https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Radni rozwiali marzenia prezydenta o krakowskim Manhattanie na terenie Płaszowa i Rybitw WIZUALIZACJE, ZDJĘCIA

Plan dla Nowego Miasta zakłada przekształcenie obszaru przemysłowego Płaszowa i Rybitw w dzielnicę z wieżowcami, apartamentowcami i zielenią.
Plan dla Nowego Miasta zakłada przekształcenie obszaru przemysłowego Płaszowa i Rybitw w dzielnicę z wieżowcami, apartamentowcami i zielenią. Materiały prasowe/Marcin Banasik
Rada Miasta Krakowa odrzuciła w pierwszym czytania prezydencki projekt dotyczący planu zagospodarowania "Nowe Miasto", czyli utworzenia nowej dzielnicy biznesowo-mieszkaniowej na terenie Rybitw i Płaszowa. O tym, że przygotowywany przez wiele lat projekt dotyczący budowy osiedla z wieżowcami już na wstępnym etapie trafił do kosza zadecydowały głosy radnych Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy - Koalicji Obywatelskiej. Przeciw takiemu rozwiązaniu byli radni z prezydenckiego klubu "Przyjazny Kraków" oraz radni z klubu "Kraków dla Mieszkańców".

- Odrzuciliśmy plan „Nowe Miasto”. Idąc za ciosem, by ostatecznie zamknąć temat do czasu zmiany Studium zagospodarowania Miasta Krakowa złożyliśmy jako klub Prawo i Sprawiedliwość projekt uchwały o odstąpieniu od sporządzenia planu. Chronimy przedsiębiorców i pracowników tego obszaru, a mieszkańców przed wodą, która zagrażałaby po wybudowaniu Manhattanu - poinformował Michał Drewnicki (PiS), wiceprzewodniczący Rady Miasta Krakowa.

Radni PO początkowo byli za odesłaniem projektu planu do projektodawcy, czyli prezydenta Krakowa. Szef klubu Platforma - Koalicja Obywatelska Andrzej Hawranek przed głosowaniem powiedział, że jednak wycofują się z tego pomysłu z powodu braku reakcji prezydenta na propozycję stworzenia okrągłego stołu i będą głosować za odrzuceniem planu "Nowe Miasto".

Wiceprezydent Krakowa Jerzy Muzyk przekonywał, że rozmowy przy okrągłym stole nic by nie dały, apelował, by dać szansę na drugie czytanie i możliwość złożenia autopoprawki przez prezydenta, uwzględniającej część proponowanych zmian w projekcie planu.

Dawno żaden projekt dla Krakowa nie wzbudził tak wielkich kontrowersji jak budowa Nowego Miasta. Radni debatę nad tym tematem rozpoczęli w środę (8 marca) przed południem, a zakończyli po godz. 22. Przeciwko wizji nowej dzielnicy biznesowo-mieszkaniowej protestowali przedsiębiorcy, którzy obecnie prowadzą działalność gospodarczą na tym obszarze. Przekonywali, że oznaczać to będzie koniec ich działalności w tym miejscu. W środę (8 marca) licznie demonstrowali przed krakowskim magistratem. Byli też zwolennicy uchwalenia planu, mieszkańcy bloków z tego terenu, którzy nie chcą już dalej żyć w sąsiedztwie przemysłowego krajobrazu. Przedsiębiorców z Rybitw i Płaszowa zapraszała natomiast do swojej strefy gospodarczej Trzebinia.

Propozycja prezydenta na dalszy rozwój Krakowa

Założenia planu "Nowe Miasto" zaprezentował radnym wiceprezydent Krakowa Jerzy Muzyk. Wyliczył, że w tym rejonie już mieszka ok. 15 tys. osób, a po realizacji kolejnych inwestycji liczba mieszkańców sięgnie 20 tys.

Realizacja Nowego Miasta ma spowodować, że na tym terenie pojawi się 60-100 tys. osób (mieszkańcy, użytkownicy). Prognozowana liczba mieszkań w Nowym Mieście to 35-56 tys., na zabudowę wielorodzinną zaplanowano ok. 58 ha, mieszkaniowo-usługową - ok. 80 ha, usługową - ok. 85 ha, usługi publiczne - ok. 28 ha, zieleń - ok. 107 ha. W sumie tereny do przekształceń to 358 ha, a wśród budynków mogłyby się pojawić wieżowce o wysokości do ok. 150 metrów.

- To jest plan z kategorii tych, dających odpowiedź, w którą stronę Kraków ma się rozwijać. Proponujemy zieloną, nowoczesną, wielofunkcyjną dzielnicę z usługami publicznymi, z uwzględnieniem i poszanowaniem dotychczasowych użytkowników - przekonywał wiceprezydent Jerzy Muzyk. - Przedstawiamy rozwiązanie optymalne, które będzie skutkować wzrostem wartości nieruchomości i uporządkowaniem terenu - dodaje.

Wiceprezydent Jerzy Muzyk wyjaśniał też, że o tym, kiedy ewentualne magazyny i hale produkcyjne w Płaszowie i na Rybitwach zamienią się w biurowce i apartamentowce zadecydują obecni właściciele terenu, którzy będą mogli odsprzedać swoje nieruchomości. Dopóki jednak będą chcieli, będą mogli tam prowadzić obecną działalność gospodarczą i modernizować obiekty, ale nie będą mogli już (po uchwaleniu planu) wprowadzać nowej działalności przemysłowej.

- Nieprawdą jest więc, że przedsiębiorcy prowadzący obecną działalność na terenie objętym planem nie będą mogli wykonywać robót budowlanych. Będą dopuszczalne, ale bez zmiany funkcji. Jeżeli okaże się też, że firma zajmująca się gospodarką odpadami, produkcyjną, logistyczną, z powodu zmian przepisów będzie musiała przebudować obiekty, to będzie mogła pozyskać pozwolenie na budowę i wykonać roboty budowlane - mówił wiceprezydent Jerzy Muzyk.

Informował też, że przygotowany jest tzw. ruszt komunikacyjny, który ma zapewnić odpowiedni transport w rejonie Rybitw. Podstawą ma być rozbudowa linii tramwajowej z Małego Płaszowa w kierunku obwodnicy autostradowej wraz z odnogą do os. Złocień.

Radni zwracali uwagę na liczne pułapki

Krakowscy nie byli przekonani do proponowanych zmian. - Tak dużej ilość pułapek jaka jest w tym projekcie planu do tej pory nie widziałem w tego typu dokumencie – komentował Włodzimierz Pietrus, szef klubu PiS.

Zwracał uwagę, że chodzi o obszar skupiający przedsiębiorców, którzy inwestowali tam, bo była na to zgoda władz miasta. - Przegłosowanie nowego planu zmieniałoby reguły gry, spowodowałoby, że kolejny przedsiębiorca pomyśli, iż miasto jest niewiarygodne – dodał radny Pietrus.

Mówił też o wątpliwościach dotyczących propozycji przeniesienia działalności przedsiębiorców z Płaszowa i Rybitw do Nowej Huty, gdzie planuje się strefy gospodarcze na terenach poprzemysłowych. - To przerzucenie problemów związanych z uciążliwą działalnością w inne miejsce. Są głosy, że może podzielmy sprawiedliwie i w każdej dzielnicy zróbmy strefy z zakładami powodującymi uciążliwości – mówił szef klubu PiS w RMK.

Radni zwracali też uwagę, że plan rezerwuje zbyt małą liczbę miejsc parkingowych ze wskaźnikiem takim, jak dla centrum miasta. Obawiali się, że tak duża zabudowa, jaka jest planowana zaburzy gospodarkę wodną w tym rejonie. Pojawiło się też pytanie, co giełdą produktów rolnych na Rybitwach, która zaopatruje krakowską gastronomię.

Radni z klubu Platforma - Koalicja Obywatelska zapowiedzieli, że składają wniosek o odesłanie projektu planu „Nowe Miasto” do prezydenta Krakowa, żeby poszukać kompromisu z udziałem ekspertów.

- Potrzebny jest panel z udziałem zewnętrznych specjalistów, zaproszenie do współpracy architektów i planistów. Warto ich zapytać, jakie rozwiązania zaproponować, aby dać przetrwać na tym terenie przedsiębiorcom, aby mieszkańcy osiedla Złocień nie mieli ponad 200 tysięcy sąsiadów, a układ drogowy był racjonalny, a nie wielkości Alej Trzech Wieszczów – wyjaśniał radny Grzegorz Stawowy (PO).

Z jego wyliczeń wynikało, że w Nowym Mieście może pojawić się 100 tys. mieszkańców i ponad 160 tys. pracowników. Użył też ironicznego porównania Rybitw z amerykańskim Miami: - Tam wieżowce znajdują się przy plaży i jest z nich widok na wodę, ale w oceanie. Tu byłby widok na rzekę Drwinę.

Ostatecznie radni Platformy zrezygnowali z wniosku o odesłanie planu do projektodawcy, czyli prezydenta.

Łukasz Gibała, lider klubu „Kraków dla Mieszkańców”, komentował: - Pomysł sam w sobie niezły, ale wykonanie budzi obiekcje, dlatego w takim kształcie projektu planu nie poprzemy. W Krakowie jest deficyt zabudowy mieszkaniowej, pomysł pójścia do góry też jest do rozważenia. Jak się chce zrealizować projekt, to trzeba jednak osiągnąć porozumienie z mieszkańcami i przedsiębiorcami. Tymczasem mieliśmy do czynienia z największym protestem, jaki widziałem przed magistratem. To oznacza, że przedsiębiorcy nie zostali potraktowani poważnie, skoro przyszli zaprotestować. Zmiany powinny być ewolucyjne, wprowadzane etapami, a nie rewolucyjne.

Przedsiębiorcy ostrzegali, że odszkodowania mogą sięgnąć 1 mld złotych

Zdaniem przedsiębiorców, którzy licznie zgromadzili się w środę, 8 marca, przed krakowskim magistratem (przybyło kilkaset osób), Nowe Miasto, które ma powstać na terenie, gdzie oni prowadzą swoje firmy, odbierze pracę około 10 tysiącom pracowników. Ich zdaniem utworzenie nowej dzielnicy w tym miejscu będzie dla nich oznaczało koniec działalności, którą prowadzą lub brak możliwości ich dalszego rozwoju.

Przedsiębiorcy wyliczali, że firmy, która aktualnie prężnie działają w okolicach Rybitw i Małego Płaszowa, dają przychód przekraczający 8 mld złotych.

Remigiusz Tytuła, prezes zarządu fundacji Klaster Rybitwy, twierdził, że uchwalenie planu będzie oznaczać obniżenie wartości działek poprzez ich podział, uniemożliwienie rozwoju i zmuszenie do zamknięcia i zwolnień kadry bądź konieczność przeniesienia firm. Przedsiębiorcy wycenili, że z tego tytuły odszkodowania mogą sięgać ok. 1 mld złotych.

Protest pracowników i właścicieli firm na Rybitwach przeciw utworzeniu nowego osiedla wg planu Nowe Miasto.

Kraków. Protest przed magistratem. Przedsiębiorcy nie chcą N...

- Ten projekt jest pokazem jedynowładztwa planistycznego gminy. Od początku plan został wyłożony jako gotowy dokument, pomijano głównych zainteresowanych, nikt z nami nie rozmawiał - mówił Remigiusz Tytuła.

Jego zdaniem dokument w proponowanym kształcie powinien zostać odrzucony i należy przygotować nowy plan zagospodarowania. - Ten obszar potrzebuje rozwoju i zmian i być może część przedsiębiorców będzie musiała się przeprowadzić, ale musi mieć alternatywę - zaznaczał Remigiusz Tytuła.

Nie chcą mieszkać w sąsiedztwie zakładów przemysłowych

Głos w dyskusji zabrali też mieszkańcy pochodzących głównie z terenów sąsiadujących z planowanym Nowym Miastem - z rejonów Płaszowa, Złocienia oraz Przewozu i Rybitw. Do 7 marca zebrali łącznie 1358 podpisów pod petycjami popierającymi uchwalenie planu "Nowe Miasto".

- Konserwowanie obecnego stanu rzeczy, w którym my mieszkańcy sąsiadujemy w bliskim sąsiedztwie z terenami przemysłowymi jest na dłuższą metę nie do pogodzenia - przekonywał Tomasz Słonina.

Podkreślił, że wielu mieszkańców zdecydowało się tam zamieszkać, ponieważ miasto w oficjalnych dokumentach (Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Miasta Krakowa z 2014 r., Strategia Rozwoju Krakowa. Tu chcę żyć. Kraków 2030) wskazało rejon Płaszów - Rybitwy jako teren dla budowy Nowego Miasta, w miejsce istniejącego obecnie przemysłu.

Trzebinia zaprasza do siebie przedsiębiorców z Krakowa

Do dyskusji dotyczącej planu Nowe Miasto dołączył burmistrz Trzebini Jarosław Okoczuk, który w mediach społecznościowych ogłosił, że jeżeli przedsiębiorcy będą mieć problem z dalszym funkcjonowaniem na terenie Płaszowa i Rybitw w Krakowie, to mogą znaleźć odpowiednie miejsce do kontunuowania działalności w gminie Trzebinia.

"Mamy świetną lokalizację (autostrada, linia kolejowa E30, DK79, bliskość dwóch lotnisk) i od lat jesteśmy miejscem doskonałym do inwestowania (jako chyba jedyni w województwie mamy aż 3 strefy gospodarcze!). Do tego, odkąd jestem burmistrzem, możemy pochwalić się jednymi z najniższych podatków lokalnych w regionie - podatek od nieruchomości jest niższy u nas o ponad 4% niż w Krakowie i znacznie niższy niż w innych, podobnej wielkości lub większych, sąsiednich gminach. Dlatego zaprosiłem firmy z Krakowa do przenosin do Trzebini i kontynuowania swojego rozwoju" - poinformował burmistrz Jarosław Okoczuk.

Średnia cena piwa będzie szła w górę

od 16 lat
Wideo

Komentarze 38

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
10 marca, 8:43, DM:

Wszystko to bardzo ciekawe co piszecie...

Tylko ja tu widzę interesy firm, protestujących pracowników (z których część pewnie nie mieszka nawet w Krakowie), a jakoś ani słowa o mieszkańcach. Może my, mieszkańcy, wolelibyśmy tu nowoczesną dzielnicę z dobrą komunikacją, a nie strefę przemysłową żywcem wyrwaną z wybrzeża Lagos.

Widzę że to kapitał u radnych ma wieksze przebicie niż mieszkańcy.

Widać po zdjęciach że protestują pracownicy sortowni śmieci, które odpowiadają za odór w okolicy.

E
Ehh
9 marca, 15:05, Ehh:

Nie zmienia to faktu że taka dzielnica powinna powstać, żeby zatrzymac młodych,ambitnych. A dużo lepiej wybudować nową dzielnicę od podstaw, według aktualnej wiedzy, niz plombowac każda wolna przestrzeń.Tez biznes to nie mieszkańcy, dużo łatwiej i etyczniej cos takiego przenieść.

9 marca, 15:21, Gość:

Niech se w „Avii” zamieszkają, idealne środowisko dla takich młodych i ambitnych. Oni to lubią, jak świadczą poniżej wpisy jednego z takich młodych głupoli, któremu wszystko, co nie jest wieżowcem — i to takim od razu na 30-50 pięter — „wsią zajeżdża”.

9 marca, 16:42, Ehh:

Tu nie chodzi o zamieszkanie ,tylko centrum dla biznesu..Jesli Krakow ma sciagac duze Corpo,ktore I tak sciaga.Jesli ma wykorzystac potencjal uczelni, jesli ma byc hubem obslugujacym ta czesc Europy,to taka dzielnica w ktorej planowaniu,wykonaniu I obsludze wykorzystyje sie najnowsze technologie, to nie taki glupi pomysl.

9 marca, 18:38, Gość:

A po co Kraków „ma ściągać duże Corpo”? Mało jeszcze naściągał? Uzaleznianie się od „dużego Corpo” ma to do siebie, że trzeba potem tak tańczyć, jak „duże Corpo” zagra — bo jak nie, to corpo się obrazi i pójdzie sobie.

Np. jak corpo sobie zażyczy „wspierania LGBT” — to „się wspiera” wmawiając mieszkańcom, że to nowoczesność i w ogóle sam cymes.

A co do uczelni: a co to, dotąd te uczelnie to były „niewykorzystane” w Krakowie? To przenieść je gdzieś indziej, skoro tak.

Zgadzam sie z tym ,bo takie corpo to często ludzie bez żadnych skrupułów z etyką na pokaz, którzy w jewny sposób korumpuja cały system prawny.Tak jest choćby z lichwiarzami. Gdzie żeby z krajow niby bardziej rozwiniętych ściągac zwykłym scum lichwiarski..

M
Mieszkaniec
Konsultacje z mieszkańcami wykazały pełne poparcie dla tej inicjatywy. Nie słyszałem o żadnym głosie sprzeciwu. Od lat mieszkańcy czekają na chodniki, rozbudowę komunikacji itp. Budowa Nowego Miasta jest szansą na poprawę sytuacji.

W rejonie Rybitw jest niewyobrażalny smród wynikający źle zlokalizowanych zakładów, jak powstawały nikt mieszkańców o zdanie nie pytał ponieważ znajdują się ponad 100 m od zabudowań. Natomiast smród powstający z ich działalności można liczyć w kilometrach.

Powstał plan żeby stworzyć dobrze zaplanowany układ przestrzenny będący wizytówką miasta, ale jak widać liczy się interes kilku firm a nie mieszkańców.
D
DM
Wszystko to bardzo ciekawe co piszecie...

Tylko ja tu widzę interesy firm, protestujących pracowników (z których część pewnie nie mieszka nawet w Krakowie), a jakoś ani słowa o mieszkańcach. Może my, mieszkańcy, wolelibyśmy tu nowoczesną dzielnicę z dobrą komunikacją, a nie strefę przemysłową żywcem wyrwaną z wybrzeża Lagos.

Widzę że to kapitał u radnych ma wieksze przebicie niż mieszkańcy.
G
Gość
9 marca, 15:05, Ehh:

Nie zmienia to faktu że taka dzielnica powinna powstać, żeby zatrzymac młodych,ambitnych. A dużo lepiej wybudować nową dzielnicę od podstaw, według aktualnej wiedzy, niz plombowac każda wolna przestrzeń.Tez biznes to nie mieszkańcy, dużo łatwiej i etyczniej cos takiego przenieść.

9 marca, 15:21, Gość:

Niech se w „Avii” zamieszkają, idealne środowisko dla takich młodych i ambitnych. Oni to lubią, jak świadczą poniżej wpisy jednego z takich młodych głupoli, któremu wszystko, co nie jest wieżowcem — i to takim od razu na 30-50 pięter — „wsią zajeżdża”.

9 marca, 16:42, Ehh:

Tu nie chodzi o zamieszkanie ,tylko centrum dla biznesu..Jesli Krakow ma sciagac duze Corpo,ktore I tak sciaga.Jesli ma wykorzystac potencjal uczelni, jesli ma byc hubem obslugujacym ta czesc Europy,to taka dzielnica w ktorej planowaniu,wykonaniu I obsludze wykorzystyje sie najnowsze technologie, to nie taki glupi pomysl.

A po co Kraków „ma ściągać duże Corpo”? Mało jeszcze naściągał? Uzaleznianie się od „dużego Corpo” ma to do siebie, że trzeba potem tak tańczyć, jak „duże Corpo” zagra — bo jak nie, to corpo się obrazi i pójdzie sobie.

Np. jak corpo sobie zażyczy „wspierania LGBT” — to „się wspiera” wmawiając mieszkańcom, że to nowoczesność i w ogóle sam cymes.

A co do uczelni: a co to, dotąd te uczelnie to były „niewykorzystane” w Krakowie? To przenieść je gdzieś indziej, skoro tak.

E
Ehh
9 marca, 15:05, Ehh:

Nie zmienia to faktu że taka dzielnica powinna powstać, żeby zatrzymac młodych,ambitnych. A dużo lepiej wybudować nową dzielnicę od podstaw, według aktualnej wiedzy, niz plombowac każda wolna przestrzeń.Tez biznes to nie mieszkańcy, dużo łatwiej i etyczniej cos takiego przenieść.

9 marca, 15:21, Gość:

Niech se w „Avii” zamieszkają, idealne środowisko dla takich młodych i ambitnych. Oni to lubią, jak świadczą poniżej wpisy jednego z takich młodych głupoli, któremu wszystko, co nie jest wieżowcem — i to takim od razu na 30-50 pięter — „wsią zajeżdża”.

Tu nie chodzi o zamieszkanie ,tylko centrum dla biznesu..Jesli Krakow ma sciagac duze Corpo,ktore I tak sciaga.Jesli ma wykorzystac potencjal uczelni, jesli ma byc hubem obslugujacym ta czesc Europy,to taka dzielnica w ktorej planowaniu,wykonaniu I obsludze wykorzystyje sie najnowsze technologie, to nie taki glupi pomysl.

G
Gość
9 marca, 15:05, Ehh:

Nie zmienia to faktu że taka dzielnica powinna powstać, żeby zatrzymac młodych,ambitnych. A dużo lepiej wybudować nową dzielnicę od podstaw, według aktualnej wiedzy, niz plombowac każda wolna przestrzeń.Tez biznes to nie mieszkańcy, dużo łatwiej i etyczniej cos takiego przenieść.

Niech se w „Avii” zamieszkają, idealne środowisko dla takich młodych i ambitnych. Oni to lubią, jak świadczą poniżej wpisy jednego z takich młodych głupoli, któremu wszystko, co nie jest wieżowcem — i to takim od razu na 30-50 pięter — „wsią zajeżdża”.

N
Nie bądźmy nadgorliwi
9 marca, 15:05, Ehh:

Nie zmienia to faktu że taka dzielnica powinna powstać, żeby zatrzymac młodych,ambitnych. A dużo lepiej wybudować nową dzielnicę od podstaw, według aktualnej wiedzy, niz plombowac każda wolna przestrzeń.Tez biznes to nie mieszkańcy, dużo łatwiej i etyczniej cos takiego przenieść.

Nie ma takiej potrzeby. Wspomniani „młodzi, ambitni” sami się tu zewsząd pchają — bez konieczności „zatrzymywania” ich tutaj jakimiś specjalnymi działaniami.

Przy czym ich ambicje najczęściej zdrowo przerastają ich faktyczne umiejętności i wiedzę (nie wszystko złoto, co się świeci, prawda?). Sądzą oni, że jakiś papierek „wysiedziany” w jakiejś Wyższej Szkole Tego i Owego — np. licencjat z „europeistyki”, czy choćby nawet anglistyki — robi z nich Lepszych Ludzi.

E
Ehh
Nie zmienia to faktu że taka dzielnica powinna powstać, żeby zatrzymac młodych,ambitnych. A dużo lepiej wybudować nową dzielnicę od podstaw, według aktualnej wiedzy, niz plombowac każda wolna przestrzeń.Tez biznes to nie mieszkańcy, dużo łatwiej i etyczniej cos takiego przenieść.
G
Gość
9 marca, 10:37, Zbigniew Rusek:

Bardzo dobrze!!! najwyższy czs powstrzymać ten głupio rozumiany "rozwój" krakowa, utożsamiany z rozrostem liczby miesziancow "na żywioł", niepohamowanym napływem obcej ludności, lawinowym wsrostem liczby prywatnych aut, których nie pomieszczą drogi i parkingi (dobrze płatne posadki w biurowcach, to - niesteyt - masowe kupowanie samochodów). Kraków musi przestać rosnać, a takich drapaczy chmur nigdy nie powinno być. Już gdy projektowano "szkieletor" [popelniono duży błąd, gdyż on jest wyższy niż bazylika Mariacka (Hejnalica), a najwyzszym obiektem w Krakowie (nie licząc - oczywiście - komunów elektrociepłowni) powinna być najwyższa wieża Kościoła Mariackiego. Nie można dopuścić do milionowego Krakowa!!! Biurowce trzeba rozbierać, a korporacje wysiedlić z Krakowa do mniejszych miast!!! Także niektóre urzędy powinno się przenieść (do Tarnowa, Nowego Sącza).

9 marca, 12:24, Janusz:

A gdzie Pan wyśle te kilkadziesiąt tysięcy wykształconych osób pracujących w korporacjach? Na wieś- do pługa, za lady sklepowe, na linie produkcyjne (jakie i gdzie). Ma Pan fobię dotyczącą korporacji, nie popartą żadnymi konkretnymi argumentami!

9 marca, 12:54, Gość:

No właśnie o to chodzi, że przestrzeń miejska Krakowa jest zagracana wykorzystywanymi w 1/4 biurowcami i hotelami — a mogłyby powstać np. jakieś „linie produkcyjne”, prawda? Ale nie powstaną, bo na miejscu, gdzie mogłyby powstać — stoi już (lub jest właśnie budowany) kolejny, nikomu niepotrzebny biurowiec. Poprawka: jest on potrzebny jedynie jako „lokata kapitału” jakiejś bogatej korporacji, nikt się specjalnie nie łudzi, że w najbliższym czasie będzie to pudło na siebie zarabiało. Ma ono służyć jedynie jako „ucieczka od papierowego pieniądza”, tracącego na wartości.

A co do tych „wykształconych ludzi”… a jakież oni mają wykształcenie? Politologię czy europeistykę? Aha, niektórzy „studiowali” tak zajmujące nauki, jak np. hotelarstwo (tak, to się obecnie STUDIUJE), i może nawet mają z tego „licencjaty” jakieś. Tak więc niekoniecznie „do pługa”, ale „na kasę”, z takim „wykształceniem”, to jak najbardziej.

Wygórowane aspiracje NIE SĄ tożsame z rzeczywistym wykształceniem.

Tobie biurowiec nie jest potrzebny bo nie masz wykształcenia i klasy żeby tam przebywać - dla ciebie wystarczą takie warunki pracy jak na rybitwach właśnie czyli ala stodoła czy obora z lekkim liftingiem wnętrz.

G
Gość
9 marca, 10:37, Zbigniew Rusek:

Bardzo dobrze!!! najwyższy czs powstrzymać ten głupio rozumiany "rozwój" krakowa, utożsamiany z rozrostem liczby miesziancow "na żywioł", niepohamowanym napływem obcej ludności, lawinowym wsrostem liczby prywatnych aut, których nie pomieszczą drogi i parkingi (dobrze płatne posadki w biurowcach, to - niesteyt - masowe kupowanie samochodów). Kraków musi przestać rosnać, a takich drapaczy chmur nigdy nie powinno być. Już gdy projektowano "szkieletor" [popelniono duży błąd, gdyż on jest wyższy niż bazylika Mariacka (Hejnalica), a najwyzszym obiektem w Krakowie (nie licząc - oczywiście - komunów elektrociepłowni) powinna być najwyższa wieża Kościoła Mariackiego. Nie można dopuścić do milionowego Krakowa!!! Biurowce trzeba rozbierać, a korporacje wysiedlić z Krakowa do mniejszych miast!!! Także niektóre urzędy powinno się przenieść (do Tarnowa, Nowego Sącza).

9 marca, 12:24, Janusz:

A gdzie Pan wyśle te kilkadziesiąt tysięcy wykształconych osób pracujących w korporacjach? Na wieś- do pługa, za lady sklepowe, na linie produkcyjne (jakie i gdzie). Ma Pan fobię dotyczącą korporacji, nie popartą żadnymi konkretnymi argumentami!

Nie komentujcie wypocin tego pajaca spod krosna-filolog pożalsięboże od niczego a w wypowiedziach istna fachura z niego. Sam zaśmiecił kraków swoją wiejską osobą i zabrania teraz innym się tu sprowadzać bo miasto za szybko rośnie- co za gniot.

G
Gość
9 marca, 10:40, Gość:

A dlaczego krakowski Manhattan ma powstać na Rybitwach? Na północy Krakowa, w kierunku gminy Kocmyrzów-Luborzyca są piękne niezagospodarowane tereny. Nikogo nie trzeba wysiedlać ani płacić milionowych odszkodowań za zrujnowane biznesy. Może nie warto płynąc pod prąd, tylko znaleźć inną lokalizację i tam, bez takich ekscesów, realizować swoje marzenia...

9 marca, 12:04, Lekarzu, lecz się sam:

A dlaczego w Krakowie W OGÓLE ma być stawiany jakiś beznadziejny „Manhattan”? Żeby leczyć kompleksy przygłupów, dla których Kraków bez metra i Manhattanu to „wieś”? Może taniej będzie zafundować im psychologa?

PO CO Krakowowi „Manhattany” jakieś? Pojedź sobie np. na Azory i popatrz, jak wygląda — i jak się w niej żyje — dzielnica wieżowców (szeroko rozumiane okolice tamtejszej pętli autobusowej).

Tyś chlopie ze wsi z dziadapradziada chyba nie widział wieżowców! W Krakowie nie ma obecnie ani jednego wieżowca z prawdziwego zdarzenia.

R
Rafał K.
Czy DziennikPolski może dotrzeć do miejskich decydentów odpowiedzialnych za ten paraliż i zapytać się wprost w oczy kiedy (nie czy) składają dymisję? Za takie błędy trzeba płacić kadrami. Jeżeli nie polecą głowy odpowiedzialnych za przygotowanie procesu, to pełnie odpowiedzialnści bierze na siebie pan Prezydent. NIe ma żartów muszą być odpowiedzialni i winni - takie plany nie powstają same. Swojądrogą kto za tym stoi? Nazwiska
G
Gość
9 marca, 12:23, grzeg:

Sprawa jest złożona. Z jednej strony przedsiębiorcom należy się zrozumienie i wsparcie dla ich działalności. Z drugiej strony Kraków wręcz musi mieć perspektywę rozwoju urbanistycznego.

Nad tym planem można było dyskutować i pracować. Dziwię się, że został tak lekko odrzucony.

Ta „perspektywa rozwoju urbanistycznego” to ma wyznaczać jakieś granice? Jakie konkretnie? Czy jeśli granice Krakowa osiągną granice państwa polskiego to wtedy będzie można wreszcie powiedzieć „może już nie rozwijajmy tego Krakowa jeszcze bardziej?” — czy też Kraków winien w takim przypadku „rozsadzić” granice państwowe i ekspandować dalej?

A jeśli grzeguś miałby odpowiedzieć: „nie, to przecież bzdurna przesada” — to zapytam: „aha, więc Kraków miałby jednak przestać rosnąć wcześniej. Więc czemu nie teraz, kiedy JUŻ WIDAĆ iloma kłopotami — nie tylko dla Krakowa i Krakowian, ale i dla gmin ościennych — ten wzrost jest obarczony?”.

Czemu nie właśnie teraz powiedzieć „stop, wystarczy — i tak już sporo za dużo tego było?”.

G
Gość
9 marca, 10:37, Zbigniew Rusek:

Bardzo dobrze!!! najwyższy czs powstrzymać ten głupio rozumiany "rozwój" krakowa, utożsamiany z rozrostem liczby miesziancow "na żywioł", niepohamowanym napływem obcej ludności, lawinowym wsrostem liczby prywatnych aut, których nie pomieszczą drogi i parkingi (dobrze płatne posadki w biurowcach, to - niesteyt - masowe kupowanie samochodów). Kraków musi przestać rosnać, a takich drapaczy chmur nigdy nie powinno być. Już gdy projektowano "szkieletor" [popelniono duży błąd, gdyż on jest wyższy niż bazylika Mariacka (Hejnalica), a najwyzszym obiektem w Krakowie (nie licząc - oczywiście - komunów elektrociepłowni) powinna być najwyższa wieża Kościoła Mariackiego. Nie można dopuścić do milionowego Krakowa!!! Biurowce trzeba rozbierać, a korporacje wysiedlić z Krakowa do mniejszych miast!!! Także niektóre urzędy powinno się przenieść (do Tarnowa, Nowego Sącza).

9 marca, 12:24, Janusz:

A gdzie Pan wyśle te kilkadziesiąt tysięcy wykształconych osób pracujących w korporacjach? Na wieś- do pługa, za lady sklepowe, na linie produkcyjne (jakie i gdzie). Ma Pan fobię dotyczącą korporacji, nie popartą żadnymi konkretnymi argumentami!

No właśnie o to chodzi, że przestrzeń miejska Krakowa jest zagracana wykorzystywanymi w 1/4 biurowcami i hotelami — a mogłyby powstać np. jakieś „linie produkcyjne”, prawda? Ale nie powstaną, bo na miejscu, gdzie mogłyby powstać — stoi już (lub jest właśnie budowany) kolejny, nikomu niepotrzebny biurowiec. Poprawka: jest on potrzebny jedynie jako „lokata kapitału” jakiejś bogatej korporacji, nikt się specjalnie nie łudzi, że w najbliższym czasie będzie to pudło na siebie zarabiało. Ma ono służyć jedynie jako „ucieczka od papierowego pieniądza”, tracącego na wartości.

A co do tych „wykształconych ludzi”… a jakież oni mają wykształcenie? Politologię czy europeistykę? Aha, niektórzy „studiowali” tak zajmujące nauki, jak np. hotelarstwo (tak, to się obecnie STUDIUJE), i może nawet mają z tego „licencjaty” jakieś. Tak więc niekoniecznie „do pługa”, ale „na kasę”, z takim „wykształceniem”, to jak najbardziej.

Wygórowane aspiracje NIE SĄ tożsame z rzeczywistym wykształceniem.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska