- Gdy traktujesz zawodnika, jak starszego brata, to ciężko się inaczej zachować. Faktycznie strasznie przeżywałem ten pojedynek, bo Krzysiek – jakkolwiek to zabrzmi – był moim wymarzonym pięściarzem. Znamy się wiele lat, zaczynaliśmy od początku i mamy do siebie wielki szacunek. Smuciłem się razem z jego rodziną – przyznaje współpromotor „Główki”.
Jeszcze zanim Głowacki zaczął zmierzać do ringu, promotor wyraził przywiązanie do sportowca w bardzo emocjonalny sposób. Babiloński podszedł do pięściarza i z ojcowskim namaszczeniem ucałował go w czoło. Ten gest wyraził więcej niż tysiąc słów.
- Walki Krzyśka zawsze będę przeżywał w sposób wyjątkowy. Nie wiem, czy będę miał drugiego takiego zawodnika. Traktuję go jak członka mojej rodziny. Z „Główką” wspólnie dotykaliśmy dna i razem się odbiliśmy, aż udało nam się sięgnąć po mistrzostwo świata. Mam do niego olbrzymi sentyment i oddane serce. Nie pamiętam, żebyśmy kiedykolwiek się pokłócili, obrazili, czy mieli ciche dni. Przez tyle lat nie miałem z nim żadnego konfliktu, co jest rzadkie w relacjach między zawodnikami i promotorami – twierdzi właściciel stajni Babilon Promotion.
Babiloński jest pewien, że jego pupil po porażce z Usykiem wróci na ring jeszcze mocniejszy, bardziej zdeterminowany i mądrzejszy o nieprzecenione doświadczenie. A wtedy opiekunowie jego kariery zaczną realizować ekspresowy plan przywrócenia blasku niedawnego czempiona.
- Zaczniemy od jednej walki na odbudowanie, bo zgodnie z przepisami przegrany zawodnik nie może od razu walczyć mistrzostwo świata, a później od razu interesuje nas pojedynek o pas. Zamierzamy jak najszybciej wrócił na tron. Odpowiednie kroki podejmiemy po starciach Denisa Lebiediewa z Muratem Gassijewem oraz Tony'ego Bellewa z BJ Floresem - zapowiada Babiloński.