Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Wisłocki z Wisły Kraków: Może potrzebowaliśmy sięgnąć dna, by się od niego odbić

Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Konferencja na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej UJ w Krakowie z udziałem Rafała Wisłockiego, Tomasza Czwartkiewicza i Karoliny Biedrzyckiej
Konferencja na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej UJ w Krakowie z udziałem Rafała Wisłockiego, Tomasza Czwartkiewicza i Karoliny Biedrzyckiej Andrzej Banas / Polska Press
Frekwencja podczas szóstej edycji konferencji „Młodzi w sporcie” przerosła oczekiwania organizatorów z Koła Naukowego Managerów Sportu UJ. Środowy panel na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej z udziałem m.in. przedstawicieli Wisły Kraków musiał zostać przeniesiony do sali dla kilkuset osób.

Tłumy wzięły już udział w porannym spotkaniu z udziałem Bartosza Górskiego. Były prezes klubu siatkarskiego Asseco Resovia ujął studentów nie tylko fachową prezentacją, ale i… prezentem dla każdego z nich w postaci książki „Menedżer sportu. Zarządzanie klubem w praktyce”, której sam jest autorem.

Po nim na scenę wkroczyli prezes Rafał Wisłocki, dyrektor marketingu, sprzedaży i hospitality Tomasz Czwartkiewicz oraz rzeczniczka prasowa Wisły Karolina Biedrzycka. Wisłocki wyznał, że w czasie, gdy zaczynał mierzyć się z kryzysem przy Reymonta zaprocentował jego udział w ubiegłorocznej konferencji na UJ, podczas której poznał Grzegorza Kitę, założyciela Sport Management Polska. Uznany specjalista ds. marketingu był właśnie jedną z tych osób, których rady wcielał w życie od początku stycznia. Oczywiście kluczową rolę odegrali Jakub Błaszczykowski, Jarosław Królewski i Tomasz Jażdżyński, a także Bogusław Leśnodorski, który uwiarygodnił osobę nowego prezesa piłkarskiej spółki w środowisku. – Wcześniej znało mnie bowiem może z pięćset osób w kraju zajmujących się piłką młodzieżową – przyznał dyrektor wiślackiej Akademii.

Modlitwy wysłuchane

Nie mogło zabraknąć pytania o popełnione błędy w okresie, gdy Wisłocki pracował w zarządzie TS Wisła i doszło do zawarcia umowy z Vanną Ly i Matsem Hartlingiem.

– Też muszę wziąć za to odpowiedzialność, bo brałem udział w tych rozmowach. Nieco wcześniej, będąc na stażu w Benfice, poznałem człowieka, który mówił mi, że to będzie dobry krok dla Wisły. A tuż po powrocie z Lizbony poleciałem do Zurychu (na spotkanie z Ly i Hartlingiem - przyp.). Żałuję, że nie sięgnąłem wcześniej do audytu, który sporządzili polscy biznesmeni (przymierzający się do zakupu klubu – przyp.) i nie zapoznałem się z tymi liczbami, bo miałbym o wiele lepsze rozeznanie – dodał Wisłocki i zakończył ten wątek dyskusji refleksją: – Może potrzebowaliśmy sięgnąć dna, by się od niego odbić i ruszyć w drugą stronę…

- Modliliśmy się z Tomkiem (Czwartkiewiczem), żeby ten przelew (od Vanny Ly) nie przyszedł - tymi słowami Biedrzycka zdradziła towarzyszące jej w tym czasie emocje i nastawienie pracowników klubu do decyzji poprzedniego zarządu.


Z licencją na ekstraklasę jest OK

Zarządzanie ostatnim kryzysem sprowadzało się w dużej mierze do umiejętnego zastosowania zasad marketingu i reklamy. Poznaliśmy więc genezę akcji „Czyny nie słowa”, sprzedaży akcji na platformie crowdfundingowej (Czwartkiewicz: „Gdyby nie padły serwery, rozeszłyby się nie w 24, ale w 10-12 godzin”) oraz innych działań służących budowaniu na nowo wiarygodności i pozytywnego wizerunku. Dziś poziom optymizmu w klubie jest nieporównanie większy. - Mam nadzieję, że wkrótce się okaże, iż jeśli chodzi o licencję na następny sezon dla Wisły, wszystko jest OK – mówi prezes „Białej Gwiazdy”.

Choć prawdą też jest, że od stycznia nie pojawił się żaden nowy sponsor. Ci, z którymi toczą się rozmowy, wyczekują na ustabilizowanie kwestii własnościowych. Wciąż bowiem nie wiadomo, czy w najbliższym czasie Wisła pozyska nowego właściciela. – Jeśli go będzie miała, to nie będzie on wyłoniony pod wpływem emocji – zapewnia Czwartkiewicz.

Kiedy najlepiej zerwać więzadła…

Mateusz Święcicki, kolejny z uczestników konferencji, wyznał, że gdyby postawiono go pod ścianą i nakazano przyznać się do sympatii wobec jednego polskiego klubu, to z pewnością wymieniłby właśnie Wisłę. Jego antenowy partner z Eleven Sports Filip Kapica ma nieco gorsze wspomnienia z Krakowa, gdyż przed laty fiaskiem zakończyły się jego starania o studiowanie italianistyki na UJ. Olek Wandzel, wiceprezes ds. sprzedaży w Grupie Abstra, a zarazem niespełniony piłkarz, przyznał, że drogę do medialnego sukcesu (jako autora popularnego podcastu) otworzyło mu zerwanie więzadeł krzyżowych w roku maturalnym.

Jak się okazuje, do kariery w sporcie i pracy na medal może prowadzić wiele krętych ścieżek.

WISŁA KRAKÓW, kadra na sezon 2018/2019. W jakim składzie Wis...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rafał Wisłocki z Wisły Kraków: Może potrzebowaliśmy sięgnąć dna, by się od niego odbić - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska