https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Referendum 2015. Puste lokale, głosowanie zakończone [ZDJĘCIA]

Puste lokale referendalne, brak chętnych do oddania głosu, członkowie komisji szukający zajęć pozwalających im przetrwać kilkunastogodzinną nudę. Tak wyglądało referendum. Choć oficjalnych wyników jeszcze nie ma, wszystko wskazuje na to, że będzie ono nieważne. Frekwencję i wyniki referendum, na którego organizację wydano 100 mln złotych, poznamy dopiero w poniedziałek.

Mieszkańcy w referendum mieli wypowiedzieć się w trzech kwestiach: czy są za finansowaniem partii z budżetu państwa, czy są za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu oraz czy są za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika. Jednak mało który wyborca postanowił pójść do urny. Choć głosowanie trwało od godziny 6 do 22.

W Małopolsce pustki

Na Podhalu próżno było szukać ludzi chcących wyrazić swój pogląd. Jeśli już udało się kogoś spotkać, to były to pojedyncze osoby. - Niektórzy nawet nie pamiętają, że jest referendum, nie mówiąc już o tym, że nie wiedzą, na co głosować - usłyszeliśmy w jednej z komisji wyborczych w gminie Poronin.

Lepiej nie było w Tarnowie. Tam w okręgu wyborczym nr 36 przez pierwsze półtorej godziny nie przyszedł żaden z uprawnionych do głosowania. Do godziny 8 w urnie wylądowały zaledwie cztery karty do głosowania. A w okręgu jest blisko 2 tys. wyborców. - Zawsze głosowałam. To mój obywatelski obowiązek, ale też prawo. Nie mogę sobie wyobrazić, że mogłabym nie przyjść - mówi Bożena Sojowij, którą spotkaliśmy przy urnie. - Na pierwsze pytanie odpowiedziałam "tak", trzeba zmienić system tak, by ludzie mogli decydować lepiej o tym, kto będzie zasiadał w Sejmie. Oczywiście nie chcę, by z naszych pieniędzy finansowano partie polityczne. No i na trzecie pytanie też "tak", bo to jest w interesie każdego z nas - dodaje.

Ewa i Piotr Ziewaliczowie z Sierszy przyszli na referendum około godz. 10. Przed nimi do liceum ogólnokształcącego, w którym był punkt do głosowania, przybyło niespełna 50 osób. - Pada, nic dziwnego, że frekwencja jest słaba. My podjechaliśmy autem, bo zawsze bierzemy udział w głosowaniach. To nasz obywatelski obowiązek - komentują Ziewaliczowie.

Niska frekwencja była także pod Wawelem. W komisji wyborczej przy ulicy Litewskiej do godziny 15 oddano zaledwie 75 głosów. A uprawnionych do głosowania w tym rejonie było 1290 osób. Podobnie było także w innych krakowskich komisjach.
- Praca w komisji to dziś taki sprawdzian z kreatywności i cierpliwości. Bo ludzi brak, a siedzieć trzeba. Zupełnie inaczej niż podczas wyborów. Przynajmniej policzymy głosy w 10 minut - usłyszeliśmy od członków komisji przy ul. Skarbińskiego 5.
Z nudą musieli się także zmierzyć pracownicy komisji pracującej przy ulicy Chodenickiej w Bochni. Tu także głosowały pojedyncze osoby. - Uważam, że każdy z nas powinien brać udział w wyborach i referendach, bo te rozstrzygają sprawy dla nas ważne. Boli mnie, że w tym referendum bierze udział tak niewiele osób. To tylko źle świadczy o tych, co nie pofatygują się, by oddać głos. Zwykle takie osoby mają później najwięcej do powiedzenia - skomentowała Beata Drużkowska, którą spotkaliśmy podczas głosowania.

3 lata za podarcie karty
Słaba frekwencja przełożyła się także na znikomą ilość wyborczych incydentów. W Krakowie policjanci otrzymali jedno zgłoszenie o możliwości złamania referendalnej ciszy. W dzielnicy Bieńczyce, w rejonie kościoła Arka Pana, ktoś wsadził za wycieraczki zaparkowanych samochodów ulotki jednej z partii politycznych, zachęcających do brania udziału w referendum.
- Będziemy teraz przeprowadzać analizę czy kwalifikuje się to jako naruszenie ciszy wyborczej. Będziemy również szukać osób, które roznosiły ulotki - mówi sierż. szt. Krzysztof Łach z małopolskiej policji.

W Otwocku 62-letni mężczyzna wyniósł kartę do głosowania z lokalu i ją potargał. Grożą mu teraz trzy lata więzienia.
W województwie łódzkim skradziona została torebka przewodniczącej obwodowej komisji ds. referendum, w której znajdowały się kody dostępu do systemu informatycznego Państwowej Komisji Wyborczej.

Wyniki w poniedziałek po południu
Oficjalne wyniki referendum Państwowa Komisja Wyborcza ma podać w poniedziałek po południu. Choć patrząc na pustki w lokalach wyborczych referendum raczej będzie nieważne. Trudno sobie wyobrazić by do urn poszło więcej niż 50 proc. uprawnionych do głosowania, a to ponad 15 mln Polaków. Z sondaży przeprowadzanych przed referendum zaledwie 32 proc. pytanych osób deklarowało chęć pójścia do urny.

Dla porównania, podczas ostatnich wyborów prezydenckich głosować poszło 48,96 proc. uprawnionych. W 2011 roku podczas wyborów parlamentarnych głos oddało natomiast 48,92 proc. obywateli.

WSPÓŁPRACA:
ŁB, MG, KG, MAW, MB

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Grizzli
nie ma to jak propaganda zamiast mowic w mediach o referendum to pelno bylo o zlotym pociagu bardzo zastanawiajace ze tyle sie o tym trabiloa na koncu okaze sie pociagu nie ma
G
Grizzli
nie ma to jak propaganda zamiast mowic w mediach o referendum to pelno bylo o zlotym pociagu bardzo zastanawiajace ze tyle sie o tym trabiloa na koncu okaze sie pociagu nie ma
M
MK
Po pierwsze partia rządząca od 8 lat ma swoje zdanie w sprawie wszystkich pytań. Jeśli "jesteśmy za!" to chyba i tak to przegłosują w ciągu powiedzmy, 2 tygodni? No chyba że to "jesteśmy za" to robienie z ludzi idiotów?

Po drugie pójście na referendum i tak by nic nie zmieniło - moje zdanie w sprawie JOW, kary śmierci, religii w szkołach i zakazu zadłużania kraju jest i będzie olewane.

Po trzecie głosowanie traktować można jako żyrowanie byłego prezydenta i jego niezbyt mądrej kampanii prowadzonej na nasz koszt.
M
Mati
Dużo gadają, wymagają i żądają wszystkiego od innych, ale sami jak mają możliwość coś zrobić to ich nie widać. Na necie za to rozpisują się w kretyńskich komentarzach.
s
sztuka
Wszystkie ważne dla Polaków referenda zostały przez POpapranych unicestwione POprzez zmielenie. Natomiast to najgłupsze , wymyślone przez ich upadającego kacyka, jak wygląda - każdy widzi. Oby jak najprędzej nastąpił kres tej Parady Oszustów, bo "kamieni kupa" grozi temu krajowi jak nic...
G
GruboMieszczanin Krakowski
A ja byłem przed 6 i czekałem na otwarcie lokalu wyborczego. Żonkę zawiozłem wracając od teściów przed 20. Z naszego bloku nie było innych podpisów na liście...
n
nieomylny
Ludzie którzy nie poszli do urn nie mają prawa nazywać się Polakami!
Można było iść i oddać nieważny głos, jak ktoś bardzo nie chciał się wypowiadać.
Nieobecnością pokazaliście jedynie, że pozwalacie tym żmijom ustrojowym kąsać się ile wlezie.
Nie macie prawa narzekać, skoro Polska was nic nie obchodzi!
A potem jęczcie, że zarobki niskie, że ten czy tamten się limuzyną wozi, że tu afera, tam afera.... ale widać wam to pasuje, skoro nawet 30 minut na wycieczkę do urny nie chce wam się odbyć!

Inna sprawa, że partie polityczne doskonale poradziły sobie ze storpedowaniem referendum. Obróciły kota ogonem, pokazując, że to referendum pro PIS PO czy inny dziod... a z Kukiza zrobili wariata.
p
pytania były istotne
Kolejny dowód na to, że Polacy nie dorośli do demokracji.Pytania były bardzo istotne. Szczególnie pytanie o JOW-y, które , gdyby je wprowadzono w Polsce,
stanowiłyby radykalne zagrożenie dla obecnych "elyt", którym tyłki przyrosły do stołków. JOW-y obowiązują w zaawansowanych demokracjach i się sprawdziły, są
w USA, UK, Kanadzie , Australii, NZ i innych krajach.Najlepszy w okręgu wygrywa, nie ma list partyjnych układanych przez różnych rabinów i cadyków.
Niestety, po raz kolejny, Polacy dowiedli, że nie dorośli do demokracji, nie potrafią z niej korzystać, ulegają namowom różnych gamoni.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska