Ludzie piszą pisma, wstrzymują ruch, organizują protesty i zapowiadają, że tak będą robili do skutku.
Z informacji GDDKiA przedstawionej m.in. protestującym mieszkańcom wynika, że badanie hałasu zarządca drogi planuje za rok od oddania inwestycji na całej długości od Moczydła do Krakowa. I wtedy po analizach sytuacji zapadną decyzje czy powstaną ekrany i gdzie. Mieszkańcy pod Krakowem nie godzą się na tak długie oczekiwanie. Już trzy razy organizowali protest na S7. Wychodzą na drogę co dwa tygodnie. Zapowiadają, że nie ustąpią, zmienią tylko miejsce protestowania.
Protestują na przejściu u sąsiadów
O ekrany akustyczne upomina się społeczność Lipnej Woli i Zagaja Smrokowskiego w gminie Słomniki. Jednak protesty organizują w Widomej w gminie Iwanowice, najpierw organizowali na węźle przy wjeździe na drogę ekspresową stanowiącą obwodnicę Słomnik, a teraz na przejściu dla pieszych przy szkole w Widomej.
- Nam ciężko nawet protest zorganizować, bo przechodzić można - po uzyskaniu pozwoleń - tylko na przejściach dla pieszych. U na na tej drodze ekspresowej S7 nie ma przejść, nie ma gdzie zorganizować protestu, wyrazić sprzeciwu, informować o problemach. Najbliższe miejsce na tej drodze z przejściem dla pieszych mamy właśnie w Widomej, czyli w sąsiedniej wiosce i zarazem w sąsiedniej gminie - mówi przedstawiciel protestujących mieszkańców Bogdan Jarosiński z Lipnej Woli, główny organizator protestu.
Hałas utrudnia ludziom życie
Towarzyszący mu inny mieszkaniec wioski Mariusz Słota dodaje, że w Lipnej Woli ludzie mają domy 100 metrów od drogi, a w Zagajach Srokowskich nawet 50 metrów, albo i mniej. Do tych protestujących i walki o ekrany akustyczne podczas poprzednich blokad drogi (były one 8 i 22 września) dołączali mieszkańcy Poskwitowa w gminie Iwanowice, bo i tutaj borykają się w hałasem związanym z ruchem drogowymi i czekają na ekrany akustyczne.
- Ten hałas utrudnia nam życie, ale nikt nie chce pomóc w walce o ekrany. Władze gminy Słomniki twierdzą, że to nie ich rola i nie ich droga. A my oczekiwaliśmy wsparcia w rozmowach z zarządcą drogi - dodaje Jarosiński.
Sołtys Zagaja Smrokowskiego Elżbieta Nocuń protestuje razem z mieszkańcami wioski. Wspiera ich w walce z uciążliwościami.
- Latem tutaj jest katastrofa okna nie sposób otworzyć, samochody huczą. Najgorzej jest nocą, każdy przejazd słychać, a wtedy auta pędzą jeszcze szybciej i huk jest jeszcze większy - mówi sołtys Elżbieta Nocuń.
40 metrów od drogi - latem się duszą
W proteście brał udział m.in. Krzysztof Adamczyk, tata dwóch kilkuletnich chłopców. Mężczyzna wylicza, że dom jego rodziny stoi około 40 metrów od drogi S7. Mówi z żalem, że latem bez możliwości otwarcia okien wszyscy w domu się duszą, nocą nie sposób spać przy otwartych oknach, bo hałas z drogi na to nie pozwala.
Kolejny mieszkaniec Kazimierz Galon dodaje, że największy huk jest po deszczu, gdy opony pędzących pojazdów szorują po mokrym asfalcie.
- No i nocna jazda jest problemem i to nie tylko tirów, ale także motocykli, które jadą z taką prędkością, jaką chcą. Nie ograniczają się - mówi Kazimierz Galon.
Obiecane pomiary odłożone na potem
Ludzie piszą pisma do zarządcy drogi. Skarżą się, że ich problemy i uciążliwości GDDKiA traktuje bardzo lekko.
- Podczas budowy drogi zrobili ekrany w kilku miejscach w Poskwitowie. A nam przed budową obiecywali, że po oddaniu pierwszej części drogi zrobią pomiary i jeśli hałas przekroczy normy, okaże się uciążliwy, to wybudują ekrany. Teraz nam mówią, że zrobią pomiary po oddaniu całego odcinka S7. Jak się okazuje na te pomiary mamy czekać jeszcze rok, a ruch i hałas się nasila - skarżą się protestujący.
Od oddania pierwszej części tej nowej drogi ekspresowej minęło już trzy lata. Trasa wyciszyła i uspokoiła ruch w Słomnikach, natomiast ludzie z sąsiednich wiosek nie mogą się doprosić pomocy.
GDDKiA planuje pomiary za rok
Przy części trasy ekspresowej S7 powstały ekrany wraz z budową drogi. Mieszkańcy nie mogą zrozumieć jak ta sama liczba samochodów robi hałas na tyle duży, że w np. w Poskwitowie na niektórych odcinkach ekrany budowano od razu, a w Zagajach Smrokowskich i Lipnej Woli przy domach blisko drogi ekranów nie zaplanowano. Domagają się budowy teraz, przypominają, że przed inwestycja zapewniano ich, że po zakończeniu budowy będą pomiary i w razie potrzeby montaż ekranów.
Obecnie z pisma GDDKiA wystosowanego do protestujących wynika, że będzie porealizacyjna analiza dotycząca ochrony przed hałasem, ale po zakończeniu całej inwestycji Moczydło - Kraków, czyli trzech odcinków. Pierwszy oddany przed trzema laty będący jednocześnie obwodnicą Słomnik, drugi także oddany na terenie powiatu miechowskiego i trzeci Widomej do Krakowa. Ten ostatni wciąż w budowie.
- (...) po upływie jednego roku od daty uzyskania ostatniej decyzji o pozwoleniu na użytkowanie drogi tj. rok po zakończeniu budowy ostatniego odcinka realizacyjnego (w. Widoma - w. Kraków) zostanie wykonana analiza porealizacyjna - czytamy w piśmie GDDKiA.
Mieszkańcy liczyli na pomiary i ekrany po budowie odcinka biegnącego przed ich domami, a zarządca drogi zapowiada, że zrobi to po zakończeniu całości drogi S7 Moczydło-Kraków, czyli kilka lat od oddania odcinka biegnącego pod oknami mieszkańców Lipnej Woli i Zagaja Smrokowskiego.
Trudny weekend na drogach pod Krakowem. Całe serie niebezpie...
- Diabli Dół i Boża Wola. Nazwy małopolskich wsi, o których nie słyszeliście!
- Urok Ojcowskiego Parku Narodowego zimową porą. Tunel oszronionych drzew i sanie
- Najpiękniejsze zabytki powiatu krakowskiego wraz z gospodyniami trafiły do kalendarza
- Strefa aktywności gospodarczej w Miękini została otwarta. Firmy już kupują działki
- Na podium rankingu małopolskich gmin nieustająco Wielka Wieś i Zielonki
- Nietoperzowy Szlak. Nowa atrakcja turystyczna pod Krakowem
Polacy nieświadomi zagrożeń związanych z AI
