Zebrani wieczorem przed budynkiem TVP w Warszawie krzyczą m.in. "Myślę, czuję, decyduję”. TVP jest otoczona barierkami, przy których stoją policjanci z kaskami. Nad budynkami lata śmigłowiec.
Wcześniej uczestnicy protestu zebrali się na jednej z najbardziej znanych ulic miasta czyli na Nowym Świecie. Tam spotkali się przed siedzibą Partii Razem i przy dźwiękach głośnej muzyki wykrzykiwali swoje hasła. Ok. 19.30 przeszli w stronę budynku TVP.
Ok. godz. 17.00 w okolicy kompleksu budynków TVP przy placu Powstańców Warszawy policja zgromadziła dużo pojazdów. Ostatecznie wokół siedziby stacji publicznej pozostali jedynie funkcjonariusze za barierkami.
Tymczasem doradca prezydenta Andrzeja Dudy Paulina Malinowska-Kowalczyk w rozmowie na antenie RMF FM powiedziała, że jeśli pojawi się możliwość spotkania z organizatorkami protestów kobiet, to będzie namawiała prezydenta, żeby z niej skorzystał.
Wcześniej odbyła się konferencja prasowa przedstawicielek Strajku kobiet i dotyczyła planów na piątek oraz kolejne dni. - Spotykamy się w trzech miejscach. Na alejach Ujazdowskich przed KPRM, ponieważ premier Morawiecki powiedział, żeby uderzać w niego, a nie w innych. Dalej Plac Zamkowy i Plac Zawiszy - najbliżej siedziby zła, czyli PiS. Gdzie pójdziemy, to się okażę - zapowiedziały podczas konferencji prasowej członkinie Strajku Kobiet. - W poniedziałek blokady miast, a w środę łańcuch solidarności - poinformowała Marta Lempart ze Strajku Kobiet.
Jednocześnie zapowiedziano, że Warszawa jutro "nie zostanie zdemolowana" oraz zaapelowano, żeby "nie przyjmować mandatów". - Jutrzejszy marsz będzie największą manifestacją z dotychczasowych- zapowiedziała Klementyna Suchanow, prosząc uczestników marszów, by "wydarzenie przebiegło pokojowo".
Marta Lempart przedstawiła także "plan działania" na najbliższe dni. - W poniedziałek odbędą się kolejne blokady, a w środę - łańcuch solidarności- zapowiedziała i dodała, że protestujący będą odwiedzać mniejsze miasta, żeby wesprzeć tamtejsze demonstracje.
