Od kilku lat straż leśna wspólnie z pogranicznikami przygotowuje obławy na właścicieli quadów i crossów rozjeżdżających góry. W nawojowskim nadleśnictwie najczęściej można ich spotkać nad Łabową i Kamianną. W rejonie tej ostatniej wsi grasują też kłusownicy. Myśliwy z Koła Łowieckiego "Orzeł" natknął się niedawno w nocy na trzy pojazdy z uzbrojonymi ludźmi. Otoczyły go w środku lasu, po czym odjechały, gdy kierowcy zorientowali się, że mają do czynienia z myśliwym. Nie mógł podjąć próby ich zatrzymania, mimo że też miał przy sobie broń. Służy ona bowiem wyłącznie do celów myśliwskich i nie można jej użyć przeciwko ludziom.
Kolega potrącony przez kłusownika na quadzie wystrzelił raz w powietrze - opowiada myśliwy. - Gdy zgłosił incydent policji, to groziło mu, że usłyszy zarzut nieuzasadnionego użycia broni.
Dlatego myśliwi chcą wspólnych patroli z policjantami i Strażą Graniczną, które mają większe uprawnienia. Na razie straż leśna ogranicza się do karania mandatem zwykłych piratów drogowych jeżdżących po lasach. Komendant Grzeszek przekonuje, że są efekty takich działań. Informacje o nałożeniu kary w wysokości 500 zł szybko się rozchodzą i na jakiś czas pojazdy znikają ze szlaków.