Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Puchar Polski. LKS Gorzów – Unia Oświęcim. Natenczas Wojski..., nie to był koncert Snadnego, mecz w rytmie trzy razy „S”

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Półfinał Pucharu Polski w oświęcimskim podokręgu: LKS Gorzów - Unia Oświęcim 0:7. Na zdjęciu: Jakub Snadny, autor pięciu goli dla oświęcimian (z prawej). Igor Pawela, jeden z ośmiu młodzieżowców Unii podczas meczu w Gorzowie.
Półfinał Pucharu Polski w oświęcimskim podokręgu: LKS Gorzów - Unia Oświęcim 0:7. Na zdjęciu: Jakub Snadny, autor pięciu goli dla oświęcimian (z prawej). Igor Pawela, jeden z ośmiu młodzieżowców Unii podczas meczu w Gorzowie. Jerzy Zaborski
Unia Oświęcim została pierwszym finalistą Pucharu Polski oświęcimskiego podokręgu. Przepustkę do niego wywalczyła sobie w półfinale, w Gorzowie, na boisku lidera okręgówki. To był mecz w rytmie trzy razy „S”. Gorzowian napoczął Mateusz Satuła, a potem były szybkie strzały Jakub Snadnego, który zaliczył aż pięć trafień. Oświęcimianie poznają finałowego rywala w środę, 14 września 2022. Wtedy, w drugim półfinale Rajsko zmierzy się z Niwą Nowa Wieś. Kliknij w przycisk „zobacz galerię” i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE.

Zdjęcia z meczu półfinału Pucharu Polski w Oświęcimiu: LKS Gorzów - Unia Oświęcim

W składzie miejscowych, lidera okręgówki, zabrakło pięciu podstawowych zawodników. Oświęcimianie też dali szansę gry tym, którzy nie mieli wielu okazji pokazania swoich możliwości na czwartoligowych boiskach.

Jednak gospodarze zaczęli bez respektu dla czwartoligowców, mogąc się pokusić o prowadzenie. Najpierw. Karol Jaromin z 3 metrów nie pokonał Matusza Czyża. Poprawka Łukasza Cichonia także była nieskuteczna.

Tymczasem po podaniu Marcina Kateusza, Mateusz Satuła ze spokojem ograł Jakuba Chowańca, trafiając „do pustaka”.

Gorzowianie nie złożyli broni. Przed przerwą z bliska sposobu na bramkarza oświęcimian nie znaleźli Artur Molenda i Łukasz Cichoń.

Krótkie i szybkie serie oświęcimian

Jeśli ktoś na początku miał nadzieję na emocje w tym spotkaniu, to szybko został ich pozbawiony. Po strzale Igora Paweli, Jakub Chowaniec odbił piłkę przed siebie, a Jakub Snadny dopełnił formalności. To był początek koncertu skuteczności napastnika oświęcimian. Minutę później „zatańczył” sobie w polu karnym z rywalami, posyłając piłkę w przeciwne „okienko”.

Kolejne gole Jakub Snadny zdobywał z łatwością w myśl obowiązującej zasady dwa razy „S”, czyli szybkie strzały. Wynik spotkania ustalił Kacper Kikla, płaskim strzałem zza pola karnego pokonał Krzysztofa Poznańskiego.

- Zagraliśmy ośmioma młodzieżowcami w składzie. Taki był plan, żeby dać szansę tym, co mają mniej okazji do walki na czwartoligowych boiskach. Chłopcy byli głodni gry. Nawet, gdybyśmy na początku meczu stracili gola, to w takiej dyspozycji nie mielibyśmy kłopotów z odniesieniem zwycięstwa – ocenił Marek Kołodziej, trener oświęcimian.

Gospodarze nie musieli przegrać do zera. W drugiej części wyborną okazję miał Łukasz Cichoń. Jego strzał głową z bliska fenomenalnie obronił Mateusz Czyż (63 min).

LKS Gorzów – Unia Oświęcim 0:7 (0:1)

Bramki: 0:1 Satuła 14, 0:2 Snadny 57, 0:3 Snadny 58, 0:4 Snadny 70, 0:5 Snadny 71, 0:6 Snadny 82, 0:7 Kikla 89.

Gorzów: Chowaniec (72 K. Poznański) – Biskup, Palian (46 B. Molenda), Bodziony, A. Molenda – Karol Jaromin, Ł. Cichoń (68 Kacper Jaromin), Łukaszczyk, Pieczara – Dulowski, Bochenek (72 Trojanowski).

Unia: Czyż – Ryszka, Kateusz, Kilka, Burda – Pawela (76 Czapla), Lichota, Wilczak, Szmidt – Snadny, Satuła (76 M. Szewczyk).

Sędziował: Michał Matyjaszek (Kęty). Żółta kartka: Bodziony. Widzów: 50.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska