WIDEO: Krótki wywiad
Przed zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia służby mundurowe zdwoiły patrole w tatrzańskich lasach. Połączone siły policji, leśników, straży granicznej, a także straży Tatrzańskiego Parku Narodowego pilnują, by złodzieje nie kradli iglaków w lasach. Pod Giewontem wciąż wiele osób po prostu kradnie choinki.
Statystyki pokazują: w 95 proc. polskich domów w okresie świąt Bożego Narodzenia musi pojawić się przystrojone drzewko. Tylko część osób ubiera sztuczne choinki. Dla innych dalej nie ma Wigilii bez pachnącej jodły czy świerka w izbie. - Stara tradycja mówi, że drzewko powinien wyciąć w Wigilię rano mężczyzna będący głową rodziny - przyznaje Maria Gruszkowa z Zakopanego. - Wstyd przyznać, ale dawniej elementem tej tradycji był nakaz, by tę choinkę ukraść z Tatrzańskiego Parku Narodowego. To miało przynieść szczęście w nowym roku. Mam nadzieję, że dziś już nikt tego nie praktykuje. Ta tradycja była zła.
Jak pokazuje doświadczenie z ostatnich lat, wśród górali dalej jest jednak sporo "tradycjonalistów". - Ludzie ciągle kradną drzewka, a dla tego pobłażania nie może być - zapowiada Edward Wlazło, komendant straży ochrony TPN. - Zaczynamy więc wzmożoną kontrolę lasów.
Zakopane. Kolejna porcja zdjęć z placu budowy kompleksu mały...
Jak dodaje Wlazło, jego ludzie patrolują bory w całych Tatrach i wspólnie z policją robią lotne kontrole na bazarach. - To tam najczęściej sprzedawane są skradzione drzewka. Łatwo je namierzyć, bo legalnie wycięta choinka powinna mieć na pniu nabitą asygnatę, a jej sprzedawca otrzymuje na zakup kwity - wyjaśnia Wlazło.
W poprzednich latach zdarzało się łapać na bazarze handlarzy, którzy sprzedawali nielegalnie ścięte drzewka. Zapłacili za to spore kary. Jeszcze większe mandaty, po 1000 złotych za każde drzewo, nałożono na ludzi, których udało się złapać w lesie.
W tym roku złodziei choinek jeszcze nie zatrzymano. - Może ludzie zrozumieli, że lepiej, jeśli drzewko kupimy legalnie - zastanawia się Jan Piczura, leśnik z Witowa. - Taki zakup to nie jest wielki koszt. Zwykłe świerki można u nas nabyć już od 25 zł. Na bazarach sprzedawane są też bujne jodły kaukaskie, które są droższe i kosztują od 150 do 300 zł. Zawsze to mniejszy wydatek niż 1000-złotowy mandat - dodaje.
- Nieistniejące już tatrzańskie schroniska. Słyszeliście o nich?
- Koronawirus w Polsce [DANE, MAPY, WYKRESY]
- Parking pod Babia Górą w prokuraturze. Powstał nielegalnie
- Drożyzna nad morzem? Na Podhalu obiad zjesz za 15 zł
- Przyrodnicy uratowali przed utonięciem 500 susłów
- Urokliwe miejsca w Tatrach, gdzie nie będzie dzikich tłumów
