Kraków nocą urzeka od lat [GALERIA]
Pokazywałam ostatnio Kazimierz zaprzyjaźnionym Włochom i powstał problem: gdzie zabrać ich na kolację? Nie mogłam sobie jakoś przypomnieć na kulinarnej mapie Krakowa żadnego miejsca z polskim jedzeniem, które nie podpadałoby ani pod kategorię "Wierzynek" ani pod "bar mleczny".
Poza tym stwierdziłam, że my Polacy z góry jesteśmy na przegranej pozycji. Chcemy nakarmić bowiem Włochów, a Włosi, jak wiadomo, najlepsze mają jedzenie pod słońcem. Kiedy więc koleżanka zarządziła "chodźmy do Bombonierki", nie wiązałam z tym miejscem (o którym po raz pierwszy słyszałam) wielkich nadziei.
To było kulinarne zaskoczenie roku. Przyjęli nas serdecznie już na wstępie, choć byliśmy kilkunastoosobową grupą głośnych, młodych ludzi, takich, którzy z pewnością nie wyglądają na klientów marzeń. Złączyli kilka stolików, szeroko się uśmiechnęli, podali domowe paszteciki jako startery. No, cud, miód, malina. Szczególnie, że wystrój przyjemny był bardzo (elegancki, ale nie nadęty, z ludowymi motywami), a jeszcze przyjemniejsze były ceny - dania główne po kilkanaście złotych, więc niewiele całkiem, jak na takie miejsce. Wszyscy wyszli zadowoleni ze swoich potraw, a ja postanowiłam, że odwiedzę to miłe miejsce zawodowo.
I tak zrobiłam. Razem z kucharzami, Grzegorzem Mocko i Pawłem Zwierzchowskim ugotowałam tu jedno z flagowych dań "Bombonierki": kaczkę z cebulką i z żurawiną podawaną w podpieczonym jabłku. Gotowanie zaczęliśmy od porządnego sprawienia kaczki (około dwukilogramowej). Dalej dodaliśmy pieprz, majeranek, paprykę, czosnek. Zostawiliśmy to na co najmniej dwie godziny. Przez kolejne dwie godziny kaczkę piekliśmy z podsmażoną cebulą i jabłkami, podlanymi białym winem i doprawionymi majerankiem.
Po wyjęciu kaczki z piekarnika musieliśmy usunąć z niej kości. Przed podaniem grillowaliśmy jeszcze mięso, podlewając je czerwonym winem, aby jego skórka była chrupka i aromatyczna.
W "Bombonierce" kaczkę podaje się z żurawiną w jabłku. Jabłko kroimy w poprzek i "wydrążamy" z niego zawartość. W to miejsce dajemy żurawinę z odrobiną czerwonego wina i soku z pomarańczy. To najlepszy, a zarazem najprostszy sos do kaczki.
Naszą kaczkę zaserwowaliśmy z kluskami śląskimi (gotujemy ziemniaki, przepuszczamy przez praskę, z miski wyjmujemy na chwilę 1/4 masy i na jej miejsce dodajemy mąkę ziemniaczaną, lepimy póki ciepłe) i sałatką z modrej kapusty.
Popularne, smaczne polskie danie. Ale jakoś najtrudniej w Krakowie właśnie o kuchnię polską, smaczną, świeżą, schludnie podaną, nie straszącą cenami. Więc "Bombonierka" jest takim akurat miejscem, jakiego mi brakowało.
Przepis na kaczkę z cebulką, podawaną z żurawiną
Dwukilogramową kaczkę przyprawiamy (majerankiem, papryką, pieprzem), odstawiamy na min. 2 godz. Pieczemy przez kolejne dwie godz. z wcześniej podsmażoną na białym winie cebulką i jabłkiem. Po wyjęciu z piekarnika "luzujemy" kaczkę, czyli wyjmujemy kości. Podajemy z żurawiną z dodatkiem czerwonego wina i soku z pomarańczy. Wstawiamy ją do podpieczonego, wydrążonego jabłka. Do kaczki pasują kluski śląskie lub opiekane ziemniaki i modra kapusta.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+