https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przyjechał na rozprawę z Paryża a sąd z niego zakpił

Arkadiusz Maciejowski
Piotr Krzyżanowski/Polskapresse
Kompromitacja krakowskiego sądu Cywilno-Odwoławczego. Pan Stanisław Toszkow, który na stałe mieszka we Francji, dostał wezwanie na rozprawę w sprawie spadku, o który walczy. Wokanda miała się odbyć 16 lutego w sali numer 414 o godz. 9. Zainteresowany czekał przez godzinę przed pustym pomieszczeniem...

Czytaj też: Krakowski sąd zdecyduje o losie rosyjskiego prokuratora

Mężczyzna przyjechał specjalnie na rozprawę z Paryża i stawił się w wyznaczonym miejscu punktualnie o 8.45. Niestety, przez kolejną godzinę w sali 414 rozprawa się nie rozpoczynała. Tuż przed godz. 10 do pana Stanisława podeszła jedna z pracownic sądu, informując go, że rozprawa już się odbyła... w innej sali.

- Jako wytłumaczenie podano, że na drzwiach sali rozpraw nr 414 po prostu zapomniano wywiesić zawiadomienie o zmianie sali rozpraw na inną, nr 419, która mieści się w innej części budynku. Zaproszono mnie do sekretariatu i powiedziano, że winę za to niedopatrzenie ponosi pracownik, który już w sądzie nie pracuje - przyznaje pan Stanisław, który nie ukrywa swojego zdenerwowania.

- Przygotowań do stawienia się w sądzie było sporo - mówi mężczyzna. - Prośba o urlop w pracy. Próba wyszukania jak najbardziej ekonomicznego połączenia na trasie Paryż - Kraków. Organizacja noclegu w Krakowie i tak dalej - wylicza.

Pomimo trudu związanego z podróżą, odległością i nakładów finansowych, jak również złych warunków pogodowych, udało mu się wszystko zorganizować i dotrzeć na czas. Niestety, z winy sądu nie mógł uczestniczyć w rozprawie, na której tak bardzo mu zależało. - Na dodatek nikt z pracowników sądu nie był łaskaw poinformować mnie, czy mogę chociażby ubiegać się o zwrot zaprzepaszczonych nie z mojej winy kosztów i czy rozprawa może odbyć się raz jeszcze, tym razem z moim udziałem. Jest to dla mnie kluczowa sprawa ponieważ sąd wydał niesatysfakcjonujące mnie orzeczenie, wskutek błędów administracyjnych i chcę domagać się kasacji tego wyroku - dodaje.

Mężczyznę zaskakuje również to, że sędzia prowadzący sprawę nie zainteresował się faktem, iż nie zjawiły się strony postępowania. - Bo przed salą nr 414 oprócz mnie czekały także inne osoby mające uczestniczyć w procesie - dodaje mężczyzna.

Sprawa oburza również byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego. - To oczywiście skandaliczne niedopatrzenie, niestety, takie sytuacje zdarzają się w sądach bardzo często - zauważa Ćwiąkalski.

Tymczasem Waldemar Żurek, rzecznik prasowy sądu ds. cywilnych przyznaje, że rozprawa ta odbyła się mimo braku obecności stron, gdyż ich stawiennictwo nie było obowiązkowe i rozprawa mogła odbyć się na podstawie samych dokumentów.

- Oczywiście jest nam bardzo przykro z zaistniałej sytuacji i najmocniej przepraszamy pana Stanisława. Jest to ewidentny błąd naszego byłego już pracownika, który podał w zawiadomieniu o rozprawie zły numer sali - mówi Żurek. Rzecznik przyznaje, że pan Stanisław ma prawo ubiegać się w sądzie o zwrot poniesionych kosztów.

Jednocześnie może złożyć wniosek o wznowienie postępowania, które zostało zamknięte mimo jego nieobecności. - Wniosek ten zostanie rozpatrzony - zapewnia Żurek.

