Z wypowiedzi prof. Tomaszewskiego wynika, że oddział czeka prawdziwy personalny armagedon. Z lekarzy pracujących w części ginekologiczno-położniczej pozostaną tylko dwie osoby. Pozostałym, w tym dotychczasowemu ordynatorowi Markowi Józefczakowi, dyrekcja podziękowała za współpracę.
Nie wszyscy pracowali uczciwie dla dobra oddziału?
- Wyjątek zrobiliśmy tylko dla dwóch lekarzy ginekologów, którzy w naszej ocenie przez całą swoją karierę zawodową rzetelnie pracowali dla dobra tego szpitala i oddziału - informował prof. Tomaszewski. Z naszych informacji wynika, że dyrekcja nie zamierza zwolnić zastępcy ordynatora do spraw ginekologii Małgorzaty Wtorek-Golowskiej, zastępcy ordynatora do spraw neonatologii Ewy Wójtowicz oraz jeszcze jednego ginekologa.
Zgodnie ze złożoną zapowiedzią, od 1 maja funkcję ordynatora oddziału obejmie nowa osoba. Jej nazwisko jeszcze nie padło, ale według złożonych podczas sesji zapewnień, wyraziła już zgodę na objęcie kierownictwa.
Wraz z nowym ordynatorem ma przyjść aż czternastu nowych lekarzy. Część z nich będzie zatrudniona na etatach, część będzie zabezpieczać obsadę dyżurową. - Nowi lekarze to osoby pochodzące z Krakowa, ale też z Tarnowa, Nowego Sącza. Liczymy, że dzięki temu zwiększy się obszar, z którego będziemy pozyskiwać pacjentki do naszego oddziału - mówił prof. Tomaszewski na czwartkowej sesji powiatowej.
Drugim elementem przyciągającym młode mamy, ma być powołanie osobnego pionu anestezjologicznego. - Od tej pory każdy poród w naszym szpitalu będzie się odbywał w znieczuleniu. Chyba, że któraś z kobiet nie będzie sobie tego życzyła - zapowiada dyrekcja.
W przypadku części neonatologicznej oddziału, padła zapowiedź, że oprócz dotychczas zatrudnionej ordynator Ewy Wójtowicz, ma tu pracować pięciu nowych lekarzy.
Opinia związków nie powstrzyma zmian
O swoich personalnych planach prof. Tomaszewski poinformował Związek Zawodowy Lekarzy. Taki miał zresztą obowiązek. Opinia ZZL miała trafić na jego biurko dzisiaj. Jeszcze przed jej złożeniem jeden z przedstawicieli związku zapowiedział, że opinia do proponowanych zmian będzie negatywna i związkowcy będą bronić swoich kolegów, których ma dotknąć zwolnienie z pracy. O szczegółach nie chcieli jednak szerzej informować. Zresztą stanowisko związków nie musi mieć wpływu na podejmowane przez dyrekcję decyzje.
- Opinia związku nie jest dla mnie wiążąca. Ja swojej decyzji już nie zmienię. Uważam, że dla rozwiązania problemów w przypadku oddziału ginekologii, potrzebne było cięcie chirurgiczne, żadne półśrodki niczego by nie zmieniły - słyszymy od lekarza naczelnego.
Zarząd się nie sprzeciwia, lekarze nie komentują
Jego planom nie ma zamiaru sprzeciwiać się z zarząd powiatu. - Profesor Tomaszewski informuje nas o swoich zamierzeniach, konsultuje je, ale my staramy się w jego decyzje nie ingerować. W tym przypadku decydującym argumentem było to, że za ubiegły rok oddział wygenerował 2,3 miliona złotych straty. I nie było widać nadziei na poprawę. Tymczasem oddziały, które wypracowywały zyski, nie mogły z nich korzystać, nie mogły wymieniać sprzętu na lepszy, bo trzeba było łożyć na utrzymanie ginekologii. Oddział musi być utrzymany, oddział jest potrzebny, ale musimy szukać sposobu, jeżeli nie na zbilansowanie, to przynajmniej zmniejszenie tego deficytu - powiedział nam starosta Grzegorz Pióro.
Dzisiaj rozmawialiśmy z ordynatorem Markiem Józefczakiem oraz częścią lekarzy ginekologów, których mają dotknąć zwolnienia. Powiedzieli nam, że dyrekcja poinformowała ich o swoich zamiarach ustnie dopiero dzisiaj rano i póki nie otrzymają wypowiedzeń do ręki (ma to nastąpić w poniedziałek), nie będą komentować sprawy.
ZOBACZ KONIECZNIE:
data-hide-cover="false" data-show-facepile="false">
WIDEO: Pierwsza pomoc. Jak pomóc dziecku?
Autor: Dzień Dobry TVN, x-news