Akcja strażaków zaczęła się kilka minut po godzinie drugiej w nocy. Sitniczanka, niewielki zwykle potok, zamienił się w wielką rzekę. Zalane zostały liczne gospodarstwa. W wielu miejscach rzeka wdarła się na drogę wojewódzką numer 980.
Przez pewien czas utrudnienia w ruchu były też na obwodnicy Biecza.
- Sytuacja się ustabilizowała, zwłaszcza w obrębie rzeki Ropa - mówi Mirosław Wędrychowicz. - Było sporo kłopotów na dwóch potokach, Sitniczanka i Libuszanka. Straty będziemy szacować w poniedziałek, oczywiście pod warunkiem, że pozwoli na to pogoda - dodał.
W tej chwili nie można jeszcze powiedzieć, ile rodzin zostało poszkodowanych.
- To na pewno będzie spora grupa - zaznacza burmistrz. - To na szczęście był mniejszy kataklizm niż w 2010. Patrzymy optymistycznie na zakończenie powodzi - kończy.
