https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rap to jego życie. Jestem Ciuki z Bochni wydał czwartą płytę "Rap po naszemu", nagraną we Francji. "Jestem już o poziom wyżej"

Paweł Michalczyk
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Na koncie ma dziesiątki utworów i mnóstwo pomysłów na kolejne. Mateusz „Jestem Ciuki” Sułkowski z Bochni właśnie wydał czwartą płytę pt. "Rap po naszemu". Nagrywał ją we Francji w spartańskich warunkach, ale uzyskał bardzo profesjonalne brzmienie. Swoją muzykę promuje m.in. teledyskami.

Swój pierwszy tekst napisał w wieku 15 lat, poruszony zamachami terrorystycznymi na Word Trade Center w Stanach Zjednoczonych z 2001 roku. Chodził wtedy do gimnazjum.

– Chciałem coś robić. Myślałem, że może z kolegą założylibyśmy kabaret. Grałem dużo w piłkę nożną. Ale w pewnym momencie u mojej kuzynki usłyszałem hip-hop i stwierdziłem, że to jest to, co chcę robić. Mogę przez to wyrażać siebie, swoje emocje – wspomina Mateusz „Jestem Ciuki” Sułkowski. Swój pseudonim ma od dziecka… po tacie, który używał takiej nazwy na swoim komunikatorze.

Od mechanika samochodowego do sceny hip-hopowej

Mateusz ukończył szkołę zawodową o specjalności mechanik samochodowy w Zespole Szkół nr 1 w Bochni. W życiu jednak imał się rozmaitych zajęć, często niezwiązanych z wyuczonym zawodem. Pracował w stacji demontażu pojazdów, w branży przetwórstwa rybnego, w studiu betonu architektonicznego, na budowie, w restauracji w kuchni i jako kelner. – Robiłem w życiu wszystko, ale rap był w tym zawsze.

Jego pierwsze kroki w hip-hopie nie były jednak łatwe. – Nie miałem pojęcia, jak to się robi – uśmiecha się. Umiejętności szlifował latami z pomocą osób bardziej doświadczonych w tym gatunku muzycznym.

Niespełna 36-letni mężczyzna ma już na koncie cztery płyty i wiele wideoklipów. Realizuje je z pasji, finansując je z własnej kieszeni. Jego debiut „CdoKdoI” ukazał się tylko w wersji elektronicznej w 2008, kolejne trzy już na nośnikach fizycznych. Album „Ciuki ASpołeczny” wydał w 2011 roku, „Progres” w 2023, a „Rap po naszemu” w 2025.

"O poziom wyżej niż na płycie"

Po latach szlifowania umiejętności warsztatowych Mateusz czuje się już pewnie w tym, co początkowo robił zupełnie amatorsko.

– Jestem już o poziom wyżej niż na ostatniej płycie – przyznaje Jestem Ciuki.

Album, który ujrzał światło dzienne pod tytułem „Rap po naszemu”, był nagrywany w przyczepie kempingowej we Francji. Ciuki nagrywał go od czerwca do listopada 2024 roku, rezygnując m.in. z urlopu w Polsce. Praca nie była jednak łatwa.

– Nie siedziałem w studiu przez pięć godzin nad jedną zwrotką. Bywało, że w przyczepie były 42 stopnie Celsjusza, drzwi i okna były pozamykane, więc szybko robiło się upalnie. Nagrywałem zwrotkę, sprawdzałem, czy dobrze brzmi i leciałem dalej. To były surwiwalowe warunki. Dzięki miksowi i masteringowi, jaki wykonał Kajetan Kałwa, wokale brzmią świetnie. Nikt by nie przypuszczał, że były nagrywane w taki sposób.

"Nie wstydzę się, że jestem alkoholikiem, to jest choroba jak każda inna"

Mateusz mimo młodego wieku zdobył już solidną lekcję od życia. W 2015 roku o mało nie zginął, spadając z kilkumetrowej wysokości. To wtedy nastąpił przełom, który spowodował zmianę jego stylu życia. Wtedy też już na poważnie zajął się swoją pasją.

– Rodzice nie wiedzieli, że mam aż tak poważny problem alkoholowy. Pijemy, bo wszyscy piją – tak jest przyjęte w Polsce, że młody musi się wyszaleć – wyznaje. – Miałem 3,5 promila, ale byłem w stanie wspiąć się w ścianie po oknach i kratach okien na wysokość siedmiu metrów, po czym spadłem. Do dzisiaj mam dolegliwości neurologiczne w kilku częściach ciała.

Powrót do zdrowia był długi i bolesny. Trzy tygodnie w łóżku, kolejne na wózku inwalidzkim, a następnie nauka chodzenia. Konieczna była długa rehabilitacja nóg oraz mowy. To w tamtym, czasie Mateusz zauważył mijaną poradnię terapii uzależnień. Ale wychodzenie z nałogu nie było łatwe i wymagało kilku podejść.

Wyjście z nałogu zajęło mu trzy lata. – Kilka razy byłem na terapii refundowanej przez NFZ, kilka razy na prywatnej.

Po wyjściu z nałogu Jestem Ciuki czuje się wolny. Wspiera również inne osoby w nałogu m.in. podczas spotkań, w trakcie których dzieli się swoimi doświadczeniami.

Na miarę swoich możliwości udziela się również charytatywnie, wspierając m.in. leczenie i rehabilitację Oliwierka Basińskiego z Bochni.

Chce być "na swoim", marzy o własnym studiu

W najbliższym czasie Mateusz planuje przenosiny do mieszkania w Bochni, gdzie chce zorganizować własne studio.

– Uważam, że to, co robię, ma już taki poziom, że mogę to sprzedawać poprzez stronę jestemciuki.pl. A im więcej sprzedam płyt, tym więcej pieniędzy będę mógł przeznaczyć na pomoc charytatywną.

Na razie nie przesądził, czy jego miejsce jest w Polsce (myśli o założeniu własnej firmy), czy może czeka go kolejny powrót za granicę. Na pewno chce dalej rozwijać swój talent i publikować kolejne klipy w kanale youtube.com/@jestemciuki.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska