Czytaj też: Krakowski sąd zdecyduje o losie rosyjskiego prokuratora
Mężczyzna przyjechał specjalnie na rozprawę z Paryża i stawił się w wyznaczonym miejscu punktualnie o 8.45. Niestety, przez kolejną godzinę w sali 414 rozprawa się nie rozpoczynała. Tuż przed godz. 10 do pana Stanisława podeszła jedna z pracownic sądu, informując go, że rozprawa już się odbyła... w innej sali.
- Jako wytłumaczenie podano, że na drzwiach sali rozpraw nr 414 po prostu zapomniano wywiesić zawiadomienie o zmianie sali rozpraw na inną, nr 419, która mieści się w innej części budynku. Zaproszono mnie do sekretariatu i powiedziano, że winę za to niedopatrzenie ponosi pracownik, który już w sądzie nie pracuje - przyznaje pan Stanisław, który nie ukrywa swojego zdenerwowania.
- Przygotowań do stawienia się w sądzie było sporo - mówi mężczyzna. - Prośba o urlop w pracy. Próba wyszukania jak najbardziej ekonomicznego połączenia na trasie Paryż - Kraków. Organizacja noclegu w Krakowie i tak dalej - wylicza.
Pomimo trudu związanego z podróżą, odległością i nakładów finansowych, jak również złych warunków pogodowych, udało mu się wszystko zorganizować i dotrzeć na czas. Niestety, z winy sądu nie mógł uczestniczyć w rozprawie, na której tak bardzo mu zależało. - Na dodatek nikt z pracowników sądu nie był łaskaw poinformować mnie, czy mogę chociażby ubiegać się o zwrot zaprzepaszczonych nie z mojej winy kosztów i czy rozprawa może odbyć się raz jeszcze, tym razem z moim udziałem. Jest to dla mnie kluczowa sprawa ponieważ sąd wydał niesatysfakcjonujące mnie orzeczenie, wskutek błędów administracyjnych i chcę domagać się kasacji tego wyroku - dodaje.
Mężczyznę zaskakuje również to, że sędzia prowadzący sprawę nie zainteresował się faktem, iż nie zjawiły się strony postępowania. - Bo przed salą nr 414 oprócz mnie czekały także inne osoby mające uczestniczyć w procesie - dodaje mężczyzna.
Sprawa oburza również byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego. - To oczywiście skandaliczne niedopatrzenie, niestety, takie sytuacje zdarzają się w sądach bardzo często - zauważa Ćwiąkalski.
Tymczasem Waldemar Żurek, rzecznik prasowy sądu ds. cywilnych przyznaje, że rozprawa ta odbyła się mimo braku obecności stron, gdyż ich stawiennictwo nie było obowiązkowe i rozprawa mogła odbyć się na podstawie samych dokumentów.
- Oczywiście jest nam bardzo przykro z zaistniałej sytuacji i najmocniej przepraszamy pana Stanisława. Jest to ewidentny błąd naszego byłego już pracownika, który podał w zawiadomieniu o rozprawie zły numer sali - mówi Żurek. Rzecznik przyznaje, że pan Stanisław ma prawo ubiegać się w sądzie o zwrot poniesionych kosztów.
Jednocześnie może złożyć wniosek o wznowienie postępowania, które zostało zamknięte mimo jego nieobecności. - Wniosek ten zostanie rozpatrzony - zapewnia Żurek.
Mężczyzna zapowiada, że prawdopodobnie skorzysta z tej możliwości. - Najwidoczniej polskie sądy stać na takie mnożenie kosztów i terminów - kwituje gość z Paryża.
Wybierz Wpływową Kobietę Małopolski 2012 Zobacz listę kandydatek i oddaj głos!
Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i weź udział w plebiscycie
Ferie zimowe 2012. Zobacz, jak możesz je spędzić w Krakowie!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!