Obecny, wybudowany jeszcze za czasów Austro-Węgier, nie spełnia wymogów niezbędnych do tego, aby mogły kursować po nim szybkie pociągi.
- Prowadzące do niego tory tworzą zbyt ostry łuk, na którym trzeba mocno zwalniać. Musimy "wyprostować" w tym miejscu linię, ale z tym wiąże się budowa nowej przeprawy przez Wisłokę - twierdzi Maciej Dutkiewicz, rzecznik prasowy PKP Polskie Linie Kolejowe.
Stara przeprawa ma zostać rozebrana.
Wygodny skrót do Dębicy
- Ten most przetrwał dwie wojny i powodzie. Dlaczego go burzyć? Przecież można go przerobić na drogowy, a wtedy skróciłby się nam dojazd do Dębicy. Jednocześnie szybciej będzie mogło dotrzeć do nas pogotowie czy straż pożarna - przekonuje Krzysztof Czuchra, mieszkaniec Grabin w sąsiadującej przez Wisłokę gminie Czarna.
W tym momencie, aby dojechać do miasta, musi nadkładać kilka kilometrów, kierując się na mosty w Straszęcinie lub Zawierzbiu. - Łatwo jest burzyć, o wiele trudniej coś wybudować. Nawet jeśli koszty dostosowania przeprawy do ruchu kołowego sięgnęłyby kilka, góra kilkanaście milionów złotych, to i tak sprawa jest warta zachodu. Budowa nowego mostu o podobnych parametrach to wydatek ponad stu milionów złotych - wylicza Gerard Hojarski z Dębicy, który zaangażował się w zbiórkę podpisów pod petycją do PKP, aby odłożyły decyzję o rozbiórce mostu do jesiennych wyborów samorządowych.
- Obecny wójt gminy Czarna i starosta dębicki nie są przychylni temu pomysłowi. Próbowaliśmy z nimi rozmawiać, ale nasze argumenty za uratowaniem mostu najwyraźniej ich nie przekonały, bo tematu nie podjęli - twierdzi Marta Pyzińska, szefowa komitetu. Liczy, że po wyborach w gminie i starostwie pojawią się nowe osoby, które w istniejącej przeprawie dostrzegą szansę nie tylko na ułatwienie życia mieszkańcom, ale także na rozwój. - Jeśli będzie most, to w Grabinach mogą powstawać nowe inwestycje, ludzie będą się tu chętniej budować. Dębica jest stąd niby o krok, ale przez Wisłokę wydaje się odległa - zauważa Pyzińska.
Most skazany na rozbiórkę
PKP są skore odsprzedać most za 1-1,5 miliona złotych, ale do tej pory nikt nie zwrócił się do nich z taką propozycją.
- Nie ma uzasadnienia, abyśmy mieli starać się o ten most. Przecież nasze drogi do niego nie prowadzą, tylko gminy Czarna i Dębica. Obecnie istniejące dwie przeprawy w Straszęcinie i Zawierzbiu w zupełności rozwiązują problem dojazdu mieszkańców gmin Czarna i Żyraków do Dębicy - ucina rozmowę Bogusław Dydo, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych.
- Nawet gdybyśmy kupili ten most, to przecież - aby mogły po nim jeździć samochody - trzeba byłoby go odpowiednio przerobić. W tym momencie jest on "dziurawy", cały asfalt spadłby do Wisłoki - odpowiada Józef Chudy, wójt Czarnej. Dodatkowo co najmniej kilka milionów złotych - jak wylicza - pochłonęłaby budowa nowych dróg dojazdowych do mostu, bo w tym momencie biegną tam jedynie tory. - Podczas zebrania wiejskiego w Grabinach zapytałem się ludzi, czy widzą sens w tym, aby zabiegać o tę przeprawę. Większość była przeciwko, argumentując, że nowa droga oznaczać będzie koniec ich spokoju. Temat uważam za zamknięty - twierdzi wójt.
Nie podjęły go dotąd także władze Dębicy.
Marta Pyzińska i entuzjaści uratowania mostu przed rozbiórką nie załamują jednak rąk.
- Wyślemy petycję do PKP, zwrócimy się do marszałka województwa podkarpackiego, zainteresujemy sprawą konserwatorów, aby wpisać most do rejestru zabytków. Dopóki most stoi, sprawa nie jest jeszcze przegrana - twierdzą członkowie Społecznego Komitetu Obrony Mostu Kolejowego na Wisłoce.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+