https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przez Skawinę do Bełżca. Zagłada Żydów z Myślenic

Martyna Grądzka-Rejak
Zorganizowana społeczność żydowska istniała w Myślenicach przez niemal wiek. I chociaż pozostawali w mniejszości, to współtworzyli historię i klimat tego miasteczka. Kres ich funkcjonowaniu przyniosły deportacje do obozów zagłady prowadzone w ramach akcji „Reinhardt” latem 1942 r.

Przedwojenna społeczność

Myślenice, miejscowość położona ok. 40 km od Krakowa, znajdowały się na szlaku handlowym na Orawę i na Węgry. W obawie przed konkurencją ze strony żydowskich kupców, w miasteczku obowiązywał przywilej de non tolerandis Judaeis, zakazujący im zamieszkiwania tam. Żydzi osiedlali się więc w okolicznych miejscowościach, m.in. w Jaworniku, Pcimiu, Rudniku, Sułkowicach i Dobczycach, a w Myślenicach przebywali czasowo. Zmiany w tym zakresie nastąpiły w połowie XIX w., w okresie zaborów. Od tego czasu do miasta przybywały kolejne żydowskie rodziny i stopniowo tam się osiedlały. W 1874 r. utworzono dla nich gminę wyznaniową. Szacuje się, że pod koniec XIX w., na blisko 2600 mieszkańców Myślenic, żyło tam około 430 Żydów. W miasteczku powstawała też niezbędna infrastruktura, wybudowano mykwę, synagogę, a także cmentarz. Ten ostatni powstał na wzniesieniu, tzw. Górze Szubiennej. W kolejnych latach tworzono też instytucje edukacyjne: cheder i jesziwę, a swą działalność rozpoczynały organizacje społeczne. Wśród wyznawców dominował chasydyzm. Społeczność żydowska zajmowała się przede wszystkim kupiectwem i rzemiosłem, zamieszkiwała więc głównie w centrum miasteczka.

W okresie międzywojennym Żydzi w Myślenicach starali się funkcjonować i rozwijać swoją społeczność. Nie ułatwiały tego ani trudności wynikające z konieczności unifikacji i reform po okresie zaborów, ani kryzysy gospodarcze i wzrost nastrojów antysemickich. Do zajść dochodziło zarówno tuż po odzyskaniu niepodległości, jak też w latach 30. XX w. Miało to wpływ na emigrację części osób. Do najpoważniejszego wydarzenia doszło 23 czerwca 1936 r., kiedy członek Stronnictwa Narodowego Adam Doboszyński, wraz z grupą około stu popleczników, dokonał „najazdu” na społeczność myślenickich Żydów. W ciągu kilku godzin rabowali mienie, niszczyli sklepy i przedsiębiorstwa należące do Żydów, zamierzali nawet podpalić synagogę, a także bili tych, którzy próbowali stawić im opór. By skutecznie przeprowadzić te działania, odcięli łączność telefoniczną oraz opanowali m.in. budynek komisariatu. Pomimo, że po akcji napastnicy starali się ukryć, ok. 50 z nich – w tym inicjator wydarzeń Doboszyński – zostało zatrzymanych. Jego proces należał do najgłośniejszych spraw w tamtym czasie. Mimo tych antagonizmów, Żydzi zasiadali w Radzie Miasta, prowadzili sklepy, warsztaty i zakłady rzemieślnicze, a także pracowali jako przedstawiciele wolnych zawodów. Działały tu żydowskie stowarzyszenia, organizacje społeczne, kulturalne i polityczne. W widoczny sposób współtworzyli historię i klimat Myślenic.

Pierwsza ofiara wojny

5 września 1939 r. pierwsze oddziały Wehrmachtu wkroczyły do Myślenic. Rozpoczął się zupełnie nowy rozdział w historii mieszkańców miasta. W sposób szczególny dotknęło to ludność żydowską. Strach przed tym co przyniesie przyszłość zaprzątał codzienność i wpływał na podejmowane decyzje. Mendel Becker wspominał: „Teraz wszyscy byli przytłoczeni jedną troską, jak uratować życie i nie zwracano uwagi na to, że cały dobytek wpadnie w ręce wroga”. Część Żydów, w obawie przed tym co może się wydarzyć, próbowała uciec na wschód. Ze względu na utrudnienia w znalezieniu środków transportu, które w tamtym czasie były konfiskowane do dyspozycji wojska polskiego, wielu z nich w kolejnych dniach wróciło do Myślenic. Becker wspominał o pierwszej żydowskiej ofierze wojny, Basi Gassner. Kobieta „została spalona żywcem w swoim domu podczas odwrotu wojsk polskich i zniszczenia mostu w centrum miasta. Spalił się most, a wraz z nim stojący w pobliżu jej dom”.

Od października 1939 r., lokalną społeczność żydowską objęto antysemickim prawodawstwem wprowadzonym przez Niemców na całym obszarze Generalnego Gubernatorstwa. Zmuszano ich do pracy na rzecz okupanta i odbierano mienie. Na Żydów nałożono też godzinę policyjną. Kolejne niemieckie rozporządzenia ingerowały w niemal każdą dziedzinę życia. Dzieci żydowskie objęto zakazem uczęszczania do szkół, zamknięto instytucje życia religijnego, zakazano sprawowania kultu i uboju rytualnego, przedsiębiorców zaś pozbawiano prawa do prowadzenia warsztatów i zakładów pracy. Z czasem ograniczono swobodę przemieszczania się, a także wizualnie wyróżniano Żydów spośród ogółu społeczeństwa, nakładając obowiązek noszenia opasek z gwiazdą Dawida. Niemcy wykorzystywali myślenickich Żydów do prac porządkowych, nakazywali im m.in. zamiatanie ulic, a zimą usuwanie śniegu. Od 1940 r., kiedy w dystrykcie krakowskim powstawały obozy pracy, Żydzi – głównie mężczyźni – byli do nich wysyłani. Pracowali tam m.in. przy melioracji, wycince drzew oraz budowie dróg.

Miasto przesiedleńców

Podobnie jak w innych miejscowościach, Niemcy nakazali w Myślenicach utworzenie Judenratu. W ten sposób łatwiej im było przekazywać kolejne rozporządzenia, czy też dokonywać spisów ludności. Na czele tej instytucji stanął Moryc Neiger, a członkami zarządu zostali m.in. Eliasz Neuman, Mosze Perlroth, Dawid Rand i Mosze Weiss. Jeden z ocalałych, Beno Richtman, wspominał o relacjach wewnątrz Judenratu: „Neiger, właściciel huty szkła, człowiek niezwykle uczciwy i przyzwoity, ale niestety o słabym charakterze, pozostawał marionetką w rękach Weissa, uchodźcy z Niemiec, potwora i niemieckiego agenta. [Weiss] Był niski, gruby, łysiejący, zawsze z cygarem w ustach i bez mrugnięcia okiem spełniał każdy ich [Niemców] nakaz”. Okupanci nie zaprzestali terroryzowania ludności, w Myślenicach zdarzały się łapanki i aresztowania Żydów. Judenrat starał się chronić społeczność przed takimi akcjami, jak też przed nadmiernym wysyłaniem ludzi do obozów pracy przymusowej. Niejednokrotnie opłacano funkcjonariuszy Gestapo łapówkami, środki finansowe zbierając wśród bogatszych mieszkańców społeczności.

Od pierwszych miesięcy wojny do Myślenic trafiali Żydzi z innych miejscowości dystryktu krakowskiego, jak też z terenów wcielonych do III Rzeszy. Trafiali tam też Żydzi, którym nakazano opuścić Kraków – stolicę Generalnego Gubernatorstwa. Wpływało to na warunki funkcjonowania w obrębie tej społeczności. Do i tak przepełnionych mieszkań dokwaterowywano kolejnych lokatorów. Pogarszała się sytuacja sanitarna i aprowizacyjna. Położenie przesiedleńców, ze względu na brak kontaktów i znajomości, było znacznie trudniejsze niż miejscowych. Wiosną 1941 r. okupanci zarządzili, by Żydzi z pobliskich

miejscowości przenieśli się do Myślenic. Richtman podsumowywał: „Sytuacja materialna stawała się tragiczna. Nie można było niczego kupić ani sprzedać, nie było gdzie pracować, ludzie sprzedawali ubrania, a większości mieszkańców zaczęły zaglądać w oczy głód i bieda”. W Myślenicach oficjalnie nie powstało getto. Żydzi mieszkali w dotychczasowych domach, ograniczani niemieckimi rozporządzeniami, aż do czasu deportacji.

Początek końca

Od wiosny 1942 r. machina Zagłady na terenie Generalnego Gubernatorstwa nabierała rozpędu. Dało się to odczuć także w mniejszych ośrodkach, takich jak Myślenice. W maju 1942 r. Niemcy zorganizowali pierwszy transport przymusowych robotników do niedługo wcześniej utworzonego obozu pracy, tzw. Julagu I w Płaszowie. Richtman wspominał, że dla żydowskich mieszkańców miasta było to szczególne doświadczenie. Dyskutowano nad losem deportowanych i zastanawiano się, jak w przyszłości zabezpieczyć się przed podobnymi wydarzeniami. Sam Richtman został wywieziony z Myślenic niemal dwa miesiące później: „kolejny transport, utworzony prawie w całości z dzieci odebranych matkom, w którym znalazłem się także ja. W powietrzu można było wyczuć początek końca”.

W drugiej połowie sierpnia 1942 r. rozegrały się w Myślenicach wydarzenia stanowiące część akcji „Reinhardt” w dystrykcie krakowskim. Miasto nie miało odpowiedniego połączenia kolejowego, dlatego ludność żydowską zabrano do punktu zbornego w oddalonej o ok. 20 km Skawinie. Mogło to dawać wrażenie, że nie są wywożeni na śmierć, ale jedynie przesiedlani. Czy jednak na tamtym etapie ktokolwiek jeszcze wierzył w takie rozwiązanie? Mendel Becker relacjonował: „W sierpniu 1942 r. miała miejsce ostateczna deportacja do obozu przejściowego w Skawinie, a stamtąd do Bełżca. Od ofiar wysiedlenia żądano obowiązkowej składki na pokrycie kosztów ich transportu. W konkretną sobotę sprowadzili [Niemcy] z okolicy wozy i wydali rozkaz, aby Żydzi pojawili się w określonym miejscu. […] pod eskortą policji uzbrojonej w broń palną przewieźli do Skawiny, gdzie przebywali przez kilka dni”. Wydarzenia te rozegrały się 22 sierpnia 1942 r. Niemcy nakazali Żydom z Myślenic i okolicy zgromadzić się na Rynku. Następnie przewieziono ich do Skawiny, gdzie spędzili kilka dni. 29 sierpnia 1942 r. Niemcy przeprowadzili akcję likwidacyjną w tej miejscowości. Poprzedziło ją otoczenie miasteczka przez niemieckie siły policyjne, jednocześnie wydano zarządzenie zakazujące opuszczania go przez Żydów. Działania były prowadzone w pośpiechu i w brutalny sposób. Żydów deportowano do obozu zagłady w Bełżcu.

Nieliczni ocaleli z tej akcji, a także uciekinierzy z innych miejscowości starali się ukrywać po tzw. aryjskiej stronie w mieście i okolicach. Niektórym udało się przetrwać. Dziś o obecności Żydów w Myślenicach przypominają nieliczne zachowane budynki i obiekty należące niegdyś do tej społeczności, m.in. pozostałości cmentarza żydowskiego, a także tablice upamiętniające ich życie i śmierć. Dzięki zaangażowaniu pasjonatów historii lokalnej pamięć o myślenickich Żydach jest przekazywana kolejnym pokoleniom.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska