Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przełomowy wyrok NSA w sprawie własności działek z ruinami zamku w Tarnowie. Coraz bliżej końca sądowego sporu między miastem i Sanguszkami

Paweł Chwał
Paweł Chwał
Przez ostatnie 15 lat, kiedy trwała sądowa batalia o sporne działki na Górze św. Marcina, zamek jeszcze bardziej zamienił się w ruinę, bo nikt, poza społecznymi akcjami, o niego nie dbał
Przez ostatnie 15 lat, kiedy trwała sądowa batalia o sporne działki na Górze św. Marcina, zamek jeszcze bardziej zamienił się w ruinę, bo nikt, poza społecznymi akcjami, o niego nie dbał Paweł Chwał
Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną rodziny Sanguszków dotyczącą własności dwóch działek na Górze św. Marcina z ruinami zamku Tarnowskich. Werdykt potwierdza tezę, którą miasto przedstawia w sporze ze spadkobiercami Sanguszków, iż teren ten jest własnością Skarbu Państwa. To kluczowa decyzja w sądowej batalii o prawo do zamkowego wzgórza.

Tarnów spiera się z Sanguszkami o działki na Górze św. Marcina

Spór o prawo do gruntu z ruinami zamku Tarnowskich ciągnie się już od ponad 15 lat. Sprawa wyszła na jaw po tym, jak w 2008 roku okazało się, że Paweł Sanguszko - spadkobierca byłych właścicieli Tarnowa chce sprzedać nieznanej bliżej spółce ponad 5 hektarów terenu na Górze św. Marcina. Do tego czasu panowało powszechne przekonanie, że jest to teren miasta.

Z dnia na dzień serdeczne stosunki pomiędzy Tarnowem a potomkami książęcego rodu zastąpiła sądowa batalia o ustalenie tego, kto jest właścicielem spornych działek.

Magistrat powoływał się m.in. na sesję rady miejskiej z 1938 roku, w czasie której Roman Sanguszko (dziadek księcia Pawła) miał oświadczyć publicznie gotowość przekazania tego terenu miastu. Nie zachował się jednak dokument, który potwierdzałby darowiznę. Na przeszkodzie w spisaniu aktu notarialnego – jak przypuszcza historyk Krzysztof Moskal – stanął wybuch wojny lub zatarg, który wybuchł w międzyczasie pomiędzy ówczesnymi władzami miasta a Sanguszką.

Pojawiały się wprawdzie próby pozasądowego rozwiązania sporu, ale do przełomu nie doszło. Miasto odrzuciło m.in. przedstawioną przez Sanguszków propozycję odkupienia gruntów za milion złotych, co stanowić miało jedną trzecią ówczesnej wartości działki.

- Płacenie komuś z pieniędzy publicznych za coś, co nie jest jego własnością, w ogóle nie było brane przeze mnie pod uwagę, choć wiele osób, w tym radni, namawiało mnie do tego. Były to rozważania kompletnie pozbawione podstawy prawnej. Wydany właśnie wyrok potwierdził, że nasze postępowanie w tej kwestii była jak najbardziej słuszne – komentuje Roman Ciepiela, prezydent Tarnowa.

Naczelny Sąd Administracyjny przyznał rację miastu

10 października Naczelny Sąd Administracyjny potwierdził, przedstawioną przez Grzegorza Szczerbę (reprezentującego miasto w sporze z Sanguszkami) tezę o tym, że teren z ruinami zamku na Górze św. Marcina podlegał reformie rolnej. To oznacza, że w 1944 roku właścicielem spornego terenu przestał być Roman Sanguszko, a stał się nim Skarb Państwa.

Wyrok ten otwiera drogę do zakończenia postępowania cywilnego w Sądzie Rejonowym w Tarnowie o uzgodnienie treści księgi wieczystej. Prezydent Tarnowa zapowiada, że gdy tylko to nastąpi, miasto będzie zabiegać o przejęcie od Skarbu Państwa pełnej własności tego terenu, aby móc jak najszybciej podjąć co do niego odpowiednie działania. - Trzeba przede wszystkim uporządkować to miejsce i odpowiednio zabezpieczyć – przekonuje prezydent Tarnowa.

Reprezentujący księcia Pawła Sanguszkę mecenas Mariusz Tomasik odmówił "Gazecie Krakowskiej" komentarza do wyroku NSA.

Ostatnia szansa, aby ratować zamek

Decyzję sądu z zadowoleniem przyjęła natomiast Ewa Kropiowska, ze stowarzyszenia Zamek Tarnowski, która wspólnie z młodzieżą i wolontariuszami co roku społecznie porządkuje zamkowe wzgórze.

- Piętnastoletni spór to czas bezpowrotnie stracony. Zamek w tym czasie jeszcze bardziej popadł w ruinę, bo nikt o nie poczuwał się do tego, aby o niego zadbać. To wyjątkowe miejsce z wielką historią, wszak przez jakiś czas był on nawet siedzibą króla węgierskiego. Trudno będzie go w pełni odbudować, ale chociaż częściowa rekonstrukcja pozwoliłaby go uratować i z pewnością stanowiłaby dużą atrakcję turystyczną Tarnowa – przekonuje Ewa Kropiowska.

Jako przykład podaje choćby Melsztyn czy Czchów, gdzie udało się zdobyć pokaźne fundusze na odbudowę niszczejących zamków.

Uczniowie szkoły Szczepanika łączą modę z ekologią i szyją torby z firanek

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska