https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trener Puszczy Tomasz Tułacz: Wygraliśmy z przytupem i wcale nie wynikało to ze słabości Lechii

Krzysztof Kawa
Tomasz Tułacz pracuje w Puszczy Niepołomice od 9 lat
Tomasz Tułacz pracuje w Puszczy Niepołomice od 9 lat Wojciech Matusik
- Czy to był prezent dla mnie od drużyny na dziewiątą rocznicę pracy w Puszczy? Jeśli tak, to jest mi bardzo miło – powiedział uśmiechnięty trener niepołomiczan Tomasz Tułacz po zwycięstwie w piłkarskiej ekstraklasie 4:1 z Lechią Gdańsk. - Zagraliśmy dzisiaj dobre spotkanie, wykorzystaliśmy nasze atuty, bardzo cieszy mnie też nastawienie chłopaków na treningu i przeniesienie planu taktycznego na boisko. Realizacja założeń sprawiła, że wygraliśmy z przytupem.

13 sierpnia minęło dziewięć lat od dnia, gdy Tomasz Tułacz rozpoczął pracę w Puszczy. W klubie dobrze o tym pamiętano, w żartobliwym nawiązaniu do zarzutów, jakie wysuwał pod adresem niepołomiczan po poprzednim spotkaniu z Legią Goncalo Feio ("trawa była za długa i nie polana"), działacze sprezentowali szkoleniowcowi "Żubrów"... kosiarkę i polewaczkę. Przed meczem z Lechią pojawiły się natomiast elementy sentymentalne w prezencie od władz starostwa ("Patrząc na swoje zdjęcia sprzed lat widzę, że muszę się za siebie wziąć" - żartował), a w końcu najlepszy upominek sprawili mu zawodnicy, koncertowo sprężając się, by pokonać piątkowego rywala. Tak wysoko Puszcza do tej pory w ekstraklasie jeszcze nie wygrała.

Tomasz Tułacz przyznał, że podjął ryzyko, zmieniając nieco ustawienie drużyny po meczu z Legią (2:2), ale przyniosło to rewelacyjny efekt. - Świetnie, że zawodnicy to „kupili” – cieszył się.

Jednym z bohaterów meczu był Dawid Abramowicz, który w Puszczy gra nie jako lewy obrońca, jak go ustawiano w Radomiaku i wcześniej w Wiśle Kraków, lecz bliżej bramki rywala.

- Taką rolę, jak teraz, spełniał u nas już wtedy, gdy graliśmy w drugiej lidze – przypomniał trener Puszczy dawniejsze czasy. - Od początku był właśnie taki pomysł na Dawida, by grał inaczej i otworzył się na akcje w ofensywie. On pokazuje, że poza atutami miotacza (nawiązanie do wykonywanych przez Abramowicza wyrzutów z autu – przyp.), ma jeszcze inne pozytywne cechy. Ale nie chcę wyróżniać tylko jego, bo wszyscy wypełnili zadania, jakie nakreślił im sztab w minionym tygodniu. Nasze zwycięstwo wcale nie wynikało ze słabości Lechii, ale z naszego dobrego przygotowania. Wynikowo to na pewno był nasz najlepszy mecz odkąd jesteśmy w ekstraklasie. Nastawienie i przekonanie graczy do pewnych rzeczy ma ogromne znaczenie. Gdy nastawienia brakuje, to mamy problemy, ale dziś nie pora, by o nich mówić.

Zapytaliśmy szkoleniowca o Jakova Blagaicia, który jest jedną z kluczowych postaci w drugiej linii, ale nie rozgrywa pełnych spotkań, widać wyraźnie, że jego zdrowie jest oszczędzane przez zarządzającego zespołem Tułacza.

- Rzeczywiście potrzebne mu jest dobre przygotowanie motoryczne i myślę, że wkrótce pod tym względem będzie to wyglądało lepiej. Jakov pokazuje w niektórych sytuacjach, że ma jakość i ma też charakter, którym do nas pasuje. Nie był jednak z nami w okresie przygotowawczym od samego początku. Jeśli uchronimy go przed kontuzjami, to będziemy mieli z niego pożytek, będzie mógł robić na boisku dużą różnicę – zapewnia trener „Żubrów”.

Trener Lechii: To była bolesna lekcja

Szymon Grabowski nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, dlaczego jego piłkarze, mimo iż bardzo dobrze wiedzieli, co im grozi ze strony Puszczy, nie potrafili zapobiec utracie gola po wyrzucie z autu już w 2. minucie spotkania.

- Nie wiem, jak to jest, bo nie była to sytuacja, z której nie powinniśmy się wybronić. Nie wiem, jak to jest możliwe. Mamy czas się ustawić i wybronić, a w decydujących momentach jesteśmy spóźnieni i przegrywamy w sytuacjach jeden na jednego - powiedział trener Lechii Gdańsk. - Nasze warunki fizyczne ułatwiają rywalom ustawienie się pod nas przy stałych fragmentach. Brakuje nam cwaniactwa w pojedynkach i nie dotyczy to tylko gry przeciwko Puszczy. Wiedzieliśmy z czego Puszcza słynie, co daje im korzyści, a tracimy bramkę po naszym nieodpowiedzialnym zachowaniu. Kolejne bramki to znowu słabe zachowanie naszych zawodników, którzy wręcz pomagali rywalowi. Straciliśmy trzy bramki po stałych fragmentach, co mówi samo za siebie. Na pewno była to bardzo bolesna dla nas lekcja i porażka, która teraz mocno w nas siedzi, bo nie z takim nastawieniem tutaj przyjechaliśmy. Zespół gospodarzy pokazał nam dosadnie różnicę pomiędzy ekstraklasą a niższą klasą rozgrywkową. Chodzi mi o fizyczność, atakowanie pola karnego, determinację, zachowanie się w pojedynkach. My w tej chwili charakteryzujemy się młodzieńczą fantazją, a nawet nazwał bym to naiwnością.

Na konferencji prasowej padło też pytanie nawiązujące do możliwej dymisji szkoleniowca Lechii, która do tej pory zdobyła w ekstraklasie tylko dwa punkty, trzy mniej od Puszczy.

- Ja o swoją przyszłość się nie boję. Pracuję w Lechii ponad rok i momentów słabszych było kilka. Podchodzę więc do tego spokojnie. Dalej będę uważał, że praca którą wykonujemy na co dzień musi przynieść efekty. Nie możemy liczyć, że przyjdą nowi gracze skrojeni pod walkę. Ci młodzi, którzy tu są, muszą się tego uczyć - odparł Grabowski.

      

Sportowy24.pl w Małopolsce

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska