Oszacowanie wartości posiadłości Pendereckich nie będzie łatwą sprawą.
- To nie jest zwykły dom z dużym ogrodem, jakie czasem pojawiają się pod Tarnowem na sprzedaż. Tutaj na ostateczną cenę wpływ będzie mieć bardzo wiele czynników. Między innymi to, że jest to teren objęty ochroną konserwatorską i jego podział raczej nie wchodzi w grę, że w parku rosną unikatowe okazy drzew i krzewów, których wartość jest z pewnością inna, niż gatunków, które występują u nas pospolicie. Nie bez znaczenia jest też, że jest to cenne miejsce dla historii i kultury naszego kraju - zauważa Krzysztof Sroka z tarnowskiego biura nieruchomości A.Com.
Cena hektara działki rolnej w okolicach Zakliczyna to wydatek od 20 do 40 tysięcy złotych. W przypadku posiadłości Pendereckich w Lusławicach w grę wchodzić będą jednak z pewnością miliony złotych.
- List intencyjny zawiera klauzulę poufności, stąd na obecnym etapie nie ma mowy o jakichkolwiek kwotach. W tym momencie najistotniejsze jest to, że ze strony państwa Pendereckich w ogóle pojawiła się wola przekazania dworu i arboretum na rzecz Skarbu Państwa - komentuje Dawid Chrobak, burmistrz Zakliczyna. Jest przekonany, że rozmowy przebiegną szybko i z pozytywnym skutkiem. - Ministerstwo to najlepszy gwarant tego, że to urokliwe miejsce, które stworzył Krzysztof Penderecki zostanie objęte odpowiednią ochroną i będzie nadal dobrze służyć polskiej kulturze - dodaje.
Z przejęciem posiadłości przez Skarb Państwa wiąże nadzieje na to, że przestrzenie parku, arboretum i dworu będą w przyszłości bardziej dostępne. Cała posiadłość jest otoczona wysokim murem i osoby z zewnątrz dotąd nie miały na nią wstępu. Wyjątkiem byli nowożeńcy, którzy chcieli wykonać sobie ślubną sesję fotograficzną. Mogli liczyć na wpuszczenie do środka, ale pod warunkiem, że w Lusławicach nie przebywali akurat Pendereccy. Z takiej sposobności swego czasu skorzystał m.in. burmistrz Chrobak.
- Gminy nie stać na odkupienie, ale również na utrzymanie nieruchomości - przyznaje.
Gdy Krzysztof Penderecki w 1974 roku kupował dwór w Lusławicach budynek był w opłakanym stanie. Zabytek sypał się, od wilgoci zgniły podłogi, w pobliskim lamusie zawalone były stropy. Park, w którym wycięto wszystkie drzewa nadające się na deski pełen był samosiejek. Grobowiec pochowanego w parku Faustyna Socyna - przywódcy duchowego arian w XVI wieku stanowił ulubione miejsce wiejskich libacji. Później wywieziono stamtąd pół ciężarówki butelek i szkła.
Po ponad 45 latach żmudnej pracy lusławicki dwór wraz z ogrodem należy dzisiaj do najpiękniejszych w Polsce, a państwo Pendereccy otrzymali wyróżnienie „Genius loci Polonia” za ochronę polskiego krajobrazu w swojej posiadłości.
- Jest mi ciężko na sercu, bo Lusławice to było moje dziecko - stwierdził kompozytor podczas poniedziałkowego podpisania listu intencyjnego. - W pewnym momencie uznałem, że jednak to jest wielkie obciążenie dla mnie, żeby utrzymać ten dwór. Jeżeli ministerstwo jest zainteresowane kupnem, bo to nie jest darowizna, to przekazanie dworu i ogrodu w ręce ministerstwa jest najlepszym pomysłem - stwierdził dodając, że tylko takie rozwiązanie gwarantuje, żeby dzieło jego życia nie zostało zaprzepaszczone.
W ministerstwie kultury i dziedzictwa narodowego nie chcą mówić na razie o tym, w jaki sposób państwo zamierza przejąć prawa do majątku Pendereckich. Kwestie te doprecyzować ma specjalnie powołana grupa robocza, złożona m.in. z przedstawicieli ministerstwa oraz właścicieli.
Nieoficjalnie dowiedziliśmy się, że w grę może wchodzić częściowo nieodpłatne przekazanie posiadłości. Prowadzone rozmowy mają doprowadzić do wypracowania konsensusu. Transakcja ma zostać sfinalizowana jeszcze w tym roku.
FLESZ: Zysk dla budżetu dzięki nowym oznaczeniom energooszczędności. W co zamieni się A+++?
