Piły poszły w ruch
- Od dwóch tygodni na naszym osiedlu jest dramat. Przyjechali robotnicy i tną drzewa. Nie wycinają całych drzew, ale ścinają konary. W efekcie zostają same kikuty. Już wycięli ponad 20 drzew, a mówili mi, że to dopiero początek - mówi pani Kinga Dys-Krąg.
Wczoraj - zdaniem państwa Krągów - robotnicy próbowali wyciąć drzewa, na których znajdują się gniazda gawronów. Pan Leszek nie dopuścił do tego. Zastawił swoim samochodem dostęp do drzew tak, by nie mógł dojechać pojazd z podnośnikiem.
- Inni mieszkańcy zaalarmowali policję i straż miejską w Rabce. Policja nie przyjechała, bo tłumaczyła, że to sprawa Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta. Pojawił się tutaj urzędnik ze strażnikiem miejskim. Wtedy robotnicy pracę wstrzymali. Zapowiedzieli, że wrócą - mówi pani Kinga.
- To, co się tutaj dzieje, to masakra. Nie wiem, po co się ścina te drzewa. I to ścinają czubki drzew zdrowych. Po co to robią? Nie rozumiem tego. Rabka jest przecież uzdrowiskiem, powinno to więc być zielone miasto, a nie beton i nic więcej - mówi Darzena Maciaszek, mieszkanka Rabki-Zdroju. Pan Leszek apeluje, by przestrzegać prawa.
- Są przepisy, że można wycinać drzewa. Ok. Ale są także regulacje, że nie wolno tgo robić w okresie lęgowym ptaków, czyli od 1 marca do połowy października. Trzymajmy się więc prawa - mówi.
Prezes się dziwi
Bloki przy ul. Orkana należą do Rabczańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, jedynej spółdzielni w Mieście Dzieci Świata, która zarazem ma zasoby mieszkaniowe w Jordanowie.
Jej prezes, Zygmunt Michałek, dziwi się ostrej reakcji grupy mieszkańców.
- Bo to przecież większość mieszkańców tego osiedla prosiła nas o pielęgnację drzew - mówi.
Wyjaśnia, że taka decyzja zapadła na spotkaniach mieszkańców, jakie odbyły się pod koniec ubiegłego roku. - Ludzie prosili nas o to, bo te drzewa tak się rozrosły, że przysłaniały okna, nie dopuszczały do mieszkań promieni słonecznych - wyjaśnia prezes.
Ponadto stwierdzono, że drzewa są nasadzone zbyt blisko bloków, co powoduje zagrożenie.
- Jesienią spotkaliśmy się z mieszkańcami każdego bloku i pytaliśmy ich, jak chcą, byśmy przycięli te drzewa. Wtedy ci, co teraz protestują, nic nie mówili - zaznacza Zygmunt Michałek. Dodaje, że spółdzielnia wynajęła fachową firmę, która miała zająć się pielęgnacją drzew.
- Z uwagi jednak na ilość zleceń firma nie miała czasu zająć się tymi drzewami wcześniej. Dlatego zaczęła przycinkę na os. Orkana na przełomie lutego i marca - wyjaśnia prezes RSM.
Michałek dodaje jednak, że zanim robotnicy przystąpili do pracy, uczulił ich, że mają omijać drzewa, gdzie znajdują się ptasie gniazda z jajami.
- Poleciłem dodatkowo pracownikom, co wcześniej zasugerowano mi w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie, by robili oni zdjęcia gniazd, aby się upewnić w ten sposób, czy są tam jaja, czy nie.
- We wtorek, gdy mieszkańcy os. Orkana zablokowali dojazd podnośnika pod drzewo, robotnicy chcieli właśnie zrobić zdjęcia. Musieliśmy przerwać pracę - mówi prezes.
Dodaje, że Rabczańska Spółdzielnia Mieszkaniowa wcale nie jest przeciwna przyrodzie, o czym ma świadczyć fakt, że w ubiegłym roku na os. Orkana posadzono 200 młodych drzewek.