Mężczyzna zapowiada, że prawdopodobnie skorzysta z tej możliwości. - Najwidoczniej polskie sądy stać na takie mnożenie kosztów i terminów - kwituje gość z Paryża.

Wybierz Wpływową Kobietę Małopolski 2012 Zobacz listę kandydatek i oddaj głos!

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i weź udział w plebiscycie

Ferie zimowe 2012. Zobacz, jak możesz je spędzić w Krakowie!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 14

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

O
Omen nomen
wlasnie
O
Omen nomen
On nie zrobil... Niczego to nie zmienia bowiem zaniedbanie jest jednostronne, jasne, przejzyste i potwierdzone wypowiedzia Rzecznika Prasowego Sadu i wynika ze zlej organizacji sadu a nie stawiajacego sie. Nie nalezy stawiac go w roli kozla ofiarnego. Rzecznuk Prasowy Sadu postawil kropke nad "i" i... przeprosil w imieniu sadu.
W
Wezwanie = Wezwanie
Nie ma obowiazku sprawdzania czy sad zatrudni akompetentnych pracownikow.
Nie ma rowniez obowiazku sprawdzania czy sedzia zatankowal rano samochod by zdazyc do sadu na czas.
Na pouczeniach de wezwan do sadu nic takiego nie widnieje. Sad ponadto w aktach sprawy ma wyznaczony numer sali na ktora zawezwal strony, wiec to do niego nalezy sprawdzic gdzie sobie ta rozprawe zorganizowal. Placony jest wystarczajaco duzo.
Gosc zrobil wszystko co sad kazal, wiec nie jego wina nalezy obarczac.
t
toja
Akurat od tego dnia ,kiedy wywieszano terminy rozpraw,nie pracował juz....Dobre. Nieudolność i lekcewazenie zawsze mozna na kogos zwalic.. DRAŃSTWO ...
k
krakus
Żydostwo na każdym kroku.. a będzie jeszcze gorzej!
O
Ofiara tych dyletantów.
łapówkarze, zwerbowani agenci , terroryści. Nie boje się ścigania i oskarżeń o pomówienie tych bałwochwalców. Mam na to dowody i setki świadków. Program E. Jaworowicz, "Państwo w Państwie" także są dowodami w tej sprawie.
M
M.
"Jest to ewidentny błąd naszego byłego już pracownika, który podał w zawiadomieniu o rozprawie zły numer sali - mówi Żurek ". Czy Żurek mógłby potwierdzić że temu pracownikowi potrącą z pensji koszty, które trzeba będzie zwrócić gościowi z Paryża?
E
Ewa
dokladnie jako zainteresowana zrobilabym to o rownej godzinie rozprawy wskazanej na wezwaniu.W koncu ten pan przyszedl po swoje.
p
paragraf
Polskie sady ......uffff, terminy rozpraw ....uffff, wydawane orzeczenia uffff... i jak tu uffffac sadom..??szkoda gadac, pisac...Byc sedzia to ciezkie zycie i praca...ufff .....
K
Kazimierz Rerutkiewicz
To nie było wywieszki na drzwiach sali i wokandzie? To jakis bzdet. Nikt z zainteresowanych nie nacisnął klamki? Nie poszedł do sekretariatu i nie zapytał dlaczego nie wisi wokanda dla tej sali??
M
MIS
zapomnieliście kochani ze żyjemy w Polsce?! to chyba was nie dziwi!
i
inonim
Daonald się chwalił że siew sądownictwie polepszyło
m
marek
To się czyta ,niech opowie ten ów zwolniony ,o tak sobie jakoś czy może inaczej ,jakoś ciekawie .A co by rzekł Adam Mickiewicz ,tak zabiegał o katedre na sorbonie ,tylko po to by tam nie paplali jacyś ruscy czy niemcy.Dobra sprawa dla pokrzepienia serc i otrzeżwienia umysłów .
Z
Z
A biedni sędziowie czują się oszukani i zlekceważeni przez zły rząd i jeszcze gorsze (a w dodatku głupie) społeczeństwo, które "nie rozumie" jak ciężko być sędzią.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska