Po co by mu to było? - zastanawia się Jacek Drzewowski, sąsiad.

Faktycznie, patrząc na zarzuty brania łapówek przez innych zamieszanych w tę sprawę (1 mln zł, 4,5 mln zł), te 50 tys. wygląda dość skromnie (patrz ramka).

Wszyscy jak jeden mąż powtarzają - prezydent to miły, spokojny człowiek. Uprzejmy, ale niespoufalający się. I sami się motywują. - Róbmy coś, piszmy apele. Nie możemy tego tak zostawić! - przekrzykują się sąsiedzi. Chcą mu pomóc, bo przecież na pewno nie jest winny...

Dodają, że on nawet nikomu pracy nie chciał załatwiać po znajomości, bo chciał mieć czyste ręce.

Za co ta posada?
Jednak radni z Tarnowa nieraz zarzucali prezydentowi właśnie załatwianie posady znajomym. Jeden z przypadków dotyczył Bogusława Placka, szefa proprezydenckiego stowarzyszenia "Tarnowianie". W tym roku Ryszard Ś. mianował tego emerytowanego wojskowego i niedoszłego samorządowca szefem nowo utworzonego Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych, zajmującego się m.in. gospodarowaniem odpadami i utrzymaniem zieleni miejskiej.

Ś. nie krył wtedy, że osobiście zdecydował się na taki wybór i nie widział w tej nominacji niczego niestosownego. Argumentował m.in., że na tym stanowisku potrzebna była osoba, która potrafi rządzić silną ręką.

Kontrowersje wzbudziła również decyzja Ś. o przyznaniu dotacji z budżetu stowarzyszeniu motocyklistów "Wataha", którego prezydent jest członkiem. - Jestem człowiekiem aktywnym, członkiem wielu organizacji, stowarzyszeń. Czy w związku z tym o pieniądze z budżetu nie może ubiegać się też PTTK, tylko dlatego, że należę do tej organizacji? - argumentował odpierając zarzuty.

Jak było w tym przypadku, orzeknie sąd.

Prokuratura jest pewna swoich zarzutów, choć milczy na temat zeznań Ryszarda Ś.
- Złożył wyjaśnienia, ale nie korespondują one z zebranym dotychczas materiałem dowodowym w sprawie - wyjaśnia rzecznik krakowskiej prokuratury, Bogusława Marcinkowska.

Nie wiadomo więc, co Ryszard Ś. ma na swoją obronę, podobnie jak inni zatrzymani i aresztowani przy okazji tej sprawy.
Nie powiedzą nam tego także członkowie rodziny prezydenta, których wczoraj poprosiliśmy o rozmowę. - Przepraszam, że rozmawiam przez bramkę, ale bardzo dużo ostatnio przeszliśmy. Zostawmy obronę adwokatowi - powiedziała nam teściowa Ryszarda Ś.

Współpraca: Andrzej Skórka, Katarzyna Janiszewska

Trzy śledztwa i prezydent Ś.
Ryszard Ś. usłyszał zarzut wzięcia łapówki w śledztwie, które wyłączono z innego - dotyczącego zmowy przetargowej przy budowie łącznika z trasą A4 w Tarnowie. Wg śledczych, pracownicy firm, które wygrały przetarg - Strabau i Mota-Engil - płacili konkurencji, m.in. krakowskiemu Sko-Budowi, by nie brał w nim udziału. Szef Sko-Budu Jacek S. wziął 4,5 mln zł (był aresztowany, ale szybko wyszedł). Zarzuty w tej sprawie ma też b. prezes tarnowskiego "Poldimu" Wacław M. oraz b. pracownicy Strabagu - Grzegorz M. i Piotr M. Zmowa wyszła przy okazji śledztwa ws. Krakowskiego Szybkiego Tramwaju. 13 osób ma zarzuty m.in. sfałszowania dokumentacji. Użyto tańszych materiałów, a potwierdzono użycie droższych (straty inwestora - 15 mln zł). Podobno śledczy znaleźli też fakturę dla Sko-Budu na 4,5 mln zł - tyle ile miała wynieść łapówka dla Jacka S.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 118

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Anka
żenujący tekst, jak coś takiego można opublikować ... "pani redaktor" zostawmy osądzanie tym którzy są do tego powołani ...
B
Bostonczyk
ta pani o smiesznym nazwisku--pisze smieszne grafomanskie teksty--oby ja dotknal i oswiecil PALEC madrego czlowieka--a propo artykulu--jest zupelnie tendecyjny--Scigala jest li wylacznie pogrywaniem politycznym na terenie miasta--jak niepyszni to stwierdzimy po procesie ale czlowieka zniszczono--UB-ckie metody!!!!!!!!!!!!!!
d
darek
Dziennikarz odpowiada za swój tekst. Za nienawiść, szyderstwo. Nawet, jeśli to tylko leczenie kompleksów swojej małości. Także gazeta,która to publikuje.
a
anna
Szanowni Państwo, aresztowanie prezydenta miasta to z pewnością nośny, medialny temat. Artykuł temu poświęcony z całą pewnością będzie miał sporą ilość odsłon - wielu mieszkańców miasta chce poznać szczegóły. Ale zanim opublikujecie Państwo artykuł warto zrobić korektę - to po pierwsze. A po drugie: abstrahując już od stylu (rodem trochę jak z gazetki szkolnej - po przeczytaniu pierwszego akapitu zaczęłam się zastanawiać, czy to czasem nie ma być parodia, trawestacja jakaś), to warto się jeszcze czasem zastanowić, czy na pewno jest czym wypełnić przewidzianą ilość znaków. Bo w tym przypadku jakość owego "wypełnienia" również może wydawać się dyskusyjna... Przydałaby się odrobina szacunku - dla czytelników.
m
m
Wiedząc,że duża część szeregowych pracowników urzędu jest normalna i uczciwa, mamy nadzieję że przestaną się bać i dadzą temu wyraz przynajmniej w komentarzach. To jedyna okazja wykazać swoje niezadowolenie z całej sytuacji i opowiedzieć po właściwej stronie.
t
tarnów 2013
R.Ciepiela w wywiadzie w Radio Kraków wspomniał o konsekwencjach, jakie ma i może mieć afera ze zmową ceną przy przetargu na budowę łącznika z A4 w Tarnowie:"Europa się tym interesuje. Była zmowa cenowa i może dojść do wycofania pieniędzy".
prasa: "UMT już w maju dowiedział się o trwającym w Krakowie śledztwie. Samorząd złożył wtedy formalny wniosek o ściganie przestępstwa zmowy cenowej, co zapewnić miało mu status poszkodowanego", jednak dopiero kilka dni przed aresztowaniem powołano specjalną komisję do zbadania sprawy (czyli po aresztowaniach B i G.).
Czyli od maja nikogo to nie interesowało, najważniejszy był status poszkodowanego, to miało 'załatwić" sprawę i oddalić podejrzenia. Dziwne jak na taką wielką uczciwość i dbałość o publiczną kasę. Już za same działania (a właściwie ich brak, skąd my to znamy:) ) powinno się ich wszystkich pociągnąć do odpowiedzialności. Nie powinno być żadnej tolerancji i przyzwolenia na lekkie traktowanie powierzonych funduszy, jak ktoś tego nie rozumie i nie czuje, to niech się trzyma z daleka.
m
m
Dziś podano, ze wg raportu UE , co czwarty przetarg (ok. 25%) w Polsce jest ustawiany. W Europie to ok. 1%. Oczywiście za każde takie działania w końcu zapłacić musi społeczeństwo. Nie budzi wątpliwości fakt, że w Tarnowie doszło do zmowy cenowej (część zatrzymanych się przyznała). Takie podejrzenie rzuca światło na działania urzędników miejskich, osób odpowiedzialnych i zarządzających. Nie były to na pewno działania, do jakich są zobowiązani i za samo to powinni ponieść konsekwencje. Komentarze rzecznika że "nic im nie było wiadomo" są żenujące i świadczą albo o kompletnym braku kompetencji do dbania o pieniądz publiczny, albo o zamiataniu spraw pod dywan i ukrywania prawdy. Jeśli do tego dochodzą mocne podejrzenia przyjmowania korzyści, ci ludzie nie powinni już nigdy zarządzać jakimikolwiek publicznymi środkami. I wszyscy o tym wiedzą, nie wierzę w te głupie próby "obrony" jakie tu się pojawiają. Czy "tarnowianie" robią już coś aby zwrócić mieszkańcom dobre imię poprzez nie używanie tej nazwy?? Proponuję aby wszyscy normalni i uczciwi zaczęli się głośniej tego domagać!
c
czytelnik
dajcie linka do tej strony co powstala na FB w odpowiedzi na ten artykul bo jakos nie moge znalesc
n
niezależny
facet pomyliły Ci się kluby.Policja ma swój klub.warto najpierw pomyśleć.
r
robi
Jak widać z ocen conajmniej 11-tu oceniających poczuło się mocno zaniepokojonych
zarysowana perspektywą.
j
jacek pl........
jestem pracownikiem urzędu miasta, nie ma wydziału w którym nie byłoby ludzi Ryszarda Ś., od sprzątaczki do dyrektora, ręka rękę myje a teraz panika...niech w urzędach będą ci co chcą i coś umieją a nie rodzina o cała reszta - patrz PUK, TOK....... bez komentarza każdy rodziną innego
r
romek
genialny komentarz. najpierw spójrzmy we własną kieszeń!
100% treści
R
Ryszard Ś
na pewno tak jest tyle, że ilu was tam jest policjantów i innych nieskazitelnego charakteru...
robicie z siebie synów anarchii z Charming (dla tych którzy tylko piszą lub czytają) SONS OF ANARCHY taki serial z FOX, kamizelki ważna rzecz lepiej was na drogach widać ale reszta, cóż jakie miasto taka galeria, jaki rower taki pedał...
G
Gość
Na stos takich redaktorów!
W
WATAHA
Tarnowska Konfederacja Motocyklistów WATAHA, działa od 13 lat, a jako stowarzyszenie od 10 lat. Jest to stowarzyszenie skupiające właścicieli i miłośników motocykli z Tarnowa i regionu. Od samego początku WATAHA podejmuje różne działania z zakresu turystyki motocyklowej oraz promocji miasta i regionu. WATAHA nie jest związana z żadną partią polityczną, a wśród jej członków znajdują się zwolennicy różnych opcji. Głównymi zadaniami Konfederacji jest propagowanie turystyki motocyklowej, bezpieczeństwo na drodze, promocja Tarnowa i regionu zarówno w kraju jak i za granicą. Od 7 lat WATAHA organizuje Międzynarodowe Zloty Motocykli w Tarnowie, wszystkie pod hasłem "Szlakiem niepodległości", oraz uczestniczy w wielu innych akcjach upamiętniających historyczne wydarzenia naszego regionu. Między innymi uczestniczy w uroczystościach upamiętniających wydarzenia historyczne, np.: I transport więźniów do KL Aushwitz w Tarnowie i w Oświęcimiu, uroczystościach patriotycznych w Tarnowie i innych miastach powiatu. Motocykliści WATAHY są bardzo często podczas uroczystości przy pomnikach w Tarnowie, ale także w miejscach, gdzie walczyli Polacy za granicą, między innymi na Ukrainie, Węgrzech, Rumunii czy we Włoszech. Wiele z działań WATAHY prowadzonych jest przy współpracy z Urzędem Miasta, Wydziałem Marki Miasta czy Starostwem Powiatowym.
Artykuł pani redaktor Marty Paluch, który ukazał się na łamach GK 1. października 2013 roku i ukazanie w nim WATAHY w bardzo niekorzystnym, a równocześnie fałszywym świetle, szarga dobre imię Konfederacji. Opisywanie kontrowersji wokół dotacji dla stowarzyszenia świadczy o braku wiedzy i rzetelności w przekazywaniu informacji przez panią redaktor oraz o niekompetentności osoby, która takie zarzuty wysnuła.
WATAHA, jako organizacja pozarządowa, ma prawo do brania udziału w otwartych konkursach na realizację zadań publicznych Gminy i Miasta Tarnowa i od kilku lat w takich konkursach bierze udział. Konkursy te ogłaszane są zarządzeniem Prezydenta Miasta Tarnowa, ale każdy konkurs ma swoją kilkuosobową komisję, która rozpatruje poszczególne projekty i przyznaje dotację. Pieniądze uzyskane w ten sposób przeznaczone są na realizację konkretnego zadania, a nie są dofinansowaniem działalności bieżącej danej organizacji. Pani redaktor w swoim artykule przytoczyła tylko jedną organizację pozarządową, która tego roku otrzymała dofinansowanie na realizację zadania. W tym roku, w ramach tylko tego jednego konkursu, dofinansowanie otrzymało 36 różnych projektów złożonych przez 25 organizacji pozarządowych, w tym jeden projekt WATAHY. Pani redaktor nie zadała sobie trudu sprawdzenia informacji czyje to kontrowersje wzbudzała owa dotacja, tylko bezmyślnie użyła fragmentu innego artykułu, w którym zresztą Prezydent wyjaśnił absurdalne zarzuty. Żadne prawa ani zarządzenia nie określają zasad, iż organizacja, do której należy Prezydent czy jakikolwiek inny samorządowiec, nie może ubiegać się o dotacje, ani też, że osoba taka nie może należeć do żadnej organizacji. Jest to absurdalne z samego założenia. Organizacje i należący do nich samorządowcy zawsze będą narażeni na oszczerstwa kierowane głównie przez niedoinformowane i żądne sensacji osoby.
Dodanie przez autorkę artykułu Martę Paluch zdania "Jak było w tym przypadku, orzeknie sąd" jest już totalną fantastyką pani redaktor. Użycie takiego zdania jednoznacznie sugeruje czytelnikowi, że w sprawie dotacji przydzielonej stowarzyszeniu TKM WATAHA toczy się postępowanie sądowe, co oczywiście jest nieprawdą. Członkowie TKM WATAHA są oburzeni szarganiem dobrego imienia WATAHY i domagają się sprostowania informacji poprzez publikację niniejszego tekstu na łamach Gazety Krakowskiej.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska