Na poprzednich etapach nie był tak szczęśliwy. Wszystko przez amortyzator skrętu. Zepsuł się już na drugim odcinku, podczas pierwszej części tzw. maratońskiego etapu (na odcinkach tych nie można korzystać z pomocy serwisu). – Jazda bez sprawnego amortyzatora to koszmar. Nie tylko nie można szybko jechać, ale to katorżnicza praca. Na rękach mam bąble od kierownicy, a szyja i plecy potwornie mnie bolą. To był okropny etap – opowiadał.
Gdy w środę dojechał do mety m.in. poharatanymi rękami zajął się osteopata Stanisław Czopek, quadem mechanicy. Wymienili m.in. felerny amortyzator. Dobrze się dzisiaj jechało? – Zepsuł się znowu - po około 100 km. Kilka razy go regulowałem, ale to nic nie dawało, albo robiło się niebezpiecznie – opowiadał Sonik. Dlaczego? – Jeśli blokuje się amortyzator skrętu, to quad ustawia się bokiem do kierunku jazdy, i trzeba go bardzo mocno „szarpnąć”, by powrócił na właściwy tor. Nie można utrzyma śladu. Taka jazda to katorga – dodał.
Maści, którymi rano wysmarował ręce - by uśmierzyć ból - przestały działać już po około 150 km. – Od połowy etapu piekły tak, jakbym trzymał w nich rozżarzony metal, a nie kierownicę. Najważniejsze, że jestem na mecie – dodał pięciokrotny zdobywca Pucharu Świata.
Do zakończenia Rallye OiLibya du Maroc pozostał jeszcze jeden, 230-kilometrowy etap.
Wyniki 4 etapu:
1. Rafał Sonik, Polska, 4.29,15
2. Bruno da Costa, Francja, +16,34
3. Sebastien Souday, Francja, +19,41
Wyniki po 4 etapie:
1. Sebastien Souday, Francja, 13.20,32
2. Rafał Sonik, Polska, +27,48
3. Bruno da Costa, Francja, +53,02