Raków z Pucharu Polski wyrzucił już i Lecha Poznań, i Legię Warszawa. W środę w meczu o finał mierzył się z liderem Lotto Ekstraklasy – Lechią Gdańsk. Częstochowianie rozegrali znakomite zawody, ale z boiska schodzili pokonani. Olbrzymi wpływ na wynik miała decyzja Szymona Marciniaka z 63. minuty. Wówczas po strzale Petra Schwarza piłka wpadła do bramki Lechii. Po analizie VAR arbiter dopatrzył się zagrania ręką Czecha i gola nie uznał. Werdykt Marciniaka wzbudził wątpliwości, gdyż chwilę wcześniej ręką mógł zagrywać też zawodnik Lechii Filip Mladenović.
Sytuację komentował m.in. były prezes Legii Bogusław Leśnodorski, wyrażając zdziwienie decyzją sędziego. - Nikt mnie tak nie drażni w naszej piłce, tak jak Marciniak... Postanowił widzieć lepiej niż VAR i się tego trzyma - napisał na Twitterze jeszcze podczas meczu Leśnodorski.
Po spotkaniu były sternik Legii w dalszym ciągu ganił sędziego. - Obejrzałem powtórki... To jest circus. Pan Marciniak powinien dostać 2 letni bezpłatny urlop gdzieś gdzie jest bardzo zimno - dodał.
To nie była jedyna kontrowersyjna decyzja Marciniaka. Nieco później sędzia z Płocka nie ustrzegł się poważnego błędu. W polu karnym Mladenović w sposób niezgodny z przepisami zatrzymywał Tomasa Petraska, doprowadzając do przewrócenia Czecha. Marciniak faulu jednak się nie dopatrzył.
Spotkanie ostatecznie zakończyło się wygraną Lechii 1:0. W ten sposób gdański klub po raz trzeci awansował do finału PP. 2 maja na Stadionie Narodowym w Warszawie rywalem Lechii będzie Jagiellonia Białystok.
