Pierwsze komunikaty są oszczędne. Czytamy w nich o zamieszkach do jakich doszło przed meczem lub w jego trakcie. Mieli wywołać je kibice próbujący wedrzeć się na stadion, który z powodu ograniczeń związanych z pandemią nie mógł być wypełniony w więcej niż 80 procentach.
W wyniku paniki życie straciło przynajmniej sześć osób. - Ofiar może być więcej - spekuluje gubernator regionu, Naseri Paul Biya, cytowany przez AP News. - Niektórzy ranni byli w rozpaczliwym stanie - podkreśliła z kolei pielęgniarka ze szpitala, do którego zwieziono co najmniej czterdzieści osób. Część z nich wymagała ewakuacji do specjalistycznej placówki.
Pomimo dramatu mecz doszedł do skutku. Kamerun zwyciężył, mając bardzo ułatwione zadanie. Komory od 7 minuty grały bowiem w dziesiątkę. Między słupkami stanął boczny obrońca, który przepuścił już pierwszy celny strzał. Dzięki ambitnej postawie Komory przegrały różnicą ledwie jednej bramki. Ozdobą widowiska okazał się kontaktowy gol - bezpośrednio z rzutu wolnego.
