50-letni Starnawski (ratownik TOPR, paralotniarz, od niedawna - krakowianin) jest jednym z najlepszych i najbardziej utytułowanych nurków głębinowych świata. Poprzedni rekord w nurkowaniu na obiegu zamkniętym, który pobił w środę, wynosił 283 metry i należał do... Krzysztofa Starnawskiego.
Najbardziej w nurkowaniu, jak twierdzi, kręci go jednak odkrywanie tego, co nieodkryte. Dlatego koncentruje się na nurkowaniu w jaskiniach podwodnych (dwa lata temu zmierzył jaskinię w czeskiej Hranickiej Poprasti, odkrywając, że ta ma ponad 400 metrów głębokości, czyli jest najgłębszą zatopioną jaskinią na świecie). - Dzisiaj na mapie świata jest już niewiele nieopisanych, nieodkrytych miejsc. Jaskinie podwodne są jednymi z nielicznych wyjątków. To więc dla mnie jedyna okazja, żeby „pobawić się” w Krzysztofa Kolumba - mówi.
Co do środowego, rekordowego nurkowania - to wyszło trochę przez przypadek. - Wizyta nad Gardą była ostatnim punktem mojej dwumiesięcznej wyprawy po Europie - opowiada Starnawski. - To był niezwykły czas: zjechałem niemal cały kontynent - od Bośni po Hiszpanię - i towarzyszyli mi świetni ludzie. Na koniec pomyślałem, że zanurkujemy w Gardzie, żeby trochę potrenować przed kolejną wyprawą, bo za miesiąc lecę do Zimbabwe. No i jak zanurkowałem, wyszło 303 metry. Ten rekord więc wyszedł nieco przez przypadek - opowiada Strarnawski.
I dalej, z typową dla siebie bezpardonowością, komentuje: - Ten rekord to pikuś. Nurkowanie w Gardzie było bardzo łatwe. Za to impreza później - świetna. Bo w nurkowaniu głębinowym chodzi o to, żeby dekompresję (bardzo długie i precyzyjnie zaplanowane, stopniowe wynurzanie się z wody, w trakcie którego organizm musi „pozbyć się” nadmiaru azotu) tak poprowadzić, żeby wieczorem być w stanie pobalować z przyjaciółmi - śmieje się.
Nocne manewry TOPR na Morskim Oku [PIĘKNE ZDJĘCIA]
KONIECZNIE SPRAWDŹ: