Zaduszki mają wieloletnią tradycję. W rodzinnej wsi Wincentego Witosa odbywają się z okazji kolejnych rocznic śmierci byłego premiera. Nie inaczej będzie w niedzielę, wybierają się tam bowiem działacze PSL z całego kraju.
Uroczystości rozpoczną się o godz. 9.30 od mszy św. odprawionej w miejscowym kościele. Potem jej uczestnicy pomaszerują na cmentarz, by oddać hołd swojemu patronowi.
Na Zaduszkach polityczny desant na Wierzchosławice się nie skończy, albowiem już 13 listopada przed grób Witosa wybiera się pierwszy garnitur PiS, z prezesem Jarosławem Kaczyńskim i premier Beatą Szydło na czele. W przyszłą niedzielę zaplanowali tam swoją konwencję rolną.
Ludowcy traktują to jako prowokację ze strony rządzących.
- Przyjeżdżają zaraz po Zaduszkach z pełną premedytacją. Tylko po to, by mamić polską wieś obietnicami, których i tak nie spełnią, nie zaś, by oddać cześć Witosowi. Gdyby było inaczej, politycy tej partii wymazaliby m.in. haniebny wyrok sądu brzeskiego na Witosa. Nie chcą jednak tego zrobić i nie wymieniają byłego premiera nawet przy najważniejszych uroczystościach - grzmi prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Politycy PiS odżegnują się od jakichkolwiek podtekstów, choć zwykle zjawiali się u Witosa w styczniu, z okazji rocznicy jego urodzin. - To absolutnie nie jest żadna kontra. Spotykamy się w Wierzchosławicach co roku. Za tydzień będzie okazja do podsumowania tego, co zostało zrobione dla rolników, i przedstawimy nasz dalszy program. Chcemy podkreślić, że widzimy wieś i chcemy jej pomagać - zaznacza Michał Wojtkiewicz, poseł PiS.