Szkoda nie tylko drugiego seta, ale też pierwszego, w którym popełnialiśmy strasznie dużo błędów na zagrywce. Była ona bardzo przeciętna, nie psuliśmy ich zagrywając 120 kilometrów na godzinę, tylko dużo flotów. A drugi set? Wypuściliśmy go sami z rąk. Powinniśmy go wygrać, nie mówię, że spokojnie, ale tutaj daliśmy największego ciała. W trzecim secie Amerykanie byli już chyba za mocno nakręceni, ale po tak przegranym drugim secie nie jest łatwo wrócić do gry - komentuje porażkę z Amerykanami Drzyzga.
Polski siatkarz uważa, że mimo czterech zwycięstw w Rio nasza drużyna wcale nie zaprezentowała się dobrze. - Można za tydzień usiąść i przeanalizować naszą grę w grupie. Może się okazać, że nie graliśmy tam rewelacyjnie, bo przeciwnicy byli, oczywiście dobrzy, ale nie tacy, jak Francja, Włochy, czy Stany Zjednoczone - dodaje.
Według Drzyzgi, żeby ograć Amerykanów trzeba zagrać świetnie. - Mentalnie nikt nie jest tak mocny, jak Amerykanie, ale grają też bardzo dobrą siatkówkę. Nie grają fajerwerków, jak Brazylia i są do ogrania, ale trzeba grać super spotkanie. Mówiliśmy odważnie o naszych celach, bo z tymi wszystkimi drużynami wygrywaliśmy na dużych turniejach, więc znamy własną siłę. Coś poszło nie tak, pytanie co - mówi.