Polacy przystępowali do środowej batalii w roli faworyta. Rosjanie to co prawda mistrzowie olimpijscy, ale w ostatnim czasie, szczególnie w Lidze Światowej, nie wiodło im się najlepiej. Po meczu z biało-czerwonymi można powiedzieć jedno - Sborna powoli budzi się z zimowego snu.
Dlaczego to był jednak dziwny mecz? Z prostego powodu - nasi zawodnicy dwukrotnie w tej batali, w niecodziennych okolicznościach, trwonili spore przewagi. Kibice łapali się za głowy zwłaszcza w pierwszej partii. Na finiszu podopieczni trenera Stephane'a Antigi prowadzili... 24:20, a mimo to przegrali seta na przewagi! To źle zwiastowało przed kolejnymi partiami.
W kolejnej partii Rosjanie poczuli "krew" i postawili naszej drużynie jeszcze trudniejsze warunki. Biało-czerwoni znowu prowadzili, wydawać by się mogło - bezpiecznie, ale znowu dali się dogonić. Na szczęście tym razem przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść, bo w decydującym momencie... o wideoweryfikację poprosił trener Antiga po wyraźnych sugestiach ze strony Bartosza Kurka. Opłaciło się i to był właściwie przełom w tym spotkaniu.
Polacy lepsi od Rosji w PŚ: Niezwykle cenne zwycięstwo w kontekście całego turnieju, to był pokaz siły
Foto Olimpik/x-news
W kolejnych partiach Polacy grali już pewniej, choć nie koncertowo, ale najważniejsze jest to, że zwyciężyli 3:1.
Niestety, kontuzji stawu skokowego w tym spotkaniu nabawił się były zawodnik Lotosu Trefla, Grzegorz Łomacz. Jak na razie nie wiadomo, jak poważny jest to uraz.
W czwartek biało-czerwoni zmierzą się z Argentyną. Początek spotkania już o godz. 8.10 (transmisja w Polsacie Sport).
Polska - Rosja 3:1 (26:28, 27:25. 25:19, 25:22)
Polska: Łomacz, Kurek 25, Mika 2, Buszek 13, Bieniek 13, Nowakowski 5, Zatorski (libero) oraz Konarski 1, Drzyzga 1, Kubiak 10, Możdżonek.
Rosja: Tietiuchin 8, Wolwicz 8, Wlasow 4, Butko 6, Muserski 20, Michajłow 12, Obmoczajew (libero) oraz Janutow (libero) oraz Ilinych 1, Siwożelez, Kurkajew 2, Grankin.