Politykom zarzucono, że przez ich błędy i korupcję gmina przepłaciła za działki w Chełmie. Kupiła je za 5 mln zł, podczas gdy według śledczych były one warte 1,4 mln zł , a korzyść z tego odnieśli dwaj biznesmeni - Rafał R. i Marian M.
Dziś, po czterech latach procesu (ruszył w 2008 r.), do jego końca wciąż daleko. Mimo przesłuchania podczas 90 rozpraw 7 oskarżonych i 78 świadków oraz sporządzenia kilku ekspertyz, kwestia winy lub niewinności oskarżonych jest wciąż otwarta.
Młyny sprawiedliwości mielą powoli. - To wszystko już dawno powinno się skończyć - mówi Teresa Starmach, dziś radna sejmiku województwa małopolskiego, jedyna z oskarżonych, która została w polityce.
Rafał R. zeznaje
W śledztwie i procesie prokuratura stara się dowieść po pierwsze, że wiceprezydenci wiedzieli, że przepłacają za ziemię w Chełmie, po drugie, że Tomasz S., Jerzy Adamik (b. wojewoda, wtedy radny miejski) i ówczesny radny Władysław W. - wzięli łapówki od sprzedającego grunty Rafała R. Jednym z dowodów na łapówki mają być jego zeznania.
Osoba Rafała R. budzi kontrowersje. Był skazany za oszustwa, a w tej sprawie za wręczenie łapówki uzyskał nadzwyczajne złagodzenie kary - więzienie w zawieszeniu.
R. zeznał, że wręczył łapóki dwóm oskarżonym. Faktycznie, podjął w tym czasie z konta 880 tys. zł. Nie wiadomo jednak, czy przeznaczył je na łapówki. Rafał R. nie był nawet pewien, gdzie i kiedy się spotkali z oskarżonym Sz., mimo że - według jego relacji - mieli to robić cztery razy.
Co w tym procesie wydaje się najtrudniejsze do ustalenia?
- Pierwsza z nich to konieczność oceny zeznań świadków składających obciążające oskarżonych zeznania - mówi rzeczniczka krakowskiego sądu Barbara Górszczyk.
Druga to wycena gruntów w Chełmie. Na potrzeby śledztwa sporządzono kilka opinii biegłych. A każda z nich podaje inną wartość tych działek - od ponad 1 mln zł do ponad 5 mln zł. - Dlatego zachodzi potrzeba konfrontacji biegłych - mówi sędzia Górszczyk.
Prok. Paweł Baca, autor aktu oskarżenia, podtrzymuje jednak tezę, że ziemia była warta co najwyżej 1,4 mln zł. - Opinie biegłych, które wyceniały te grunty ponad tę kwotę, zawierają poważne błędy m.in. metodologiczne. Według założeń biegłych, te działki miały służyć pod gęstą zabudowę mieszkaniową, a tak nie było - mówi prokurator. Dodaje, że w śledztwie uzyskano kompleksową opinię trzech biegłych, która wskazuje te uchybienia.
Tymczasem, jak tłumaczy Jerzy Jedliński, zarząd miasta miał w 1999 roku dane, które wskazywały, że wartość działek wynosi grubo ponad 5 mln złotych (i za tę sumę gmina je kupiła). - Mieliśmy do dyspozycji szacunki przygotowane przez magistracki wydział skarbu, fachowców. Jak więc można nam stawiać zarzut, że świadomie przepłaciliśmy? - pyta.
Wiceprezydenci nie wzięli pod uwagę trzech negatywnych opinii magistrackich wydziałów dotyczących zakupu. Jedliński pamięta te opinie. - Wydział skarbu negował zakup, bo stwierdził, że ta ziemia nie jest potrzebna gminie, a nie z powodu zawyżonej ceny. A była potrzebna - zarząd miasta zalecił skupowanie gruntów pod inwestycje. Tylko, jak widać, nie do wszystkich wydziałów dotarło to zalecenie - mówi Jedliński.
Wycofali się z polityki
Jedliński dziś pracuje jako wykładowca na AGH, wycofał się z życia publicznego. Zniknęli też z niego Ewa Kułakowska-Bojęś, która teraz jest nauczycielem akademickim, Paweł Zorski i Tomasz S. - Efekty tej sprawy będę odczuwał przez całe życie - mówi Zorski.
S. po cofnięciu mu immunitetu startował jeszcze w wyborach parlamentarnych w 2007 r., ale posłem nie został. Wycofał się z polityki.
Jerzy Adamik, w 1999 r. radny, potem wojewoda, działał m.in. w Społecznym Komitecie Odnowy Zabytków Krakowa. Teraz nie udziela się publicznie. - Czekam na uniewinnienie - mówi.
W polityce została tylko była wiceprezydent Teresa Starmach. Jest radną sejmiku województwa małopolskiego. - Staram się normalnie funkcjonować. To już dawno powinno się skończyć - tłumaczy.
Jak długo jeszcze potrwa proces?
- Dwa lata - ocenia mec. Jacek Wilk, obrońca Jerzego Jedlińskiego.
Do przesłuchania zostało 72 świadków, przeprowadzenie dowodu z opinii biegłych i z dokumentów.
***
Oskarżeni
Byli wiceprezydenci (członkowie zarządu miasta) Tomasz S., Teresa Starmach, Jerzy Jedliński, Paweł Zorski i Ewa Kułakowska-Bojęś są oskarżeni o narażenie gminy na straty 3,6 mln zł przy pierwokupie działek w Chełmie dla gminy w 1999 roku (kupiła ją za 5 mln, a wg śledczych była warta 1,4 mln zł).
Tomasz S., b. wojewoda Jerzy Adamik i b. radny Władysław W. są oskarżeni o wzięcie (120 i po 200 tys. zł) łapówki za lobbowanie ws. pierwokupu. Obciąża ich Rafał R., który mówi, że im wręczał te pieniądze.
Rafał R. i grunty w Chełmie
W 1997 r. biznesmeni Rafał R. i Marian M. kupują od Akademii Rolniczej 4 ha ziemi rolnej w Chełmie za ok. 1 mln zł. Chcą budować m.in. dom dla seniorów. W 1998 r. wydział architektury odmawia im zgody. Wtedy wpadają na pomysł, by sprzedać te działki gminie w ramach pierwokupu. W tym celu ogłaszają, że chcą sprzedać swoje 4 ha spółce Altkrak (której sami byli właścicielami). Altkrak oferuje 5 mln zł. Jeśli gmina chce skorzystać z pierwokupu, musi dać taką samą sumę jak Altkrak. Gmina, po decyzji zarządu miasta, kupuje działki w 1999 roku. W 2003 r. prokuratura wszczyna postępowanie w tej sprawie.