Kamil Stoch: nie jestem królem Zakopanego [VIDEO]
Czasy, gdy ludzie mieli problem z kupieniem biletów na konkursy Pucharu Świata w Zakopanem i znalezieniem tu noclegu czy wolnego stolika w restauracji, minęły bezpowrotnie. Marketingowa siła imprezy zmalała w chwili, gdy Adam Małysz ogłosił koniec kariery. Po raz pierwszy od 10 lat zdarzyło się, że na trybunach było sporo wolnego miejsca. A jednak pod Wielką Krokwią nie słychać było głosów rozczarowania.
- Trudno było oczekiwać, że już rok po tym, jak na emeryturę odszedł wielki mistrz, skocznia zapełni się w całości - zauważa Andrzej Kawecki, dyrektor Biura Promocji Zakopanego. - Dlatego uważam, że tegoroczny wynik trzeba uznać za dobry.
PŚ w Zakopanem [NAJLEPSZE ZDJĘCIA]
Świetny Olek Zniszczoł. Mamy efekty małyszomanii
Wtóruje mu Mariusz Koperski, zastępca burmistrza Zakopanego. - Fakt, że na tegoroczny PŚ przyszło tylko trochę mniej osób niż w latach poprzednich, trzeba traktować nie w charakterze porażki, ale sukcesu. Przecież w poprzednich latach większość ludzi przyznawała, że przyjechali pod Giewont nie na skoki, tylko "na Małysza". Dlatego trzeba się cieszyć, że gdy jego zabrakło nawet na trybunach, to i tak były tłumy. Wierzę, że za rok będzie tych kibiców jeszcze więcej - stwierdził.
Zdaniem Gumnego marka zawodów ciągle trzyma się bardzo mocno, bo ludzie wiedzą, że w Zakopanem czekają ich nie tylko sportowe emocje.
- Przez ostatnie lata pracowaliśmy na to, żeby ludzie przyjeżdżali do nas również na fantastyczną zabawę, który trwa zarówno na skoczni, jak i wieczorem na Krupówkach. Myślę, że to się udało - przekonuje. - Będziemy się starać, żeby z roku na rok fanów było ich coraz więcej. Ważne są też dobre wyniki polskich skoczków, ale o nie chyba możemy być spokojni. Kamil Stoch będzie świecić coraz jaśniej.
Pomysły na przyciągnięcie kibiców już są.
- Po pierwsze trzeba trochę obniżyć cenę biletów, bo 60 złotych za wejściówkę to dla niektórych trochę zbyt dużo. Po drugie za rok razem z organizatorami musimy pomyśleć o organizacji jakichś imprez dodatkowych, które będą się odbywać w Zakopanem w dniach zawodów i będą dla kibiców uzupełnieniem sportowej oferty - przedstawia propozycje Kawecki.
Jedno jest pewne - zakopiański Puchar Świata ciągle ma bardzo wysokie notowania w Międzynarodowej Federacji Narciarskiej.
- Ludzie z FIS zobaczyli, że skoki w Polsce nadal cieszą się sporą popularnością - potwierdza prezes Polskiego Związku Narciarskiego, Apoloniusz Tajner. - Dla nich i dla wielu ekip weekend w Zakopanem należy do najbardziej ulubionych w sezonie. Miasto nie musi się martwić o dalszą obecność w kalendarzu Pucharu Świata. A bilans organizacji imprezy mimo mniejszej liczby kibiców też będzie dodatni.
- Trudno teraz o precyzyjne liczby, ale z frekwencji byliśmy bardzo zadowoleni - przyznaje Wojciech Gumny. - Inna sprawa, że koszty imprezy rosną z roku na rok, bo trzeba pamiętać o wysokim kursie franka szwajcarskiego.
Najważniejsze jednak, że niektórzy kibice już się umawiali na przyjazd do Zakopanego za rok.