https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To był pierwszy taki most w Polsce. W Krakowie, nad Białuchą. Przetrwał wojny, dlaczego więc został rozebrany?

Tomasz Bochenek
Most Sierakowskiego w 1957 roku i obecny most nad Białuchą. Dom przy Alei 29 Listopada stoi tam cały czas
Most Sierakowskiego w 1957 roku i obecny most nad Białuchą. Dom przy Alei 29 Listopada stoi tam cały czas Archiwum Narodowe w Krakowie, sygn. 29/701/1403 / Tomasz Bochenek
To był pierwszy publiczny kamienny most w Rzeczpospolitej. Zaprojektował go ksiądz, a wizytował go król. Obiekt przetrwał obie wojny światowe, nie przetrwał jednak coraz większego ruchu samochodowego na trasie wylotowej z Krakowa do Warszawy. Most Sierakowskiego nad Białuchą.

Kamienny most nad Białuchą

Sebastian Sierakowski był jezuitą. I architektem, który stał za tym projektem, zainicjowanym przez Kapitułę Katedralną Krakowską. Budowa kamiennego mostu - w miejscu, gdzie wcześniej stał most drewniany - trwała kilka lat, do użytku oddano go w roku 1785. Dwa i pół kilometra na północ od krakowskiego Rynku wzniesiono most długi na 26 metrów, szeroki na metrów siedem, z rozpiętością przęsła 10 metrów.

"Jako obiekt użyteczności publicznej stanowił ewenement w skali europejskiej. Już w momencie jego powstania był uważany za niezwykłą osobliwość. W 1787 roku most obejrzał król Stanisław August Poniatowski w trakcie swojej ostatniej wizyty w Krakowie" - przypomina Wikipedia.

Most Sierakowskiego. Niemcy nie dali mu rady

Most spełniał swoją rolę. Zagrożenie dla jego dalszego istnienia pojawiło się pod koniec okupacji niemieckiej w Krakowie. Hitlerowcy przymierzali się wtedy do wysadzenia mostu, ale na szczęście im się to nie udało, nie doszło nawet do znacznych uszkodzeń obiektu.

Pech mostu Sierakowskiego (nie został oficjalnie nazwany, taka nazwa się utarła) polegał jednak na tym, że znajdował się na głównej trasie wylotowej z Krakowa do Warszawy, prostopadle do pełniącego coraz większą rolę, wymagającego rozbudowy skrzyżowania Alei 29 Listopada z ul. Lublańską. Autobusów, ciężarówek, aut jeździło tędy coraz więcej, a 7 metrów szerokości czyniło z niego wąskie gardło. Zapadła w związku z tym decyzja o budowie nowego mostu.

Miała być odbudowa. Skończyło się na rozbiórce

XVIII-wieczny most postanowiono rozebrać, z założeniem postawienia go w innym miejscu. Przy rozbiórce numerowano kamienie. Jednak w głębokim PRL-u, w latach 60., nie wszystko szło jak trzeba. Mostu Sierakowskiego nie odbudowano, nie wiadomo, gdzie podziały się kamienie.

Pamiątka po moście stoi w kościele św. Katarzyny u augustianów na Kazimierzu. Bo to tam w 1962 roku trafił posąg św. Jana Nepomucena, który stał obok mostu Sierakowskiego. A nad Białuchą obecnie mamy most z sześcioma pasami ruchu, wysepką pomiędzy jezdniami i ciągami pieszo-rowerowymi po obu stronach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska