Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Remis z Realem podziała na Cracovię

Rozmawiał Jacek Żukowski
Trener Stefan Białas ma 67 lat, mieszka w Warszawie i jest komentatorem stacji Eleven
Trener Stefan Białas ma 67 lat, mieszka w Warszawie i jest komentatorem stacji Eleven Fot. Marcin Obara
Rozmowa ze STEFANEM BIAŁASEM, byłym szkoleniowcem piłkarzy z ul. Kałuży i dwa razy Legii przed niedzielnym meczem w Warszawie.

- Przecierał Pan oczy ze zdumienia, patrząc na środowy mecz Legii Warszawa z Realem Madryt (3:3) w Lidze Mistrzów?

- Nie, bo ta drużyna od momentu przyjścia Jacka Magiery z każdym spotkaniem czyni postępy. Wynik meczu w Madrycie tego nie pokazał (1:5 - przyp.), ale w jego pierwszej połowie Legia była równorzędnym rywalem dla gospodarzy i dopiero po przerwie oddała im pole. Ale był postęp w porównaniu do spotkania z Borussią Dortmund, w którym warszawianie nie istnieli. W środę, mimo fatalnego początku, straty bramki w 1 minucie, było lepiej. Zwłaszcza po zdobyciu gola kontaktowego na 1:2. Cieszyłem się, że Legia wyciągnęła wnioski. Niewiele zabrakło, by wygrała ten mecz. Strzelenie trzech bramek Realowi to coś wyjątkowego.

- Co było główną siłą Legii w tym spotkaniu? Dlaczego to tak fajnie wyglądało?

- Jej piłkarze uwierzyli, że mogą grać, postawili na ofensywę. Zrozumieli, że jeśli nie ma się obaw, to można nawet najlepszym drużynom spłatać figla. Charakterystyczne było to, że - oczywiście zachowując wszelkie proporcje - oba zespoły miały lepsze formacje ofensywne niż defensywne.

- Czy ten remis Legii z Realem to jest dla Cracovii dobra wiadomość, czy wręcz przeciwnie? Bo można go rozpatrywać dwojako. Legia może uwierzyć, że jest taka mocna i trochę zlekceważyć Cracovię. Albo „Pasy” muszą się bać, bo skoro rywal remisuje z Realem, to krakowian może zmieść z powierzchni ziemi.

- Dodałbym do tych rozważań istotną kwestię - ten wynik bardzo zmobilizuje Cracovię. Dla „Pasów” jest to dobre. Wiedzą, że grają z drużyną, która strzeliła bramki Realowi. Istnieje niebezpieczeństwo, patrząc z punktu widzenia warszawskiego zespołu, że piłkarze Legii uwierzą, że są mocni. Oczekuję pełnej mobilizacji gości i bardzo dobrego meczu, bo obydwie drużyny grają ofensywnie.

- A Legia może uwierzyć w swoją wielkość i przejechać się po Cracovii jak walec?

- Jeżeli jej zawodnicy uwierzą, że są tacy silni, to przegrają. Krakowska ekipa to nie jest taki zespół, który by nie wykorzystał takiej szansy. Jednak od momentu zmiany trenera warszawski zespół zdobywa punkty. Jacek Magiera wszedł z drużyną do pierwszej ósemki. Warszawianie zdają sobie sprawę z tego, że występ w fazie grupowej Ligi Mistrzów musi być wykorzystany do tego, by grać w niej za rok. By tak się stało, konieczne jest zdobycie tytułu mistrzowskiego.

- Widzi Pan przed Cracovią szanse na korzystny wynik? Porównując potencjały obu drużyn, to na pewno Legia ma przewagę w każdej formacji.

- Jeśli chodzi o kadrę, to na pewno Legia jest lepsza. Cracovia też potrafi grać. Po przyjściu do niej trenera Jacka Zielińskiego wygrywała więcej spotkań wyjazdowych niż u siebie. To zespół, który może sprawić niespodziankę. Ewentualne zlekceważenie rywala przez Legię, czy też złe podejście do meczu pod względem mentalnym, może spowodować problemy. Jeśli w trakcie gry warszawianie zobaczą, że czegoś im brakuje, to będzie już za późno.

- W ostatnich latach Cracovia przegrywała w Warszawie wysoko, w poprzednim sezonie - 0:4, 1:3. To były dość bolesne porażki.

- To wynika z tego, że Legia podchodzi z szacunkiem do tego rywala. Cracovia grała w ósemce, więc taki mecz był niezwykle ważny dla obu zespołów. Niech Cracovia prezentuje swoją grę. To atut, ale trzeba być konsekwentnym w defensywie. „Pasy” przegrały ostatnio u siebie, z pewnością ta porażka je zmobilizuje. Muszą odrobić punkty. Zawsze też tak jest, że drużyny, które przyjeżdżają na Łazienkowską, rozgrywają tam swoje najlepsze mecze. Owszem, przegrywają, ale spotkania z Legią traktuje się prestiżowo.

- Cracovia zagra poważnie osłabiona, bo nie wystąpi jej najlepszy strzelec - Miroslav Covilo.

- To nie tylko najlepszy strzelec, ale zawodnik, który jest silny, jeśli chodzi o grę głową w defensywie i ofensywie. Takiego zawodnika szkoda. Nie ma jednak ludzi niezastąpionych. Kto dostanie szansę, powinien się pokazać z dobrej strony i udowodnić, że zasługuje na miejsce w drużynie.

- Cracovia wygląda gorzej niż w ubiegłym sezonie, mimo że nie ma słabej kadry. Będzie w stanie powalczyć o czołową czwórkę?

- Oczywiście. Gdyby nie nieszczęśliwa porażka z Jagiellonią, ta drużyna już by się zbliżała do czołówki. Trochę to potrwa, zanim do niej dojdzie.

- A jak nie poradzi sobie w Warszawie?

- Cracovia sobie poradzi, tak jak dały sobie radę i Legia, i Lech, które podniosły się i zaczęły zdobywać punkty.

- Gdy był Pan trenerem Cracovii i Legii, prowadził Pan Jacka Magierę. Widać było u niego inklinacje, że kiedyś będzie trenerem?

- Tak, dlatego, że słuchał tego, co się do niego mówi, chłonął wiedzę. To człowiek, który studiował, jest magistrem historii, to bardzo inteligentna osoba. Był moim asystentem w Legii, gdy przyszedłem do niej na krótko. To wartościowy człowiek.

- Można było mieć obawy, czy poradzi sobie z rozbitą szatnią Legii?

- Jak słucham jego wypowiedzi, to słyszę konkrety. On wie, czego chce. Widać to w zachowaniu zawodników na boisku. Był przez wiele lat asystentem wszystkich trenerów Legii i teraz z tego korzysta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Remis z Realem podziała na Cracovię - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska