Po pierwsze z 4 do 2 metrów na zostać zmniejszona szerokość wolnego terenu pomiędzy jezdniami. - To pozwoliłoby ograniczyć szerokość całej trasy po około metrze z każdej jej strony. Byłoby potrzebne mniej terenu. Możemy to zrobić, bo to nie autostrada czy droga ekspresowa, ale ulica miejska - mówi Jerzy Marcinko. W dotychczasowych planach cała szerokość trasy miała liczyć od 18 do 25 metrów, co nie podobało się części krakowian, bo ulica przetnie też tereny zielone i prywatne działki.
Przy nowym rozwiązaniu zostałoby więcej przestrzeni i trzeba by dokonać mniejszych wywłaszczeń i wykupów gruntów.
Jest też szansa na zawężenie samych jezdni. - Na odcinkach, na których nie będzie potrzeby szerokich rozjazdów przy skrzyżowaniach, będziemy próbować zejść do dwóch pasów ruchu - zapewnia Marcinko. - Ale nie na całej długości, bo jeśli od jednego do drugiego skrzyżowania jest tylko 100-150 metrów to byłoby to bezsensu. Tam pójdą trzy pasy - tłumaczy prezes.
Do piątku wykonana ma zostać analiza, jakie korekty można wprowadzić. Trzeba przy tym uważać, bo inwestycja ma już wydaną decyzję środowiskową. Jeśli zmiany byłyby sprzeczne z jej postanowieniami, trzeba by występować o nowy dokument, a jego uzyskanie zajmuje długie miesiące.
A miasto już w drugiej połowie roku planuje ogłosić przetarg na projekt i realizację inwestycji. Jej koszt to szacunkowo 1,3 mld zł. Pokryć ma to pożyczka bankowa zaciągnięta przez spółkę, dofinansowanie rządowe i dotacja 100 mln zł z Unii Europejskiej (na budowę przy trasie linii tramwajowej z Kurdwanowa do ulicy Zakopiańskiej). Prace budowlane planuje się rozpocząć w 2018 roku, a zakończyć w 2020.
Źródło: Gazeta Krakowska