Przez pierwsze pół godziny to był mecz na jedną bramkę. Puszcza już w 70. sekundzie gry objęła prowadzenie – i w tej akcji wszystko było takie, że palce lizać: kombinacyjne rozegranie rzutu wolnego, zagranie piętą Emile’a Thiakane, no i przede wszystkim strzał Jakuba Bartosza z 18 metrów, od poprzeczki.
Gości, którzy w tym sezonie jeszcze nie odnieśli zwycięstwa, totalnie przytkało, a niepołomiczanie pressingiem nie pozwalali im się podnieść. W środku pola dobrze wyglądał debiutujący w ekipie „Żubrów” Dominik Frelek, wykonywał stałe fragmenty. W 17 min w polu karnym Sandecji bito na alarm, gdy po centrze z wolnego bliscy oddania strzału z bliska byli Piotr Mroziński i Michał Koj. Tu gościom się jeszcze upiekło, ale po wolnym w 22 min miejscowi znów zdemolowali obronę gości: Mroziński zagrał do Lucjana Klisiewicza, jego uderzenie Dawid Pietrzkiewicz wprawdzie jeszcze obronił, ale dobitkę Mrozińskiego już nie.
Za chwilę Dawid Szufryn o mało nie zaliczył „samobója” (zabrakło niewiele), a obraz Sandecji po dwóch kwadransach to był obraz nędzy i rozpaczy.
Ale ten obraz zmieniła pierwsza groźna akcja gości. Kapitalną robotę z piłką – po podaniu Tomasza Nawotki - wykonał Maissa Fall. Znalazł sobie w polu karnym pozycję strzałową, no i strzelił. Wprawdzie wprost w Krzysztofa Wróblewskiego, ale ten popełnił błąd i tak odbił rękawicami piłkę, że piłka wpadła do siatki.
Sądeczanie podnieśli się z kolan i okazało się, że potrafią wyprowadzać fajne ataki. W 39 min po kontrze sam przed Wróblewskim znalazł się Giorgi Merebaszwili – i postanowił go przelobować, co skończyło się też przelobowaniem bramki. A na koniec I połowy po wymagającym uderzeniu Gruzina golkiper Puszczy odbił piłkę, zaś Sylwester Lusiusz kopnął ją nad bramkę. To była kolejna dogodna okazja Sandecji.

Magazyn Gol24: Ostatnia prosta Ekstraklasy i finał Ligi Konfederacji
Poziomu jednak po przerwie nie utrzymała. Najpierw był faul w polu karnym – popełniony przez Falla na Klisiewiczu, który uznał, że piłka nie jest stracona i ambitnie o nią powalczył. „Jedenastkę” wykorzystał Łukasz Sołowiej, a „Żubry” poszły za ciosem.
W 57 min dośrodkowanie Thiakane z prawej strony wykorzystał Hubert Tomalski, który z kolei parę minut potem przeprowadził kapitalną akcję, a piłkę do bramki wbił Thiakane. 5:1, tu już wszystko było jasne. Puszcza potwierdzała, że w tym momencie jest jedną z najmocniejszych drużyn w I lidze.
Przy tak wysokim prowadzeniu koncentracja w niepołomickiej ekipie spadła, Sandecji nie pozostało natomiast nic innego, jak starać się wyjść z twarzą z tego meczu. Jakub Wróbel mógł zdobyć bramkę w 70 min, wtedy wykonał zupełnie nieudaną "główkę". Ale w 75 min wpisał się na listę strzelców - w dużym stopniu dzięki Wróblewskiemu, no bo ten "wypluł" piłkę, którą powinien był złapać po dośrodkowaniu Macieja Masa.
Puszcza Niepołomice - Sandecja Nowy Sącz 5:2 (2:1)
Bramki: 1:0 Bartosz 2, 2:0 Mroziński 22, 2:1 Fall 35, 3:1 Sołowiej 53 karny, 4:1 Tomalski 57, 5:1 Thiakane 62, 5:2 Wróbel 75.
Puszcza: Wróblewski - Mroziński (68 Cikos), Wojcinowicz, Sołowiej, Koj (90 Kramarz) - Bartosz (68 Siemaszko), Frelek, Pięczek, Thiakane, Boguski (46 Tomalski) - Klisiewicz (79 Cichoń).
Sandecja: Pietrzkiewicz - Nawotka, Szufryn, Piter-Bucko, Słaby - Toporkiewicz, Fall (54 Sovsić), Lusiusz, Walski, Merebaszwili (63 Mas) - Wróbel.
Sędziował: Sylwester Rasmus (Toruń). Żółte kartki: Wojcinowicz, Tomalski - Fall, Toporkiewicz, Lusiusz. Widzów: 1198.
- Lewandowscy urządzają się w Hiszpanii. "Zadomawiamy się w Barcelonie" [zdjęcia]
- Byli piłkarze Wisły zmienili kluby. JESIEŃ 2022
- Wisła Kraków. Piłkarze spotkali się z kibicami. Był Angel Rodado
- Tomasz Ogar zmienił stan cywilny ZDJĘCIA
- TOP 10 małopolskich drużyn w 2000 r. Niektórych już nie pamiętacie
- Bułgarska piękność zagra w Tarnowie. Poznajcie Jelenę Beczewą