- Jak Pan oceni rozgrywki I ligi w waszym wykonaniu?
- Na pewno wiosną graliśmy lepiej. Gdyby brać pod uwagę tylko ten rok, to mielibyśmy czwarte miejsce w I lidze. Jesienią było ciężko. Zmagaliśmy się z kontuzjami, gra nie układała się po naszej myśli.
- 9. lokata to był pułap waszych możliwości w tym sezonie?
- Wyszło jak wyszło. Głupio pogubiliśmy punkty. Mogliśmy być na znacznie wyższym miejscu.
- Pana koledzy nie ukrywają, że sportowo Sandecję stać było nawet na pierwszą czwórkę tabeli. Nie pozwalał jednak na to bałagan organizacyjny.
- Czy ja wiem, czy bałagan? Fakt, było sporo niewyjaśnionych spraw w klubie, jak na przykład kwestie finansów. To wpływało na naszą grę.
- Wystąpił Pan w 30 meczach ligowych i dwóch pucharowych, zdobywając 3 gole. 2756 minut to jak na 20-latka świetny wynik.
- Cieszę się, że otrzymałem szansę na grę w tylu meczach. „Łapałem” doświadczenie, co bardzo mi się przyda.
- Są jakieś elementy w zachowaniu na boisku, które chciałby Pan jeszcze udoskonalić?
- Sporo pracy przede mną. Chciałbym popracować nad koncentracją i ustawianiem się na boisku.
- 1 lipca formalnie zostanie Pan piłkarzem Bruk-Betu Termaliki Nieciecza. Odlicza Pan już dni do pierwszego treningu z drużyną Czesława Michniewicza?
- Czekam na debiut (śmiech). Pierwsze zajęcia w Niecieczy odbyłem już wczoraj. Liczę na to, że wejście do szatni ułatwi mi Bartek Smuczyński, z którym dobrze się znam.
- Zapewne z zapartym tchem śledził Pan walkę „Słoników” o utrzymanie się w elicie.
- Tak! Odetchnąłem mocno, gdy dowiedziałem się, że wszystko jest już dobrze. Przecież zimą, podpisując kontrakt, liczyłem na ekstraklasę. Nie wyprawiłem przyjęcia z okazji utrzymania Bruk-Betu, gdyż byłem w trakcie sezonu z Sandecją, ale miałem spokojną głowę.
- Co by było, gdyby ekipa z Niecieczy nie utrzymała się w ekstraklasie? Przyszłoby Panu grać przeciw Sandecji…
- Byłbym zawiedziony, ale co mógłbym wtedy zrobić? Pewnie zagrałbym przeciwko swojej byłej drużynie i… dałbym z siebie wszystko.
- Jest Pan gotowy na ekstraklasę?
- Mentalnie się do tego przygotowuję. To nie jest bułka z masłem, ale z treningu na trening powinienem być coraz lepszym piłkarzem.
- Nogi będą drżeć, gdy o ligowe punkty przyjdzie powalczyć z Legią Warszawa lub Wisłą Kraków?
- Stres na pewno będzie. Jedno wiem, gdy otrzymam szansę gry, dam z siebie sto procent!
- Planuje Pan przeprowadzkę do Niecieczy?
- Będę mieszkał w Tarnowie. Z kontraktu wynika, że mam mieć mieszkanie nie dalej jak około 25 km od stadionu. Do tej pory mieszkałem z rodzicami, ale czas już stanąć na własne nogi. Czeka mnie dorosłe życie, jak na razie w pojedynkę (śmiech).
- Opuści Pan Sandecję po 9 latach. Nie żal rozstawać się ze swoim piłkarskim domem?
- Sentyment jest, ale chcę iść dalej, rozwijać się i nie siedzieć tylko w pierwszej lidze.
- Trener Radosław Mroczkowski w rozmowie z portalem Sportowe Fakty stwierdził, że klub potrzebuje zmian. Z Sandecji oprócz Pana odejdą Michał Gliwa, Witalij Berezowskij i Oleksandr Tarasenko...
- Na pewno nowe twarze przydałyby się. Tym bardziej, gdyby byli to doświadczeni ligowcy.
- Karierę zakończył Arkadiusz Aleksander. Był Pan zdziwiony?
- I to jak! Strzelał mnóstwo bramek, mógł nadal grać, ale z drugiej strony zrobił dla klubu tyle, że należy mu się odpoczynek.
- W dwóch ostatnich meczach gole zdobył Dawid Janczyk.
- To była tylko kwestia czasu. Piłkarskich umiejętności się nie zapomina. Dawid na treningach dawał z siebie sto procent. Należały mu się te bramki.